Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Oh nie

Dojechaliśmy do domu w zupełnej ciszy. Od razu, kiedy samochód się zatrzymał, poszedłem do swojego pokoju. Trzasnąłem drzwi za sobą i położyłem sie do łóżka Mabel. Nie chce leżeć w zasyfionym łózku namiętności Sister i Gideona. Po chwili, zauważyłem wchodzącą do pokoju Mabel. Poczułem jej zaniepokojony wzrok.

-Co się stało brat? I czemu leżysz na moim wyrku?

-Ponieważ mój jest brudny po waszym gruchaniu.

Zignorowałem pierwsze pytanie i schowałem głowę w poduszkę. Nagle poczułem, jak sister usiadła na moich plecach. Zaczęła mnie torturować.

-Sister. Zejdź ze mnie.

Powiedziałem z powagą.

-Jak powiesz mi co się stało.

Odparła. Była bardzo uparta.

-Nie. Nie mam na to ochoty ani siły.

Po dość długim czasie, zasnąłem, a Mabel cały czas na nnie leżała. Kiedy usłyszałem jej chrapanie, szybko ją zrzuciłem na ziemię. Wstałem z łóżka i poszedłem do salonu. Zabrałem jakąś książkę, zapaliłem lampkę i zacząłem czytać. Czytałem przez jakiś czas, dopuki nie zasnąłem na amen.

MABEL

Rano, kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że leżę na podłodze, a Dippera nigdzie nie było. Wstałam na równe nogi i poszłam schodami w dół i zauważyłam złego Dippera, który jadł suche płatki śniadaniowe z opakowania i oglądał telewizję.

-Brat. Przestań się zamartwiać...

-Nawet nie wiesz co się stało.

-To może łaskawie mi powiesz?

Znów mnie olał. Wyłączyłam mu telewizje. Nie zareagował i cały czas jadł te płatki.

-A daj mi spokój.

Odetchnęłam z niezadowoleniem.
Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie zza pleców.

-Witaj Moja Słodziutka Brzoskwinko.

Białowłosy przyniósł mi bukiet czerwonych tulipanów, obejmując mnie za biodra.

-Jak się dzisiaj masz?

Zapytał, chwytając po chwili za brzuch.

-Mabel. Nie mów tylko, że jesteś w ciąży!.

Usłyszałam nagły głos Dippera. Nie był tym jednak tak bardzo przejęty jak myślałam.

-Jesteś w ciąży?!

Zapytał przerażony Gideon.

-Nie, nie jestem.

Chłopak odetchnął z ulgą.

-Za to z moim braciakiem, jest coś nie tak.

-Chodzi o Pacyfice?

Zapytał. Dipper w pewnej chwili po prostu nie wytrzymał i odłożył opakowanie płatków na ziemię. Na jego twarzy pojawiło się załamanie. Schował się pod kocem, nie chcąc byśmy widzieli jego stan.

-To moja wina. Moja i Wendy. To ja zraniłem Pacyfice i bardzo tego żałuje...

Popatrzyliśmy na siebie na wzajem z Gideośkiem.

-To może powiesz nam co się stało?

Dopytał, lekko się do niego uśmiechając. Dipper zdjął z siebie koc i popatrzył na nas z niechęcią.

DIPPER
WIECZÓR

Sister wymyśliła, żebym pobiegł pod jej okno i przeprosił ją jak prawdziwy mężczyzna, pokazując jak bardzo mi na niej zależy.

-Pacyfica!

Krzyknąłem po cichu. Dziewczyna najwidoczniej mnie nie słyszała. Zacząłem rzucać w jej okno, pojedyncze kamyczki.

-Pacyfica!

Chciałem też z drugiej strony, żeby jej strażnicy mnie nie złapali i gdzieś zamknęli.
W pewnej chwili, na moje szczęście, blondynka otworzyła okno i wyjrzała przez nie na dwór. Gdy mnie zauważyła, zrobiła zmieszaną minę.

-Dipper?

Odezwała się po chwili.

-Możemy pogadać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro