Oh nie
Dojechaliśmy do domu w zupełnej ciszy. Od razu, kiedy samochód się zatrzymał, poszedłem do swojego pokoju. Trzasnąłem drzwi za sobą i położyłem sie do łóżka Mabel. Nie chce leżeć w zasyfionym łózku namiętności Sister i Gideona. Po chwili, zauważyłem wchodzącą do pokoju Mabel. Poczułem jej zaniepokojony wzrok.
-Co się stało brat? I czemu leżysz na moim wyrku?
-Ponieważ mój jest brudny po waszym gruchaniu.
Zignorowałem pierwsze pytanie i schowałem głowę w poduszkę. Nagle poczułem, jak sister usiadła na moich plecach. Zaczęła mnie torturować.
-Sister. Zejdź ze mnie.
Powiedziałem z powagą.
-Jak powiesz mi co się stało.
Odparła. Była bardzo uparta.
-Nie. Nie mam na to ochoty ani siły.
Po dość długim czasie, zasnąłem, a Mabel cały czas na nnie leżała. Kiedy usłyszałem jej chrapanie, szybko ją zrzuciłem na ziemię. Wstałem z łóżka i poszedłem do salonu. Zabrałem jakąś książkę, zapaliłem lampkę i zacząłem czytać. Czytałem przez jakiś czas, dopuki nie zasnąłem na amen.
MABEL
Rano, kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że leżę na podłodze, a Dippera nigdzie nie było. Wstałam na równe nogi i poszłam schodami w dół i zauważyłam złego Dippera, który jadł suche płatki śniadaniowe z opakowania i oglądał telewizję.
-Brat. Przestań się zamartwiać...
-Nawet nie wiesz co się stało.
-To może łaskawie mi powiesz?
Znów mnie olał. Wyłączyłam mu telewizje. Nie zareagował i cały czas jadł te płatki.
-A daj mi spokój.
Odetchnęłam z niezadowoleniem.
Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie zza pleców.
-Witaj Moja Słodziutka Brzoskwinko.
Białowłosy przyniósł mi bukiet czerwonych tulipanów, obejmując mnie za biodra.
-Jak się dzisiaj masz?
Zapytał, chwytając po chwili za brzuch.
-Mabel. Nie mów tylko, że jesteś w ciąży!.
Usłyszałam nagły głos Dippera. Nie był tym jednak tak bardzo przejęty jak myślałam.
-Jesteś w ciąży?!
Zapytał przerażony Gideon.
-Nie, nie jestem.
Chłopak odetchnął z ulgą.
-Za to z moim braciakiem, jest coś nie tak.
-Chodzi o Pacyfice?
Zapytał. Dipper w pewnej chwili po prostu nie wytrzymał i odłożył opakowanie płatków na ziemię. Na jego twarzy pojawiło się załamanie. Schował się pod kocem, nie chcąc byśmy widzieli jego stan.
-To moja wina. Moja i Wendy. To ja zraniłem Pacyfice i bardzo tego żałuje...
Popatrzyliśmy na siebie na wzajem z Gideośkiem.
-To może powiesz nam co się stało?
Dopytał, lekko się do niego uśmiechając. Dipper zdjął z siebie koc i popatrzył na nas z niechęcią.
DIPPER
WIECZÓR
Sister wymyśliła, żebym pobiegł pod jej okno i przeprosił ją jak prawdziwy mężczyzna, pokazując jak bardzo mi na niej zależy.
-Pacyfica!
Krzyknąłem po cichu. Dziewczyna najwidoczniej mnie nie słyszała. Zacząłem rzucać w jej okno, pojedyncze kamyczki.
-Pacyfica!
Chciałem też z drugiej strony, żeby jej strażnicy mnie nie złapali i gdzieś zamknęli.
W pewnej chwili, na moje szczęście, blondynka otworzyła okno i wyjrzała przez nie na dwór. Gdy mnie zauważyła, zrobiła zmieszaną minę.
-Dipper?
Odezwała się po chwili.
-Możemy pogadać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro