list dziewiąty
Kohani rodzice!
Józ jutro przyjeżdża drugi turnóz i to fajnie bo tensknie za druchnami i Karoliną Marianną Kasią ale za Witkiem wcale nie bo jest kradziejem Soczków i zabieraczem moich najlepszych kómpluw. Kurka rurka, to smótne.
Nadal nie dostałem żadnego listu bo nikt nie chce do mnie pisać i wczoraj nie napisałem wam listu.
Bo to był kurka rurka test! Chciałem sprawdzić czy za mną tensknicie i napiszecie jak nie dostaniecie listó ale może nawet tego nie czytacie no bo kurka rurka nic mi nie napisaliście. A ja was koham. Szkoda.
Rzycie znowó jest przeokropniascie niesprawiedliwe. Dzisiaj jest środa a ja nie lubię środków zbytnio i nadal na snierznym obozie nie ma śniegu.
Czartowy Czarek znów dał nam dzisiaj goszki alkochol. Był taki goszki bo to f końcu goszki alkochol ale wypiliśmy pół szklanki i ja potem popiłem cherbatą tak żeby te niedobrzylaki tego nie widziały kurka rurka. Soczek widział i powiedział rze jestem mięczakiem i Witek na pewno wypiłby więcej bo jest fajniejszy. No ba.
Śpiewałem sobie dziś muj spiewaniec nie pada deszcz nie pada rosa dostaniesz hója nie papierosa jak zamknąłem sie w łazience. Bo mósialem iść do łazienki bo nie chciałem być razem z tą bandą zdrajcuw. Oni sie ze mnie bardzo smieja rze pisze listy i muwie o powstańcach i koham cherbate i kopytka. Pierdzielone stare majtki.
Przesyłam wam jeszcze grudniowy magicjonizm. Tak naprawdę to tylko kilka kropel mieszanki cherbaty z goszkim alkocholem, którą piłem dzisiaj, ale możecie udawać, że to przecież grudniowy magicjonizm, prawda? To tak pięknie brzmi! Tak jakoś zimowo, a ja kocham zimę i cherbatę, i zimowisko i obuz i was tez i muj spiewaniec!
Chce rzeby znowó był sierpnien. Tak po prostu
Wiktor
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro