7.
Łzy, które co chwilę spływały po zaczerwienionych policzkach Jungkooka, całkowicie zamazały mu drogę, którą miał przed sobą.
Ból jaki czuł teraz w sercu był nie do opisania. Dobrze wiedział jak kończą się te przeklęte ''przerwy''. Teraz wiedział, że zerwanie było tylko kwestią czasu, a przecież on chciał spędzić z Jiminem resztę życia.
Dlaczego on nie potrafił tego docenić?
Ludzie przechodzący obok niego, zaczęli mierzyć go wzrokiem i szeptać pod nosem różne przezwiska, głównie skupionie na tym ''jak mężczyzna móże w ogóle płakać?''.
Co za prymitywne społeczeństwo.
Nie zwracał na nich uwagi, szczególnie gdy zaczął wpychać się na ulicę, chcąc przejść na drugą stronę. Był coraz bliżej jego ulubionego baru, w którym w końcu będzie mógł zatopić swoje smutki.
Do jego uszu dobiegł głos, którego akurat w tym momencie spodziewał się najmniej.
Ale potrzebował najbardziej.
Jungkook odwrócił się, chcąc ujrzeć już tylko ten upragniony uśmiech miłości swojego życia.
Ale zamiast tego, jedynym co zobaczył była wystraszona twarz Jimina i jego przeraźliwy krzyk.
Właśnie to było ostatnią rzeczą, jaką Jungkook zobaczył w swoim życiu.
*
- Yoongi, proszę poczekaj! - krzyknął Taehyung, zrywając się zaraz z wanny, na której siedział. Nie przejął się nawet brunetem, którego zostawił teraz samego. Nie mógł uwierzyć, że Yoongi naprawdę widział to wszystko.
Zielonowłosy zatrzymał się dopiero przed domem Jungkooka, kiedy to blondyn szarpnął mocno za jego ramię. Min popatrzył na niego z obrzydzeniem i szybko wyrwał się z uścisku młodszego.
- Na co? Na prywatny pokaz? - syknął, stając w znacznej odległości od Taehyunga, który był już na skraju płaczu.
Pierwsze łzy spłynęły po jego policzkach, a on sam zaczął żałować, że do jego głowy uderzył tak głupi pomysł, jakim była chęć pocałowania bruneta.
Był w stanie dać mu wszystko i właśnie to było jego największą słabością.
- N-nie, to nie tak jak wyglądało.. - zaczął tłumaczyć się bezsensownie młodszy, choć szybko tego pożałował, widząc rosnące zdenerwowanie u zielonowłosego.
Jego głośny śmiech rozniósł się echem po lesie, a niekontrolowane łzy zaczęły opuszczać jego powieki. Taehyung pierwszy raz w życiu widział, jak Yoongi płacze.
- A no tak! Na pewno po prostu chciałeś z nim porozmawiać, kiedy leżał nagi w wannie! - wymamrotał Min, trzęsąc się przy tym z zimna. Wiatr, tułający się między drzewami, uderzał w ich ciała coraz mocniej i gwałtowniej.
- N-naprawdę mu pomagałem! T-to samo tak wyszło.. - wyszeptał, pogrążając się jeszcze bardziej.
W końcu Taehyung nie wiedział, że przyjaciel jest w nim zakochany. Był święcie przekonany, że Yoongi złości się tylko o to, że młodszy tu wrócił.
Jak głupi był, nie wiedząc, że starszego naprawdę nie obchodził teraz fakt, że złamał ich obietnicę. Bolało go serce, widząc, jak chłopak, który tak bardzo ranił blondyna, dostawał wszystko o czym zielonowłosy marzył od zawsze.
Marzył o prawdziwej miłości Taehyunga.
- Wracasz ze mną albo zostajesz z nim i już nigdy nie zobaczysz mnie na oczy - powiedział krótko Min, starając się utrzymać jak najpoważniejszy ton głosu.
Blondyn popatrzył na niego zdziwiony i zaczął kręcić szybko głową, podchodząc do przyjaciela. Złapał za jego dłoń, ale kiedy tylko został odepchnięty, jego ciałem zawładnął mocny szloch.
- B-błagam, nie rób mi tego.. - wymamrotał, próbując na nowo złapać Yoongiego, ale każda jego próba kończyła się odrzuceniem.
Serce Taehyunga łamało się powoli, kiedy myślał, że naprawdę był już w pełni szczęśliwy.
Kiedy myślał, że ma obok siebie najlepszego przyjaciela i mężczyznę, którego zaczął darzyć głębszym uczuciem.
Wszystko o czym myślał było jednym wielkim kłamstwem i oszustwem.
- Wybieraj - warknął Yoongi z poważną miną, czując jak łzy uparcie spływają po jego policzkach.
- Wiesz, że nie mogę go teraz zostawić.. - Taehyung upadł na kolana za kolejną próbą przyciągnięcia do siebie przyjaciela.
Nie trudził się nawet o wstanie. Czuł się tak potwornie, że mógłby teraz leżeć tak na ziemi i umrzeć z zimna.
- Wszystko jasne.
- N-nie, nie! Yoongi, kocham Cię, wiesz to.. - zaczął krzyczeć głośno blondyn, próbując zatrzymać jakoś zmierzającego w stronę wyjścia z lasu zielonowłosego. - P-proszę, nie możesz mnie teraz zostawić..
- Sam wybrałeś tą drogę.
*
- No proszę, przestań już płakać - westchnął ciężko brunet, usadawiając się na brzegu łożka, na którym leżał Taehyung.
Od dobrych dwóch godzin, blondyn leżał na łóżku w sypialni Jungkooka, starając się jakoś cudem powstrzymać swój płacz.
- W-wcale nie płaczę.. - wyszeptał student, zagryzając swoje zęby na śnieżnobiałej poduszce.
Nie obchodziło go nawet, że było to mało higieniczne. Był za bardzo przejęty powstrzymywaniem się od głośnego szlochu, który tak bardzo chciał wydostać się z jego płuc.
- Nie jestem jeszcze głuchy - mruknął Jungkook, siadając bliżej chłopaka, co zaowocowało u niego mocnym dreszczem. - Mogę o coś zapytać?
- Raczej tak.. - wyszeptał niepewnie Taehyung, patrząc na mężczyznę wyczekująco.
- Naprawdę chciałeś mnie pocałować? - zapytał prosto brunet, wyraźnie się spinając.
Jednak blondyn nie zauważył tego, ponieważ zadane przez Jungkooka pytanie wywołało u niego kolejne morze łez. Naprawdę nie chciał, a nawet nie umiał, wracać do wydarzeń sprzed kilku godzin.
Jego głowę ciągle nawiedzała myśl, że jego przyjaciela może nie być już w mieszkaniu, kiedy do niego wróci.
Nie, on na pewno będzie, to tylko sprzeczka.
- Rozumiem, że cisza to też odpowiedź - odpowiedział sam sobie Jeon, kładąc się obok zdziwionego blondyna.
Taehyung nie ruszył się ani na milimetr, nawet wtedy kiedy ramię Jungkooka owinęło go delikatnie w pasie. Mógł przyznać, że zapomniał przez chwilę o oddychaniu.
- C-co ty..
- Zamknij się - powiedział ostro starszy, ale zaraz uśmiechnął się lekko, zaciskając swój uścisk na blondynie. - Chcę iść spać.
- Muszę wrócić do domu - wymamrotał student, panikując już lekko. Próbował wydostać się z uścisku starszego, ale ten naprawdę wydawał się być za mocny.
- Chcę iść spać - powtórzył Jungkook, kładąc szczególny nacisk na każde słowo po kolei.
Taehyung wiedział, że na pewno nie wróci dziś na noc do mieszkania. Nie wyobrażał sobie także tego, że będzie w stanie zasnąć w ramionach Jungkooka po ich wcześniejszych przejściach.
Myślał tak dopóki, nie poczuł ciepłego ciała, które tak przyjemnie wtulało się w to jego, sprawiając, że czuł się bezpiecznie w ramionach kogoś kto nie był Yoongim.
Bezpieczeństwo, które było tylko wymysłem jego wyobraźni.
*
Jungkook przebudził się nad ranem, czując niemiłe uczucie suchości w swoim gardle. Zaczął się wiercić i nawet lekko panikować, kiedy poczuł przy sobie inne ciepłe ciało, ale zaraz uspokoił się, przypominając sobie z kim zasnął poprzedniego dnia.
Wyswobodził się powoli z delikatnego uścisku młodszego, nie chcąc go niepotrzebnie budzić. Ziewając cicho, ruszył w kierunku kuchni, przeciągając palcami po swoich kręconych ciemnobrązowych kosmykach włosów.
Złapał za butelkę wody, która zawsze stała w tym samym miejscu i nie krępując się nawet, upił z niej duży łyk, czując, że w końcu zaspokoił swoje pragnienie.
Jednak, gdy tylko odłożył przeźroczystą butelkę, przez jego ciało przeszła fala nagłego gorąca.
Nie, nie.
To nie może się dziać.
Po trzech latach.
Jungkook mógł przysiąc, że gdy obrócił się w kierunku dużego okna, które zapamiętał jeszcze z czasów przed wypadkiem, w ciemności, która otaczała go od tego potwornego dnia, zaczął widzieć jaśniejsze plamy.
Dokładnie przypomniał sobie słowa doktora, który zawsze uparcie powtarzał, że jego wzrok może jeszcze powrócić.
Przez trzy lata nie uwierzył w to ani przez chwilę, ponieważ odkąd pamiętał otaczała go ciemność.
Ta przerażająca ciemność, która pochłaniała go każdego dnia.
Ale teraz, gdy tylko odwracał się w kierunku dużego okna, naprawdę widział coś jaśniejszego niż zwykle.
W końcu mógł poczuć nadzieję, które napełniała jego ciało po opuszki palców.
- Taehyung! Taehyung! - zaczął krzyczeć głośno, nie mogąc przestać się uśmiechać.
Musiał podzielić się tym szybko z kimś, kto go zrozumie. Kogo na pewno to zainteresuje i ucieszy.
- Taehyung błagam!
Blondyn przybiegł do kuchni dopiero dłuższą chwilę później, patrząc z wyraźnym przerażeniem i zmartwieniem na starszego.
- Co się stało? Coś sobie zrobiłeś? Mam Ci pomó-
- Nie, nie! - wykrzyczał radośnie, podchodząc szybko do Taehyunga, u którego szok na twarzy malował się coraz wyraźniej. - J-ja zobaczyłem jasne plamy, rozumiesz? W końcu coś oprócz tej ciemności, może nawet..
- Powoli odzyskasz wzrok.. - dokończył za niego blondyn, czując jak łzy napełniają jego oczy.
Ta wiadomość sprawiła, że zapomniał o wszystkich zmartwieniach poprzedniego dnia.
Zapomniał o Yoongim, które właśnie pakował swoje walizki z ich wspólnego mieszkania.
Zapomniał o rodzicach, którzy codziennie powtarzali mu tylko jak bardzo beznadziejny i nieporadny jest.
Zapomniał nawet o kłótni między nim, a brunetem, która naprawdę mogła zakończyć się tragedią.
Jedynym co chciał zapamiętać były ciepłe wargi bruneta, naciskające na te jego tak nagle.
Tak niespodziewanie.
Czuł uginające się pod nim kolana i zaraz potem silną rękę, podtrzymującą go w pasie.
I pierwszego dnia naszej miłości,
Owinąłeś mnie w słowo ''specjalny''.
*
skarby, w końcu dodałaaaaam!💋
nie przyzwyczajajcie się, że jest tak dobrze, bo mam plany:))
jestem dziś na taekookowym snapie, więc zapraszam to zadania pytanek!
kocham was!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro