Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Drugi

Dipper

Już po dzisiejszej wczorajszej, zależy która jest pola, koszmarze. Już nie mogłem zasnąć, a już jest 7:30, pewnie każdy jeszcze śpi. Już wstaję, leżałem na łóżku, nudząc się i próbując jeszcze spać... i nic z tego nie wynikło. 

Koszmary mam od pewnego czasu, po tygodni od pełni... Od pełni której się to wszystko skończyło, cały koszmar. 

Ubrałem się , umyłem żeby, ogarnąłem się i pokój, po tym wszystkim gdy popatrzyłem na zegarek była godzina 8:30 czyli godzinie zajęło mi zrobienie tych wszystkich czynności.

I  zszedłem na parto, w kuchni byli już wujkowie.

- Dipper, jak się spało?- Zapytał się mnie wujek Stanek gdy wszedłem do kuchni

- Już nie usnąłem- powiedziałem siląc się na uśmiech

- A od kiedy masz te dziwne sny, koszmary? Bo raczej to nie pierwszy raz.- Zapytał się, patrząc na mnie

- Mam, je od pewnego czasu, od ostatniej pewny..- Puściłem głowę, patrząc na podłogę. 

- Naprawdę? Wciąż nam nie wyjaśniłeś, jak to się stało..- Powiedział stojący wujek Ford, patrząc na mnie. 

- Co mam wam opowiadać- Powiedziałem siadając na krześle naprzeciwko wujka Stanka- Nigdy nie wychodzie pod czas pełny.- Rzekłem stanowczo 

- Tak?- Udawał zdziwionego- To przez pełnie, opowieść wszystko- Powiedział pijąc łyk swojej porannej kawy, biało- czarnym kubku z lasem, typowym na niego.

- Wyszedłem pewnego dnia w czasie pełny, księżyc..-Tu utrząłem

- Co księżyc- Zaczął się dopytywać wujek Ford

- To wszystko wina księżyca, to ona wszystko zrobiła. Wykombinowała i miała plan, połączyła nas- Tu akurat przerwałem- I tak przez tydzień, dobrze że to tylko tydzień. Bo jeśli dłużej by było źle. 

- Coś mówiłeś, jeszcze?- Dalej dopytywał się wujek- Nie ważne, a mam parę pytań- Poprawił swoje okulary

- Dawaj, mogę przeczeć odpowiedzieć- Odpowiedziałem patrząc na wujków.

- Od kiedy do kiedy byłeś z Billem.. Połączeni..?

- Od pierwszej pełny od kąt tu przyjechałem, trwało to tylko tydzień, do drugiej pełny.- Wujek Ford pisał każde moje słowo w jego notatniku, wcześniej nie zauważyłem że zapisuję.

- Tydzień ciekawe, a dlaczego nic nam nie powiedziałem?- Zapytał na mnie interesując, patrząc na mnie po za notatnika, i podejrzanie

- Z Billem ustaliliśmy że nikomu nie powiemy, żeby uniknąć różnych sytuacji i tak jakość wyszło- Powiedziałem obojętnie, a oni popatrzyli na mnie podejrzanie- Co się tak patrzycie? Obiecałem, musiałem i nawet nie wiem jak byście zareagowali gdy bym wam powiedział..

- Dobra, kolejne pytanie- Powiedział już wszystko zapisując, moje zdania- A jak się komunikowaliście? Bo raczej jakość musieliście, nie prawda?

- Tak, Bill ze mną komunikował się. Pamiętacie przecież że jesteś demonem snu i umysłu, więc mówił do mnie najczęściej mówił podczas śniadania, był w mojej głowie i mówił i w myślach mówiłam i tak dalej..- Trochę się na to wspomnienie uśmiechnąłem- Albo podczas snu, ale to rzadko było.

- I ostatni pytanie

- Jakie?- Przerwałem z uśmiechem na twarzy

- Jak to skończyliście i kto wam pomagał albo pomogła, zależy.- Gdy to powiedział już nie było mi do uśmiechu, nie mogę i nie mogłem złamać obietnicy danej Candy

- Co to za pytanie? Pomógł nam...- Nie dokończyłem bo weszła do kuchni Mabel- Ja już sobie pójdę- Powiedział stając z krzesła i omijając Mabel- Pa do obiadu- Powiedziałem żegnając się i wychodząc

- Nie zjadłeś żadnego śniadania!!- Krzyknął jeszcze wujek Stanek, za nim wyszedłem 

- Zjem na mieście, zresztą jak zwykle !!- Krzyknąłem do wujka i posłem do wujka

Mabel 

Weszłam do kuchni, po czym na szczęście Dipper poszedł sobie. I z tego jestem zadowolona i uśmiechnięta.

Wujkowie patrząc się na mnie podejrzanie.

- O co chodzi?- Zapytałam się zdziwiona, siadając na krześle obok wujka

- Dlaczego tak traktujesz Dippera?- Zapytał się mnie troskliwym tonem wujek Stanek

- Po na to zasłużył- Odpowiedziałam zabierając się za robienie tostów na śniadanie.

Dipper

Uratowała mnie od tego pytania, powinienem być wdzięcznym, ale nie potrafię.

Skąd wujkowie wiedzą o tej całej sytuacji z pełnią, pewnie od Mabel jak zwykle. Wygląda na to że z Mabel się w ogóle nie pogożymi. 

Idę w stronie pobliskiego parku, obok lasu. Nie jestem zbytnio głodny. Na chwilę pójdę do parku, a potem pójdę coś zjedź do parku. Dobry plan.

                   *................*

Jestem już w parku, siedzę na ławcie, a z oddali idzie do mnie Candy?!?!?!?!?

- Cześć- Powiedziałem gdy przyszła

- Muszymy pogadać- Powiedziała ciągnąc mnie w ślepy zaułek

- Ale o czym?- Zapytałem ją, gdy już przeształa mnie ściągnąc, patrząc w jej czekoladowe oczy.

- O Mabel, jest na ciebie wciekła o całą sprawie z pełnią księżyca. A na mnie zdziwiota nie.- Powiedziała wciąż na mnie patrząc- A Mabel w ogóle wie że wam pomogłam i nic jej nie powiedziałan, ukrywałam przed nią ten fakt??- Zapytała trochę zdenerwowana.

- Nie, do końca- Powiedziałem zmieszany i zakłopotany

- Dipper, jeszcze przemyśl.. Jesteśmy nierozłączny, nie możecie bez ciebie dziś..... Dipper przemyśl, błagam cię. Nie okłamuj jej.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro