Kolacyjka z byłym wrogiem.
Około godziny 18.00, całą naszą rodzinką, poszliśmy pod posiadłość Północnych. Kiedy zostaliśmy wpuszczeni do wielkiego ogrodu, ruszyliśmy w stronę budynku.
Próbowaliśmy jakoś namówić Stanka na to, żeby wyglądał jak trzeba. Trudne to było, ale się udało. Mabel ubrała się w jakąś bardzo przesadzoną sukienkę, a ja założyłem na siebie, swój jedyny, elegancki garniak. Siostra kazała mi jeszcze zabrać ze sobą jakieś róże dla Pacyfici. Wykosztowałem się okropnie.
-Jak długo będę musiał w tym siedzieć? To strasznie niewygodne.
Zaczął smęcić wuj.
-Do końca kolacji. Nie zrób siary naszej rodzinie.
Powiedziałem z niezadowoleniem i przejęciem.
-Nasz Dipperek się wkręcił. Brakuje jeszcze pierścionka zaręczynowego.
Powiedziała zadowolona Mabel. Chciałem poczochrać ją po włosach, by przez "przypadek" jej fryzura się zepsuła, ale wyrzuciłem ten pomysł, bo ona by też mi zniszczyła wygląd.
-Nie odzywaj się Sister.
Powiedziałem i zapukałem w drzwi wejściowe, przy których się szybko znaleźliśmy. Od razu, otworzyła nam słóżba domowa. Przed drzwiami, stała również rodzina Północnych oraz Gideon.
Na jego widok, Mabel znów zaczęła być nieswoja. Tak jak w kinie.
-Witam Was rodzino Pines'ów. Miło nam, że zechcieliście przyjść do nas na uroczystą kolacje.
Mówiła dość zadowoloba Pacyfica. Jej rodzice udawali uśmiech, by pokazać, że są zaintrygowani goszczeniem nas.
Pacyfica przez ten cały czas, jak mówiła, wpatrywała się na mnie z wielkim uśmiechem i czerwonymi policzkami.
Kiedy dziewczyna skończyła mówić, podeszłem do niej z kwiatami. Zrobiło mi się gorąco na twarzy. Kiedy Pacyfica spojrzała na mnie z różami, na jej policzkach, pojawił się róż. W chwili, kiedy popatrzyła mi w oczy, zaczynałem się gubić.
-Proszę. Te róże są specjalnie dla Ciebie.
Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Pacyfica zakłopotała się, ale było jej bardzo miło. Widziałem to w niej.
-Dziękuję.
Powiedziała z uśmiechem. Kiedy podawałem jej kwiaty, poczułem jej dłoń, która sięga po róże.
Dziewczyna poszła zanieść kwiaty do wazonu, a ja, zanim usiadłem do stołu, zauważyłem na sobie wzrok siostry i wujka. Oni byli jeszcze bardziej zadowoleni, niż kiedy ja poznałem autora dziennika nr.3.
Podszedłem do nich i powiedziałem szeptem.
-Jesteście niemożliwi. OBOJE!
Zaczeli chichotać. Ja usiadłem na swoim miejscu, a oni dławili się własnym śmiechem.
Okazało się, że usiadłem obok Pacyfici. No tą sytuację, Mabel zaczęła się śmiać trochę głośniej. W pewnej chwili, kiedy Gideon usiadł obok Mabel, ja zacząłem się śmiać. Siostra nie wiedziała o co chodzi i kiedy tylko się odwróciła, zaczęła dygotać.
Stanek siedział w ciszy i jedynie co robił, to oglądał złoty widelec, który na pewno chciałby zwinąć.
Podczas kolacji, wszyscy ze sobą gadaliśmy w najlepsze. Nawet rodzice Pacyfici wciągneli się do rozmowy. Myślałem, że są bardziej spięci.
Ta Pacyfica, nie jest aż taka straszna. Miło mi się z nią rozmawiało. Ma poczucie humoru, mamy bardzo podobne zaineresowania, prócz ubrań, kosmetyków i sławy.
W pewnym momencie, podczas rozmowy z Pacyficą i jej matką, przez przypadek złapałem ją za dłoń, plącząc nasze palce ze sobą. Kiedy tylko to zauważyłem, puściłem delikatnie.
Czułem na twarzy, jak się czerwienie. Pacyfica wyglądała na zaintrygowaną, kiedy ogarnęła co się stało.
Po kolacji, był czas na zwiedzanie wielkiego mieszkania Północnych. Oczywiście Pacyfica porwała mnie do przeróżnych zakamarków, o których nawet tylko ona wie. Znaleźliśmy tam wiele starych rzeczy, które były związane z potworami.
W pewnej chwili, przypomniało mi się, co działo się w tym miejscu, kiedy miałem szukać tego ducha drwala robotnika.
-Hej. A pamiętasz, jak musiałem Wam pomagać z tamtym duchem?
Usłuszałem jej śmiech.
-Tak. Albo jak wybrudziliśmy dywan moich rodziców błotem.
-Tak...Albo wtedy, gdy mnie przez przypadek przytuliłaś.
Po tym zdaniu, na twarzy dziewczyny, pojawił sie rómieniec.
-Miałeś zapomnieć o tym.
-Naprawdę?
-Zapłaciłam Ci wtedy, byś o tym nie wspominał.
Powiedziała, chcąc się wybronić.
-A jakiś za wczorajszy pocałunek mi nie zapłaciłaś.
Powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna nie odpowiedziała.
W pewnej chwili, zauważyłem jakieś małe drzwiczki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro