1. Rozdział szódmi
Pełnia księżyca, dzień wolny koniec od w szelkich kosmarów i okłamywania.
I wreszcie nie będę połączony z Billem.
Obudziły mnie promiennie padające do mojego pokoju, okno jest otwartę??
Przez tą pełnię i zadowolenie zapomniałem na noc zamknąc okno. Super.
Poszedłem do okna i siedziej je otworzyłem, by zobaczyć wydokim
Jest piękny krajobraz, ptaszki śpiewają i jest bardzo ciepło, a ja jestem wyglądam juz jak demonem, ale dziś się już się to skończy, dzisiaj będzie najbardziej wspanialszy dzień mojego życia....
O są pudła z rzecami mamy, zaglądnę do nich może coś znajdę więcej na temat mnie i Billa.
Zobaczmy, są tu jedynie różne zdjęcia i zaraz jeden jest....
Na nim jest nasza nastoletnia mama z jakimś męzczyżną, podobnym do Billa w ludżkiej formie...
Czy to możliwe ze to ojciec, Billa i Willa.?
I czy mama miała z nim romans?
Ale nie jest moim bratem, też nie przyrodnim.
Kończu było tak na liście.
Mam nadzieję ze szybko minie dzień i będzie wieczór i północ.
Mabel
To co ostatnio odkryliśmy z Dipperem, szokowało mnie.
Czy Dipper jest spokrewniony z Billem, tym Billem?
Czy nasza mama jest nieśmiertelna i kim jest ten cały James? Naszym wujkiem? Czy kimś innym?
Jest kimś nieśmertelnym, jak mama? Może?
Tej chwily jestem z Willem w lesie, chodzimy i kombinujemy i myślimy kto może być połączony z Billem i gdzie może być.
- Szłuchać mnie?- Zapytał się Will machając przed oczami
- Coś mówiłeś?- Zapytałam się rożburzając z przemyślen- Przepraszam, po prostu jestem gdzie indziej.
- Nic się nie stało, wszystko w porządku?- Zapytał się trosliwie
- Tak- Powiedziałam, poszym zaczął patrzec podejrzanie- Nie tak dokończa.... Znależliśmy list, który piszę...- Tu przerwałam, nie mogłam dokończyć
- O co chodzi..- Zapytał się zastanawiając- Co w nim było napiszane?- Zapytał się martwiąc się o mnie.
- List od James, możliwe ze od naszego wujka. Ze nasza mama jest nieśmiertelna i nie możemy się dowiedzieć, bo Dipper będzie bardziej zły ode mnie, że Dipper i Bill..- Tu urwałam i nie umiałam i nie mogłam dalej mówić- Nie miałam nikomu mówic o tym liście, obiecywałam.
- A gdzie jest ten list?
- Dipper ma, zasztanawiamy się, czy to jest prawda, jeśli jest prawdą, raczej Dipper się nigdy nie odezwie do mamy.
- A Bill, mój brat, też jest z tym zwiążany?.
- Tak i też może się nie odezwać, pewnie nie wie o tym, o czym się dowiedzieliśmy..
- Napewno tyle, widzie ze coś ciebie martwy. Powiedż, jak nie chcesz to nie mów. Ale ci ulży jak powiedz.
- Ze Dipper i ja nie jesteśmy bliżniakami i ze też jest nieśmiertelny jak mama, i ze będzie życ dłużej ode mnie.
- Jak to, czyli nie są całkowicie ludżmi.- powiedział zamyślony
- A co proponujesz?- Zapytałam się przerażona- Jakims stworzeniem magicznym?
- Nie dokończa, może być człowiekiem i pół innym stworzeniem nadprzyrodzonym.
- To w ogóle moźliwe?
- Pewnie, dużo jest opcji, Bill też może być pół demonem....
- Jak to.. Może być np pół człowiekiem
- Możliwe, ale jeszcze nie wiadomo. Iść już bo zaczną się o ciebie martwić.
Dipper
Już się zbliża wieczór, i znów będę człowiekiem, już nie będę połączony z Billem.
O ile byłem człowiem i normalem, i co było napisane na liście było kłamstwem.
Idę z Candą na miejsce spotkania i rozpoczęcia wydowiska.
- Napewno twoję obawy, nie są szłuczne- Powiedziała Candy podczasz drogi- To napewno kłamstwo- Powiedziała pokażując list
- Mam co do tego obawy- Powiedziałem łapiąc się za kark- Pokażę to Billowi dziś, Billa też to dotyczy. Może coś wie więcej na ten temat
Gdy doszliśmy na miejsce, już czekał na nas Bill.
- Trochę nie za wcześnie?- Zapytał cię, gdy nas zobaczył, opierając się o ścianę.
- Nie sam raz- Powiedziałem udając uśmiech
- Napewno wszystko w porządku?- Zapytał cię, mierząc mnie zwrokiem i podejrzanie
Candy mnie szturchnięła
- Wiesz coś więcej na ten temat?- Zapytałem się, podając mu list.
- Nie.. Skąd to mass?- Zapytał cię czytając list- Co to ma znaczyć?
- Nie mamy pojęcia, a skąd to mam. Z Mabel znalażłem w pudle naszej mamy i też znalazlyśmy to zdjęcie- Rzekłem podając mu zdjęcie- Tak wiem podobny, to może twój ojciec?
- Nie mam pojęcia, ojca długo nie widziałem ,zniknął z powierzchni ziemi. Nie mam pojęcia gdzie jest.
- Tak nagle zniknął? To dla mnie trochę podejrzanie.
- Z tego listu wychodzi, ze ty i twoja mama jesteście nieśmiertelny. Napewno jesteś człowiekiem i czy jesteśmy spokrewnieny- Tu zrobił pauzę- Ze jestem twoim potomkiem?...- Powiedział oddając mi list.
- Nie mam pojęcia, już dochodzi północ i pełnia księżyca- Powiedziałem patrząc na żegarek .
- To zaczynamy?- Zapytała cię, uśmiechnięta Candy- Za nim ktoś się skamnie ze zniknięliśmy- Jej uśmiech zbradł
- Dobrze- Powiedzieliśmy jednocześnie z Billem i cię zaczęło.
Mabel
- Więc ze jest Dipper- Zapytał cię mnie wujek Stanek, który wszedł do mojego pokoju
- W pokoju- Powiedziałam uśmiechnięta- Zamknął się, żadna nowość.
- A..okej, tyle ze pokój otwarty, okno otwarte i Dippera nie ma.- Mój uśmiech zbladł
- Jak to?
- No nie wiem, gdzieś jest na pewno. Poszukam jeszcze- Powiedział Stanek- Dipper!!- Powiedzial wołając Dippera
W rogu pokoju pojawił się Will
- Cześć, pierwszy raz mnie nie wystraszyłeś, wydziałeś gdzieś Dippera?- Zapytałam się, patrząc na niego
- Nie, a co?
- Bo go, nie ma- Powiedziałam śmucząc się- A więc gdzie może być?- Zapytałam się uśmiechając.
- Tak i też mam smutną wiadomość- powiedział smucząc się
- Jaką?- Zapytałam smutna
- Jest lesie i się okłamywał on był i jest połączony z Billem. Przyklo mi- Powiedzial przybliżając się do mnie i siadając obok mnie na podłożę, po turecku, bo siedziałam podłożę.
A tak w ogóle wujek Stanek drzwi zamknął.
- Co jak to? Okłamał mnie?- Zapytałam się zdezerontowana i smutna z powodu Dippera, okłamał mnie. Nie mogę to uwieżyć- Nigdy mnie okłamał i nigdy nie okłamywał. Dlaczego mnie okłamał? Ma coś spólnego z tym wszystkim list?- Zapytałam prawie płacząc, raniło mnie ze nie powiedział prawdy, jak się zapytałam.
- Spokojnie- Próbował mnie uspokoić, ale mu to nie wyszło- Pewnie miał jakiś powód by się okłamywać
- Nie wiem, porozmawiamy o tym jutro? Okej?- Zapytałam się kładąc cię do łóżka.
- Okej, ale najpierw z nim porozmawiaj, a póżniej wyszogaj fakty.- Powiedział znikając
- Okej- Powiedziałam cicho pod nosem i usypajac.
Oddałam się w ramiona Morfusza.
.........................................................................................
Przepraszam za błędy
Jeszcze 1 rozdział i koniec pierwszej częsci, ale się nie martcę, jeszcze to nie koniec.
Będzie jeszcze część, albo 2 części.:)
Komentujcie, gwiazdkujcie i zaobserwujcie mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro