~6~
RapGod: Unikasz mnie? To już drugi dzień
PrinceJin: Nie.
RapGod: Więc jak się miewałeś?
PrinceJin: Pytałeś czy cię unikam, prawda? Może i tego nie robiłem, ale nie chce z tobą pisać.
Uśmiech Namjoona zgasł tak szybko jak się pojawił, kiedy jego telefon zawibrował informując go o nowej wiadomości. Chłopak właśnie siedział w kuchni przy stole i czekał, aż Hoseok ugotuje coś jadalnego. Chłopak widząc marną minę przyjaciela, zaniepokoił się.
- Jin odpisał?
- Czytasz mi w myślach.
Hobi podszedł do blondyna i zajrzał mu przez ramię w telefon. Widząc odpowiedź jaką otrzymał Namjoon, czarnowłosy zmarszczył brwi.
- Jesteś pewien, że to Jin?
- Co masz na myśli?
- Jimin mógł wziąć jego telefon.
Nam spojrzał w okno i po chwili zastanowienia postanowił upewnić się czy po drugiej stronie na pewno znajduje się Jin.
RapGod: Kim tak naprawdę jesteś?
PrinceJin: Skąd wiedziałeś, że nie jestem Jinem?!
RapGod: Przyznałeś się
PrinceJin: A myślałem, że jesteś idiotą.
RapGod: Najwidoczniej się pomyliłeś. Więc kim jesteś?
PrinceJin: Jimin.
- Hobi miałeś rację. To nie Jin.
Chłopak spojrzał na swojego przyjaciela i zauważył u niego zwycięski uśmiech. Pojawiał się zawsze, kiedy Nam przyznawał mu rację, a robił to bardzo rzadko, bo wolał przemilczeć sprawę. Jednak dzisiaj był wyjątek. Namjoonowi bardzo zależało na rozmowie z Jinem, więc nie przejmował się swoją dumą.
- Ja zawsze mam rację.
Blondyn znów spojrzał na telefon i szybko wystukał odpowiedź.
RapGod: Gdzieś Jin? Stało mu się coś?
PrinceJin: Nic mu się nie stało, ale przestań do niego pisać.
RapGod: Czemu? Zrobiłem coś źle?
PrinceJin: Twoje istnienie jest samo w sobie złem. Jin nie potrzebuje kogoś kogo nie zna i kto przyniesie mu ból.
RapGod: Co?!
RapGod: Hey, odpisz!
RapGod: Czemu niby mam mu przynieść ból?!
PrinceJin: Czy nie mówiłem abyś przestał?
RapGod: Odpowiedz na moje pytania
PrinceJin: Nie.
RapGod: Dlaczego?
PrinceJin: Nie jesteś godzien aby pisać z MOIM CHŁOPAKIEM! Sprawisz mu tylko ból.
RapGod: Co?!
RapGod: Odpisz no!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro