18.
{ 3 }
- I'm out on the edge and I'm screaming my name, like a fool at the top of my lungs - melodyjny głos Jungkooka, wraz z odgłosami pianina, wypełnił cały salon, otulając delikatnie jego odbiorcę. - Sometimes when I close my eyes I pretend I'm alright, but it's never enough.
Taehyung uśmiechnął się szeroko, opierając swoje łokcie na białym instrumencie i wpatrując się rozmarzonym spojrzeniem w miłość swojego życia. Obserwował jak brunet marszczy swoją twarz w skupieniu oraz jak na jego szyi pojawia się charakterystyczna żyła, za każdym razem, gdy ten wymawiał pojedyncze słowa piosenki. Obserwował z jaką gracją naciskał swoimi długimi i chudymi palcami na klawisze, sprawiając, że symfonia rozbrzmiewająca teraz w jego uszach, była czystym pięknem i ideałem.
- I don't wanna be an island, I just wanna feel alive - Jungkook uśmiechnął się lekko, oblizując szybko spierzchnięte lekko usta, które zaraz odzyskały swój soczysty kolor. - I just wanna get to see your face.
Blondyn przejechał kciukiem po swojej dolnej w wardze, wzdychając cichutko pod nosem.
Nie było rzeczy, której Taehyung nie kochałby w brunecie.
To jak budził go ich każdego wspólnego ranka, składając na jego twarzy czułe pocałunki, powtarzając mu, że zawsze będzie go kochał i że nic nie sprawi, że skrzywdzi go ponownie.
To jak śpiewał mu do snu, gdy śnił mu się jego były przyjaciel, ciągle w tej samej postaci. Stojący nad martwym ciałem Jimina z zakrwawionym nożem w dłoni.
To jak z każdym dniem otwierał się na niego coraz bardziej, pokazując mu części siebie, o których nie wiedział nawet on sam.
To jak całował jego usta, sprawiając, że każdy ich pocałunek traktowali jako ostatni.
To jak przytulał go mocno do siebie, dając mu poczucie bezpieczeństwa i troski, którego blondyn potrzebował bardziej niż powietrza.
Kochał jego charakter, jego wszystkie wady i zalety.
Kochał jego aparycję. Szczególnie małą bliznę, która zdobiła jego lewy policzek.
Kochał jego duszę, która skalana kiedyś bólem i cierpieniem, teraz na nowo odzyskiwała swoje wybrakowane części.
- But 'til then, just my echo, my shadow. You're the only love that I have - brunet nacisnął na ostatni klawisz kończący jego symfonię i wypuścił z ust drżący oddech.
Tylko Taehyung i muzyka sprawiali, że czuł się żywy.
- Jeśli nie oświadczysz mi się kiedyś piosenką, to się nie zgodzę - blondyn zaśmiał się dźwięcznie, obchodząc duży instrument.
Stanął za plecami Jungkooka, opierając swoje drobne dłonie na jego spiętych barkach, które ścisnął zaraz mocno. Niewidomy zamruczał zadowolony i odchylił swoją głowę do tyłu, wyciągając jedną dłoń w stronę twarzy Taehyunga.
Student uśmiechnął się słodko i wtulił jeden policzek w dużą dłoń mężczyzny, przymykając swoje oczy.
- Kocham Cię, tak cholernie Cię kocham - Jungkook westchnął, odwracając się przodem do blondyna, który uśmiechał się tak szeroko, że czuł jakby jego uśmiech sięgał mu aż do uszu.
- A ja ciebie równie mocno - Taehyung usiadł na kolanach starszego, który pociągnął go na nie chwilę wcześniej.
Blondyn wplótł od razu dłonie w kręcone włosy mężczyzny, przeciągając je między swoimi palcami. Kochał taką naturalną wersję Jungkooka.
Właściwie to kochał jego każdą wersję.
Nawet tą, która zadawała mu kiedyś niezliczone ilości bólu.
- Od początku myślałem, że wybierzesz jego - odezwał się brunet, rysując opuszkami palców różne wzorki na udach studenta. - Byłem tego wręcz pewien.
Taehyung zmarszczył brwi i okręcił wokół swojego wskazującego palca długie pasmo kasztanowych włosów.
- Yoongiego? - chłopak ledwo wymówił to imię, wiercąc się lekko na kolanach starszego. - Byliśmy tylko przyjaciółmi.
- On Cię kocha - Jungkook specjalnie podkreślił ostatnie słowo, aby młodszy zrozumiał, że uczucie zielonowłosego na pewno nie osłabło. - Jestem tylko zdziwiony, że tak szybko się poddał. Na pewno nie stałbym wam na drodze.
- O czym ty mówisz? - blondyn odsunął się nieco od torsu bruneta i zagryzł nerwowo wargę. - Nigdy nie wybrałbym go nad ciebie.
- Masz rację, ty nie - niewidomy skinął głową, przyciągając na nowo studenta. - Sam bym odszedł.
W oczach Taehyunga zaczęły zbierać się łzy, lecz za wszelką cenę nie chciał pozwolić im spłynąć po swoich policzkach. Jak on mógł mówić takie rzeczy?
- Przez cały czas mówiłeś, że nigdy mnie nie zostawisz i błagałeś mnie, żebym Cię nie opuszczał, a teraz co? - student prawie, że krzyknął z wyrzutem, przecierając swoje oczy. - Szybko Ci się odwidziało.
- Nie, Taehyung, źle mnie rozumiesz - Jungkook wciąż brzmiał wyjątkowo spokojnie, głaszcząc biodra blondyna. - Znasz moją przeszłość, zawsze będę częścią gwiazd.
- Jesteś częścią mnie, a nie jakiś pieprzonych gwiazd! - Taehyung zapłakał, wstając z kolan bruneta, który westchnął tylko ciężko. - Może nie wiesz, jak mi powiedzieć, że nasz cudowny czas się skończył?
Jungkook wstał z małego krzesełka i podszedł do blondyna, przecierając jego mokre od łez policzku. Złożył na jego czole pocałunek i uśmiechnął się delikatnie.
- Nasz cudowny czas będzie trwał już wiecznie - zapewnił go starszy, przejeżdżając dłonią po tlenionych kosmykach. - Nawet, jeśli musielibyśmy być w innych miejscach.
Taehyung nie wytrzymał dłużej i przytulił się do torsu bruneta, mocząc jego koszulę swoimi łzami. Zacisnął mocno pięści na białym materiale, łkając cichutko.
- P-proszę, nie chcę, żebyś mnie zostawiał - wychlipał student, coraz mocniej przyciskając się do klatki piersiowej Jungkooka. - Jesteśmy szczęśliwi.
Brunet złapał za jego podbródek i uniósł do góry, każąc mu na siebie spojrzeć. Mimo, że on nie mógł zobaczyć teraz jego zapłakanych oczu i za pewnie drgającej brody, chciał by chłopak widział jego emocje.
- Jestem gwiazdą, a ty niebem, na którym dane jest mi błyszczeć - wyszeptał Jungkook, powodując tym zdezorientowanie u Taehyunga. - Razem tworzymy całość, która spotyka się ze sobą tylko, gdy wszystko inne zapada w sen.
Blondyn płakał jeszcze przez chwilę, ale zaraz uspokoił swój drżący oddech i na nowo przytulił się do bruneta.
- Jestem twoim najpiękniejszym złudzeniem.
Jungkook uśmiechnął się ciepło i złożył na czubku głowy studenta czułe muśnięcie.
Proszę poczekać jeszcze trochę. Jest bliżej, niż się pani wydaje.
- Jungkookie? - blondyn odezwał się cicho, podnosząc swoją głowę nieco do góry.
- Tak, kochanie?
Taehyung przełknął głośno ślinę i wypuścił z ust drżący oddech. Był pewien tego co chciał powiedzieć. Już dawno chciał zapytać o to starszego, ale wcześniej po prostu brakowało mu odwagi. Teraz, gdy czuł ten niepokojący strach o stratę bruneta, musiał spróbować.
- Pokochaj mnie w ten jeden wyjątkowy sposób, chcę oddać Ci się w każdym calu.
*
następny rozdział będzie chyba długo wyczekiwanym przez większość
i możemy już odliczać do końca, skarby:(
btw, wait for Yoongi
kocham was!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro