- Rozdział 2 -
- Masz wszystko? - Rose tryskała wprost radością. I to chyba najbardziej w niej lubiłam.
Trzeba przyznać, że ja i mama jesteśmy totalnie nie podobne do siebie. Mama - Wesoła, gadatliwa i energiczna. A panna Kate? - Nieśmiała, cicha - Tylko w gronie znajomych jestem sobą. Niestety jest ich stosunkowo mało. Kiedyś miałam oprócz Dominica jeszcze Victorie Cannon. Wszyscy z klasy mówili do niej Can. Niestety wyjechała z rodzicami do Niemiec z których pochodziła.
- Kate! Mamy mało czasu, rusz się! - Powiedziała mama.
Natychmiast ruszyłam w stronę drzwi przy których stała mama.
- No chodź już. - Uśmiech powrócił na jej twarz.
Chwilę po tym już jechaliśmy. Zaczęło padać. Delikatne krople spływały po szybie.
Deszcz dodawał uroku temu miastu. Ludzie nie lubią burzy. A ja uważam, że burza jest piękna, dlatego iż po burzy zawsze jest tęcza.
Która jest dowodem na to, że istnieje jeszcze coś czego ludzie jeszcze nie zniszczyli.
Budynków było pełno. Sklepy, restauracje, domy i kancelarie. Wszystkie były takie wyniosłe. Zaczęłam się zastanawiać jak będzie wyglądać szkoła.
- Gdzie jest ta szkoła? - Spytałam.
- Przecież mówiłam ci, że idziesz do szkoły prywatnej. - Powiedziała ze spokojem. Spojrzałam na mamę ze zdziwieniem.
Szybko powiedziałam:
- Ty chyba nie mówisz na poważnie?
- Skarbie, czy ja cię kiedyś okłamałam? - Spytałam.
- A już nie pamiętasz jak powiedziałaś, że nie będziesz już mnie intensywnie "przekonywać" do większej przyjaźni z Dominic'iem? A dwa dni przed przyjazdem to, co było?- Powiedziałam z triumfem w głosie. Na twarzy mamy pojawiły się rumieńce. Parę razy otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale w końcu je zamykała. Jedno było pewne - utarłam matce nosa.
- To jest twoja szkoła. - Powiedziała, gdy tylko zaparkowaliśmy na parkingu przed budynkiem szkoły.
- Ale nazwa "Los Angeles High School" - Prychnęłam.
- Nazwa jak nazwa. Idź, bo się spóźnisz, a nowym nie wypada się spóźniać. - Powiedziała.
- Cześć. - Powiedziałam, wzięłam torbę i wyszłam. Od parkingu na prawo była dróżka prowadząca do bramy gmachu. Nie czekając na zaproszenie, szybko przekroczyłam bramę i ruszyłam w kierunku szkoły.
Sama szkoła od zewnątrz wyglądała ładnie, a w środku jeszcze ładniej. Ruszyłam korytarzem prosto pod drzwi sekretariatu i zapukałam:
- Dzień Dobry, nazywam się Kate Ryan i podobno mam chodzić do tej szkoły.
- Witaj, nie podobno tylko na pewno. Chodź pokażę ci twoją szatnię i klasę do której będziesz chodzić. Masz już książki, czy masz je tutaj odebrać? - Powiedziała pani podsekretarz.
- Mam już, bo mama chciałabym była wcześniej przygotowana. - Odparłam bez emocji.
- Spokojnie, mamy dobrych nauczycieli. - Posłała mi lekki uśmiech. - No jesteśmy. Należysz do klasy I A. A tam jest szatnia i szafki. - Wskazała na zielono-białą ścianę na której były przymocowane białe szafki, a obok nich były szatnie. Gdyby nie fakt, że obok mnie stoi nieznana mi osoba, już dawno otworzyłabym szeroko buzię. Nie było dziur w drzwiach od szatni, nie były pomalowane. Drzwi były lekko zdobione. Z zamyśleń wyrwała mnie pani podsekretarz:
- W szatni zostawiasz normalnie ubrania i tak dalej, a w szafkach książki. Nie wiem po, co ci ten plecak. Szafkę masz aż do ukończenia szkoły przez, co nie musisz nosić książek do domu.
- A jak no to odrobię pracę domową? - Spytałam.
- Proste. Każda klasa ma wychowawce i pod wychowawce. Pod wychowawca odpowiada za zajęcia świetlicowe. Trwają one zazwyczaj 2 godziny dziennie. Są pod koniec dnia i na nich odrabiamy prace domowe. Jeśli skończysz szybciej odrabiać prace domową to możesz wyjść wcześniej niż 2 godziny. Wychowawca, czyli jak to się uczniowie śmieją menedżer informuje rodziców ucznia o stanie jego ocen i zachowania. W razie problemów z innymi uczniami do niego się zgłaszasz. Sale są numerowane i podpisane, więc nie powinnaś mieć problemów z odnalezieniem odpowiedniej z nich. Tu masz plan. To chyba wszystko. Teraz macie akurat wychowawczą i to będzie sala numer 13. - Poprowadziła mnie pod 13. - Po tej lekcji możesz odnieść plecak do szafki.
Uśmiechnęła się do mnie i podała mi kluczyk do szafki - Powodzenia.
- Ymm dziękuję. - Powiedziałam i weszłam do sali.
****** ******
*** Witam! ***
Kate już poszła do szkoły, co do jej pierwszego dnia w szkole mam plany no, ale to temat na next'a.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro