Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

Obejmująca się para.

Zachodzące słońce.

Falujące morze.

Taehyung od początku zajęć patrzył na zdjęcie, które ukradkiem udało mu się zabrać z domu Jungkooka.

Nie wiedział nawet czemu to zrobił. Po całym wcześniejszym zajściu, gdy brunet zasnął, trzymając go ciągle mocno za rękę, Taehyung siedział tak przy jego łóżku całą noc. Z samego rana zostawił mu kartkę, kładąc ją w jego dłoni, z krótkimi przeprosinami, iż musiał pilnie wracać do domu. Instynktownie zabrał zdjęcie, które ciągle leżało w porozrzucanym szkle, które oczywiście blondyn posprzątał jeszcze zanim opuścił dom starszego.

Teraz patrzył na swojego profesora oraz na zdjęcie, na którym także znajdował się czarnowłosy. 

Szczerze mówiąc, nie zmienił się dużo. Włosy nadal miał krótko ścięte w wręcz kruczoczarnym kolorze. Możliwe, że jego twarz nieco zmężniała.

I zdecydowanie nie widywał na co dzień rzeczy, która pięknie prezentowała się na zdjęciu.

Szczery uśmiech.

Blondyn nie zauważył nawet, kiedy pozostali studenci wyszli na przerwę, a on wciąż siedział przy swojej ławce, analizując w ciszy fotografię.

Dopiero ciche odchrząkniecie niedaleko niego sprowadziło go na ziemię. Szybko wsunął zdjęcie do swojego dużego notesu i popatrzył przestraszony na wykładowcę, który stał teraz obok niego.

- Nie chciałem zwracać Ci uwagi na zajęciach, bo zawsze jesteś naprawdę aktywny, ale dziś jakoś zamilkłeś - stwierdził cicho Park, patrząc wciąż na zeszyt, w którym znikło małe zdjęcie. - Co tak bardzo odwróciło twoją uwagę?

Taehyung zdecydowanie nie był mistrzem szybkich odpowiedzi. Ręce pociły mu się wtedy niemiłosiernie, a on robił się czerwony, jakby został złapany na gorącym uczynku.

Bo w zasadzie to został.

- P-problemy w domu, przepraszam - wstał pospiesznie, przyciskając notes blisko swojej klatki piersiowej.

Student wyminął szybko starszego i schodząc po kilku stopniach, chciał już wyjść z klasy, gdy głośny głos dobiegł ponownie zza jego pleców.

- Upuściłeś coś - powiedział czarnowłosy z wymalowanym spokojem na twarzy.  W dłoni trzymał zdjęcie, na które Taehyung przez całe zajęcia poświęcił swoją uwagę.

Przerażony blondyn podbiegł i zabrał szybko zdjęcie, nie wiedząc jak ma się teraz zachować. Park musiał je zobaczyć i na pewno zaraz zaleje go falą pytań, skąd i dlaczego był w jego posiadaniu.

Nic takiego nie nastąpiło, a Jimin wysłał mu tylko ciepły uśmiech, przejeżdżając palcami po swoich ciemnych kosmykach.

- Do zobaczenia, panie Kim - Taehyung ukłonił się delikatnie i z niepewnym uśmiechem wyszedł z klasy, nie mogąc uwierzyć, że tak łatwo mu się upiekło.

Przecież nie wiedział, że czarnowłosy zaczął płakać, gdy tylko student opuścił jego klasę.

Wszystkie wspomnienia uderzyły w niego niczym prawdziwe sztylety.

*

- Widzisz jakie piękne? - Jungkook pisnął wesoło, podziwiając zdjęcie, które zrobili sobie dosłownie przed chwilą.

Morze, w którym słońce powoli kończyło swój żywot na ten dzień, aby pozwolić świecić swojemu nocnemu bratu, było dla niego idealną scenerią.

- Musisz je nam wydrukować - wymruczał Jimin, splątując swoje palce z tymi wyższego.

Szli brzegiem morza, czując jak letnia woda, co jakiś czas moczy ich bose stopy, pozwalając po chwili zatopić im je w piasku po raz kolejny.

Brunet skomentował to tylko skinięciem głową, kontynuując ich wspólny spacer w chwilowej ciszy.

- Zabukowałem dziś bilety do Amsterdamu - powiedział cicho starszy, patrząc kątem oka na swojego chłopaka, który westchnął ciężko, przenosząc wzrok z kolorowego nieba na czubki swoich stóp. - Nie powiedziałeś im, prawda?

Ból w głosie bruneta można było wyczuć nadto. Czarnowłosy milczał jeszcze przez dłuższą chwilę, a Jungkook czuł jak dłoń młodszego, którą trzymał w swojej, zaczęła pocić się ze stresu.

- Kook..

Wyższy zatrzymał się od razu, niechętnie zabierając swoją dłoń. Popatrzył na Jimina, który stał z głową spuszczoną w dół, skubiąc nerwowo dolną wargę. Jungkook złapał za jego podbródek i uniósł jego głowę do góry, sprawiając, że ten musiał na niego spojrzeć.

- Czy to zawsze będzie już tak wyglądać? Jesteśmy razem rok czasu. Nie miesiąc, nie dwa, tylko rok - brunet mówił, patrząc w tęczówki Parka, które powoli zaczęły się szklić. - To nie jest jakiś głupi chwilowy romans.

- Oni nie zrozumieją! - Jimin wyrwał się z uścisku starszego i spojrzał na niego z bólem w oczach. Objął się ramionami, ponieważ wieczorna bryza zaczęła nieprzyjemnie uderzać w jego ciało.

- Tego, że jesteś szczęśliwy? Potrafiłem zrozumieć to na początku, ale teraz, kiedy planujemy wspólną przyszłość, nie możesz tego tak po prostu ukrywać - Jungkook z trudem powstrzymywał krzyk.

Zawsze łatwo się denerwował i jego czyny pod wpływem złości nigdy nie były kontrolowane. Jednak zawsze starał się opanować, a najbardziej w towarzystwie czarnowłosego.

Jego jedynej miłości.

- Nie wszyscy rodzice są tacy jak twoi, pomyśl czasem zanim coś powiesz, bo ostatnio przestaje Ci to wychodzić - niższy westchnął cicho, widząc, że brunet zaciska swoje dłonie w pięści.

Denerwował się.

- Nie będziesz dziś u mnie nocował - odezwał się Jungkook, stając tyłem do chłopaka. - Lepiej, żebyś już poszedł.

Park nie odpowiedział, tylko czując samotne łzy na policzkach, wręcz odbiegł, zostawiając bruneta samego, gdy ten patrzył smutnym wzrokiem na taflę turkusowej wody.

Po kilkunastu minutach Jungkook wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, które owinięte było drobną wstążką. Otworzył je powoli i widząc w nim pierścionek, który sam wybrał już dobry miesiąc temu, coś ścisnęło go w żołądku.

Jednym ruchem zamknął opakowanie i chwilę zawahał się, ciskając zaraz nim daleko w stronę morza, które pochłonęło je niczym kolejną zdobycz.

Od tego momentu całe jego życie zaczęło spadać ku dołowi bez jakiejkolwiek możliwości ratunku.

* 

Taehyung bez zbędnego pukania wszedł do środka eleganckiego domu, po cichu zamykając drzwi za sobą. Po dzisiejszym dniu miał naprawdę wiele pytań i gdzieś w środku miał nadzieję, że może uda mu się zebrać na odwagę i zapytać starszego o pana Parka, a raczej dla niego tylko Jimina.

Gdy jego usta rozchyliły się lekko z chęcią głośnego przywitania Jungkooka, do jego uszu dobiegł przyjemny dźwięk, dochodzący z salonu. Zaciekawiony szybko powiesił swój czarny płaszcz na wieszaku i szybkim, ale cichym krokiem, ruszył tuż za strumieniem melodii.

Dosłownie po kilku sekundach znalazł się w jego zdecydowanie ulubionym pomieszczeniu domu bruneta.

Salon.

Taehyung jak wpatrzony w obrazek oparł się o framugę drzwi, obserwując bruneta, który siedział przy swoim pianinie, wygrywając na nim sprzyjającą dla uszu symfonię.

Blondyn nigdy nie widział go takiego skupionego. Włosy ułożone dziś w lekkim nieładzie, opadały na jego twarz, a Taehyung z trudem powstrzymywał się, aby podejść i założyć mu je za ucho, które udekorowane było dwoma kolczykami. Zwyczajna biała koszula opinała jego zarysowane mięśnie i tors, powodując tym, że wyglądała jakby była szyta na miarę.

Zaobserwował nawet, że rysy jego twarzy zmieniały się za każdym przyciśnięciem klawisza. Zupełnie jakby utwór, który grał wypływał z niego prosto na biały instrument.

Jungkook był symfonią.

Gdy tylko brunet oderwał swoje kościste dłonie od pianina, a salon znów wypełniła ta głucha cisza, Taehyung poczuł się nieco niekomfortowo.

W końcu stał tu dobre piętnaście minut. Miał tak po prostu udawać, że dopiero co wszedł? Jego gra aktorska była wręcz na poziomie zerowym.

- Podoba Ci się? Stworzyłem to sam - wyszeptał brunet nagle, wprawiając tym w osłupienie blondyna.

Nie chcąc niepotrzebnie się wykręcać, Taehyung podszedł bliżej dużego instrumentu, przejeżdżając po nim swoimi drżącymi palcami.

- Jest bardzo ładne.. Masz niesamowity talent, Jungkook.

Brunet uśmiechnął się ciepło, zmieniając kartki z nutami, które zapisane były Braillem, aby ten mógł je rozczytać.

A Taehyung mógł przysiąc, że dawno nie widział nic równie pięknego jak uśmiech tego oto chłopaka. Całkiem jakby ktoś zdjął z nieba słońce i postanowił ukazać je teraz w postaci uśmiechu bruneta.

- Chcesz spróbować? Mogę Ci pomóc - głos Jeona brzmiał tak delikatnie.

Zupełnie nie był podobny do tego, do którego Taehyung zdążył już przywyknąć. Po prostu nie mógł uwierzyć w jak czuły sposób zachowywał się wobec niego starszy. Całkiem jakby tego dnia był inną osobą.

Kiedy blondyn nie ruszył się ze swojego miejsca ani na milimetr, Jungkook wstał, pokazując mu tym samym, żeby zajął jego miejsce.

Przecież nic Ci nie zrobi, uspokój się - powtarzał sobie w kółko w głowie Taehyung, kiedy okropnie się trzęsąc, zasiadł za białym instrumentem.

Chwilę później poczuł tuż przy swoim uchu ciepły oddech bruneta, który złapał za jego dłonie i ułożył je na klawiszach, kładąc na nim te swoje. Taehyungowi jakby na moment zabrakło oddechu, kiedy postanowił obrócić swoją twarz delikatnie w prawo, aby móc podziwiać profil mężczyzny.

Był wyjątkowo piękny. To nie tak, że Kim nie zauważył tego wcześniej, ale teraz, z tak bliska, odczuwał wszystko nawet dwa razy bardziej.

Ten piękny uśmiech, który Taehyung zaliczył już do jednego z cudów świata, ponownie zagościł na twarzy Jungkooka, kiedy za jego pomocą, blondyn wcisnął dwa odpowiednie klawisze.

- Po prostu daj się ponieść - szepnął brunet, który zaczął uważnie i z precyzją operować dłońmi młodszego, sprawiając, że ten naprawdę zaczął przygrywać nieznany mu utwór.

Wprawdzie z dużą pomocą starszego, ale starał się.

I właśnie wtedy zrobił to co kazał mu starszy. Dał ponieść się melodii, która teraz przyjemnie wypełniała całe jego ciało, aż po opuszki palców u jego dłoni.

Dał ponieść się Jungkookowi, który tak delikatnie otulał jego ciało, sprawiając tym, że młodszy czuł w brzuchu coś czego nie czuł chyba jeszcze nigdy.

Upadał.

*

nie cieszcie się, bo długo tak dobrze nie będzie:( ten rozdział mi się nawet podoba, ale no nie wiem, bardzo chce waszej opinii!

kocham was!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro