Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Rozdział szódmi

Pełnia księżyca, dzień wolny koniec od w szelkich kosmarów i okłamywania.

I wreszcie nie będę połączony z Billem.

Obudziły mnie promiennie padające do mojego pokoju, okno jest otwartę??

Przez tą pełnię i zadowolenie zapomniałem na noc zamknąc okno. Super.

Poszedłem do okna i siedziej je otworzyłem, by zobaczyć wydokim
Jest piękny krajobraz, ptaszki śpiewają i jest bardzo ciepło, a ja jestem wyglądam juz jak demonem, ale dziś się już się to skończy, dzisiaj będzie najbardziej wspanialszy dzień mojego życia....

O są pudła z rzecami mamy, zaglądnę do nich może coś znajdę więcej na temat mnie i Billa.

Zobaczmy, są tu jedynie różne zdjęcia i zaraz jeden jest....

Na nim jest nasza nastoletnia mama z jakimś męzczyżną, podobnym do Billa w ludżkiej formie...

Czy to możliwe ze to ojciec, Billa i Willa.?
I czy mama miała z nim romans?
Ale nie jest moim bratem, też nie przyrodnim.
Kończu było tak na liście.

Mam nadzieję ze szybko minie dzień i będzie wieczór i północ.

Mabel
To co ostatnio odkryliśmy z Dipperem, szokowało mnie.

Czy Dipper jest spokrewniony z Billem, tym Billem?

Czy nasza mama jest nieśmiertelna i kim jest ten cały James? Naszym wujkiem? Czy kimś innym?

Jest kimś nieśmertelnym, jak mama? Może?

Tej chwily jestem z Willem w lesie, chodzimy i kombinujemy i myślimy kto może być połączony z Billem i gdzie może być.

- Szłuchać mnie?- Zapytał się Will machając przed oczami

- Coś mówiłeś?- Zapytałam się rożburzając z przemyślen- Przepraszam, po prostu jestem gdzie indziej.

- Nic się nie stało, wszystko w porządku?- Zapytał się trosliwie

- Tak- Powiedziałam, poszym zaczął patrzec podejrzanie- Nie tak dokończa.... Znależliśmy list, który piszę...- Tu przerwałam, nie mogłam dokończyć

- O co chodzi..- Zapytał się zastanawiając- Co w nim było napiszane?- Zapytał się martwiąc się o mnie.

- List od James, możliwe ze od naszego wujka. Ze nasza mama jest nieśmiertelna i nie możemy się dowiedzieć, bo Dipper będzie bardziej zły ode mnie, że Dipper i Bill..- Tu urwałam i nie umiałam i nie mogłam dalej mówić- Nie miałam nikomu mówic o tym liście, obiecywałam.
- A gdzie jest ten list?
- Dipper ma, zasztanawiamy się, czy to jest prawda, jeśli jest prawdą, raczej Dipper się nigdy nie odezwie do mamy.
- A Bill, mój brat, też jest z tym zwiążany?.
- Tak i też może się nie odezwać, pewnie nie wie o tym, o czym się dowiedzieliśmy..

- Napewno tyle, widzie ze coś ciebie martwy. Powiedż, jak nie chcesz to nie mów. Ale ci ulży jak powiedz.

- Ze Dipper i ja nie jesteśmy bliżniakami i ze też jest nieśmiertelny jak mama, i ze będzie życ dłużej ode mnie.

- Jak to, czyli nie są całkowicie ludżmi.- powiedział zamyślony
- A co proponujesz?- Zapytałam się przerażona- Jakims stworzeniem magicznym?
- Nie dokończa, może być człowiekiem i pół innym stworzeniem nadprzyrodzonym.
- To w ogóle moźliwe?
- Pewnie, dużo jest opcji, Bill też może być pół demonem....
- Jak to.. Może być np pół człowiekiem
- Możliwe, ale jeszcze nie wiadomo. Iść już bo zaczną się o ciebie martwić.

Dipper
Już się zbliża wieczór, i znów będę człowiekiem, już nie będę połączony z Billem.

O ile byłem człowiem i normalem, i co było napisane na liście było kłamstwem.

Idę z Candą na miejsce spotkania i rozpoczęcia wydowiska.

- Napewno twoję obawy, nie są szłuczne- Powiedziała Candy podczasz drogi- To napewno kłamstwo- Powiedziała pokażując list

- Mam co do tego obawy- Powiedziałem łapiąc się za kark- Pokażę to Billowi dziś, Billa też to dotyczy. Może coś wie więcej na ten temat

Gdy doszliśmy na miejsce, już czekał na nas Bill.

- Trochę nie za wcześnie?- Zapytał cię, gdy nas zobaczył, opierając się o ścianę.

- Nie sam raz- Powiedziałem udając uśmiech

- Napewno wszystko w porządku?- Zapytał cię, mierząc mnie zwrokiem i podejrzanie

Candy mnie szturchnięła

- Wiesz coś więcej na ten temat?- Zapytałem się, podając mu list.
- Nie.. Skąd to mass?- Zapytał cię czytając list- Co to ma znaczyć?
- Nie mamy pojęcia, a skąd to mam. Z Mabel znalażłem w pudle naszej mamy i też znalazlyśmy to zdjęcie- Rzekłem podając mu zdjęcie- Tak wiem podobny, to może twój ojciec?
- Nie mam pojęcia, ojca długo nie widziałem ,zniknął z powierzchni ziemi. Nie mam pojęcia gdzie jest.
- Tak nagle zniknął? To dla mnie trochę podejrzanie.
- Z tego listu wychodzi, ze ty i twoja mama jesteście nieśmiertelny. Napewno jesteś człowiekiem i czy jesteśmy spokrewnieny- Tu zrobił pauzę- Ze jestem twoim potomkiem?...- Powiedział oddając mi list.
- Nie mam pojęcia, już dochodzi północ i pełnia księżyca- Powiedziałem patrząc na żegarek .

- To zaczynamy?- Zapytała cię, uśmiechnięta Candy- Za nim ktoś się skamnie ze zniknięliśmy- Jej uśmiech zbradł

- Dobrze- Powiedzieliśmy jednocześnie z Billem i cię zaczęło.

Mabel

- Więc ze jest Dipper- Zapytał cię mnie wujek Stanek, który wszedł do mojego pokoju
- W pokoju- Powiedziałam uśmiechnięta- Zamknął się, żadna nowość.
- A..okej, tyle ze pokój otwarty, okno otwarte i Dippera nie ma.- Mój uśmiech zbladł
- Jak to?
- No nie wiem, gdzieś jest na pewno. Poszukam jeszcze- Powiedział Stanek- Dipper!!- Powiedzial wołając Dippera

W rogu pokoju pojawił się Will
- Cześć, pierwszy raz mnie nie wystraszyłeś, wydziałeś gdzieś Dippera?- Zapytałam się, patrząc na niego
- Nie, a co?
- Bo go, nie ma- Powiedziałam śmucząc się- A więc gdzie może być?- Zapytałam się uśmiechając.
- Tak i też mam smutną wiadomość- powiedział smucząc się
- Jaką?- Zapytałam smutna
- Jest lesie i się okłamywał on był i jest połączony z Billem. Przyklo mi- Powiedzial przybliżając się do mnie i siadając obok mnie na podłożę, po turecku, bo siedziałam podłożę.
A tak w ogóle wujek Stanek drzwi zamknął.

- Co jak to? Okłamał mnie?- Zapytałam się zdezerontowana i smutna z powodu Dippera, okłamał mnie. Nie mogę to uwieżyć- Nigdy mnie okłamał i nigdy nie okłamywał. Dlaczego mnie okłamał? Ma coś spólnego z tym wszystkim list?- Zapytałam prawie płacząc, raniło mnie ze nie powiedział prawdy, jak się zapytałam.
- Spokojnie- Próbował mnie uspokoić, ale mu to nie wyszło- Pewnie miał jakiś powód by się okłamywać
- Nie wiem, porozmawiamy o tym jutro? Okej?- Zapytałam się kładąc cię do łóżka.
- Okej, ale najpierw z nim porozmawiaj, a póżniej wyszogaj fakty.- Powiedział znikając
- Okej- Powiedziałam cicho pod nosem i usypajac.

Oddałam się w ramiona Morfusza.

.........................................................................................

Przepraszam za błędy
Jeszcze 1 rozdział i koniec pierwszej częsci, ale się nie martcę, jeszcze to nie koniec.
Będzie jeszcze część, albo 2 części.:)

Komentujcie, gwiazdkujcie i zaobserwujcie mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro