- Rozdział 11 -
*Kilka Dni później*
Z żalem patrzyłam na telefon z otwartą aplikacją 'Friends'. On faktycznie przestał pisać..
Przecież mu kazałam. Posłuchał.. Czemu? Nie wiem dlaczego, ale chciałabym by napisał. Chociaż kilka słów. Ale on nie. Pisał "nie obrażaj się o byle jaką głupotę", a sam się obraził.
Po paru minutach gapienia się bez celu w ekran, ze złością wyłączyłam telefon.
Pójdę się przejść. Tak.. To zdecydowanie najlepszy wybór jaki dokonałam w moim życiu szarego pechowca.
Ubrałam buty i szybko wyszłam z domu. Mama.. Znowu wyszła gdzieś z Leann. Czy jak jej tam było.
Po kilku minutach byłam w parku.
- Hah.. Zabawne. Muszę częściej chodzić do parku. Skoro tutaj nawet przez samego Michaela Jacksona można zaliczyć glebę, to może spotkam tu też Paula McCartney'a. - Pomyślałam.
Mijałam drzewa, niegdyś zielone tak żywe, teraz zaś lekko pożułkłe. W odcieniach nie dojrzałego złota.
Nie które czerwone delikatnie - oczywiście. Bo o tak wczesnej porze, w stu procentach być nie może.
Usiadłam na ławce, gdy nagle zobaczyłam zbliżającą się truchtem Lolę. Szybko zawołałam "Hej, Lola!" tym samym zwracając uwagę dziewczyny, która nagle się rozpromieniła:
- O Cześć, Kate! Właśnie do ciebie szłam. Co u ciebie?
Dziewczyna szybko zajęła miejsce obok mnie.
- W zasadzie to nic nadzwyczajnego. Mama dzień w dzień wychodzi gdzieś z Leann nie ma jej godzinę - dwie, a czasami nawet dłużej. - Powiedziałam na jednym wydechu.
- Pytam, co u ciebie. Nie u twojej matki. - Uśmiechnęła się lekko. Po chwili namysłu odparłam:
- Tak jak zawsze no po za tym, że pozbyłam się w chamski sposób tamtego gościa z internetu.
- I jest ci z tym źle. - Lola w dziwny sposób pokiwała głową w tył i w przód. - Wyjmij telefon, młody Skywalkerze.
Wyjęłam telefon z kwaśną miną, nie lubię jak się wyśmiewa mój nick..
- Co zamierzasz napisać? - Spytała Lola.
- Ciebie właśnie miałam się pytać. - Powiedziałam patrząc w ekran telefonu.
- Chodziło, czy go chcesz przeprosić. - Wyjaśniła.
- Mam go przepraszać? Wyjdzie wtedy, że nie wiem co chce. W końcu kazałamu nie pisać. - Powiedziałam lekko zirytowana.
- Dziewczyno to czego ty oczekujesz? Że zacznie pisać do kogoś kto go obraził, bo tak? Albo przepraszasz, albo to koniec tematu. - Powiedziała spokojnym głosem Lola.
- Przejdźmy się. - Powiedziałam wstając, a telefon schowałam do kieszeni. Lola podniosła się bez słowa.
Następne kilka minut szliśmy w ciszy, aż doszliśmy do mojego domu.
Gdy byliśmy już w moim pokoju Lola spytała:
- I, co zrobisz?
- Przeproszę go. - Powiedziałam zdecydowanie.
- Good girl. - Skomentowała z uśmiechem Lola.
- Hahaha, śmieszne. - Powiedziałam włączając stronę 'Friends' na laptopie.
Wybrałam - dawne kontakty> Williamvirtual
Skywalker: Cześć.. Jeśli to czytasz to przepraszam za moją głupotę, nie obrażaj się. Wiem, to brzmi żałośnie, ale co zrobić. Nie obrażę się jeśli mi nie odpiszesz.
Tak naprawdę to bym była zła, gdyby mi nie odpisał. Ale czego ja mogę oczekiwać?
Po chwili przyszła mi informacja, że przekierowano wiadomość do Smelly, z powodu iż użytkownik zmienił nick na właśnie taki.
Po tym zajęłam się rozmową z przyjaciółką.
Witam, :)
Rozdział - klapa totalna no, ale cóż.. xD Ostatnio rzadko dodaje rozdziały, ale to się zmieni :) No niestety wakacje się kończą xD Nie będę kłamać - nie lubię szkoły .-.
I pyt, - Czy tylko ja już odliczam czas do ferii? XD No i sprawy nieco ważniejsze - Dziękuję, że czytacie tą książkę. Bo jest poprostu 2/10. No, ale korekta będzie pod koniec książki. Dialogi będą poprawiane 'pod każdą kategorią'. Itp. No to chyba tyle :p
Ps, DzwoneczekPiotrusia dzięki, że próbowałaś nauczyć mnie używać emotek w telefonie, niestety nie udało mi się zainstalować klawiatury z powodu iż mam zamało miejsca na telefonie, a co dziwne - mam z własnych aplikacji tylko wattpada :o a niby klawiatura powinna się zamieścić, z tego co widziałam ;***
No, ale co zrobić.. To tyle, :)
Violet
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro