Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~7~

- Żartujecie, prawda? 

Hoseok wraz z Yoongim zaprzeczyli i wepchnęli blondyna do środka. Była to placówka nauk kulinarnych. Tutaj młode dziewczyny jak i te starsze mogły nauczyć się gotować. Kiedy rano Namjoon został wyciągnięty z domu na spacer przez swoich przyjaciół, nigdy nie zgadłby, że trafi na kurs gotowania. Podstępem zmusili go do tych lekcji. Wcześniej, tak żeby nie wiedział, wykupili mu miejsce na kursie i sprytnie zaprowadzili go na miejsce. Było już za późno na wycofanie się, ponieważ recepcjonistka już go zauważyła. Chłopak westchnął, zebrał resztki pewności siebie i podszedł do kobiety. Była ona przed trzydziestką. Miała bardzo dobrze dopasowaną białą koszulę, a jej czarne długie włosy falami opadały na ramiona. Gdyby blondynowi podobały się kobiety na pewno chciałby wyciągnąć od niej numer lub zaprosić na kawę. Jednak w sytuacji kiedy wolał tą samą płeć, recepcjonistka wydawała mu się mało ciekawa. 

- W czym mogę pomóc? 

Jej głos ociekał słodyczą. Namjoon ledwo powstrzymał grymas obrzydzenia. Wziął kolejny głęboki wdech i spytał się o nurtujące go pytanie. Nadal miał nadzieję, że nie widnieje na liście uczniów kursu gotowania i po prostu będzie mógł wrócić do domu. 

- Czy na liście na kurs kulinarny widnieje Kim Namjoon? 

Kobieta spojrzała się na ekran po czym wpisała jego imię i nazwisko. Po chwili szukania ponownie zwróciła wzrok na blondyna i uśmiechnęła się promieniście. 

- Tak. 

- W której sali odbywa się kurs? 

Wraz z tym pytaniem Namjoon stracił całą swoją wiarę w to, że jego przyjaciele najzwyczajniej w świecie żartowali sobie z niego. 

- Sala numer 37.

Kolejny przesłodzony uśmiech został skierowany do blondyna. Ten zignorował to, podziękował i ruszył we wskazanym kierunku. 

     Po dziesięciu minutach szukania w końcu Namjoon trafił pod odpowiednie drzwi. Z nową nadzieją na niezdemolowanie wszystkiego w pierwszych minutach wszedł do środka. Ku jego zaskoczeniu były tu tylko dwie osoby plus instruktor. 

- Witam pana spóźnialskiego. Zajęcia zaczęły się pięć minut temu, ale myślę, że to się nie powtórzy. Proszę zająć jakieś miejsce. 

Skruszony blondyn szybko ukłonił się i przeprosił. Następnie wybrał stanowisko pomiędzy dwiema kobietami. Obie były po trzydziestce. Namjoon nie skupiał swojej uwagi na nich tylko na instruktorze. Widać było, że jest starszy od niego, jednak nie dużo. Miał delikatne rysy twarzy, a jego jasno brązowe kosmyki włosów spadały mu na oczy. Ubrany był w czerwoną koszulę w kratkę i czarne rurki. Na sobie miał również różowy fartuszek. Blondyn zastanawiał się jakby to bylo gdyby tak jego instruktor był tej samej orientacji. Miał skrytą nadzieję, że tak jest. Chłopak spojrzał na zegarek i z zaskoczeniem stwierdził, że minęło dziesięć minut, a on nic nie rozwalił ani nie popsuł. 

- Teraz zaczniemy od najłatwiejszego przepisu. Babeczki czekoladowe. Na sam początek wyjmijcie odpowiednie produkty z listy, którą macie przed sobą. Z tyłu sali znajdziecie wszystko. 

Namjoon spojrzał na potrzebne mu produkty i zabrał się za kompletowanie ich. Na początku chłopak zabrał się za szukanie czekolady potrzebnej do babeczek. Podszedł do szafek i otworzył powoli drzwiczki, tak aby nie wyrwać ich z zawiasów. Jednak jego szczęście nie istnieje i kiedy tylko otworzył drzwiczki szerzej, te spadły na jego nogę. Kobiety były zaskoczone, a sam poszkodowany nie wiedział co robić. Na ratunek przyszedł mu instruktor. Mężczyzna kazał usiąść blondynowi na krześle i podnieść do góry nogę. Kiedy wykonał polecenie, starszy zadzwonił po pogotowie. W końcu nigdy nic nie wiadomo. Następnie zakończył zajęcia i powiedział, że zostaną przełożone. Kobiety szybko wyszły z sali. W ten sposób Namjoon został z hyungiem sam na sam. 

- Masz strasznego pecha.

Blondyn zauważył jak szatyn uśmiecha się pokazując mu szereg śnieżnobiałych zębów. 

- Dlatego nie chciałem przychodzić. Jednak zmusili mnie. Ja i gotowanie to zakazany związek.

Instruktor zaśmiał się, a dla Namjoona było to jak słuchanie dzwonków poruszanych przez wiatr. Blondyn wpatrywał się z zachwytem w piękne ciemne oczy mężczyzny. Musiał przyznać to sam przed sobą, że nikt jeszcze tak szybko nie podbił jego serca. Ludzie zazwyczaj go unikają. Wygląda jak kryminalista. Pomimo to ma wrażliwe serce, które pokazuje swoim przyjaciołom. 

- Jak masz na imię mój uczniu? 

Namjoon znów mógł usłyszeć piękny śmiech instruktora i zobaczyć jego śliczny uśmiech. 

- Kim Namjoon. 

Nagle uśmiech mężczyzny zniknął. Szatyn wstał gwałtownie i cofnął się do tyłu. Blondyn kompletnie nie wiedział dlaczego instruktor tak się zachowuje. 

- Coś nie tak? 

- Namjoon, nie powinieneś chodzić na ten kurs. 

Głos mężczyzny był twardy i szorstki. Tak kompletnie różny od tego co był jeszcze minutę temu. 

- Coś źle zróbiłem? Ja rozumiem, że mogę nie być idealnym kucharzem, ale przynajmniej chcę umieć zrobić kanapkę. 

- Namjoon mówię poważnie. Wracaj do Hoseoka i Yoongiego. 

Blondyna wmurowało. ,, Skąd on zna moich przyjaciół?" Namjoon był zdezerientowany dopóki nie przypomniał sobie czegoś.

- Jin?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro