~15~
Jin wstał z żalem, że nie może dalej całować tych miękkich i delikatnych ust młodszego. Poszedł do drzwi i je otworzył. W progu zobaczył stojącego Jimina z bandażem na ręce i głowie.
- Cześć Jin.
Szatyn cofnął się krok i już chciał zamknąć drzwi kiedy poczuł ręce oplatające go w talii i podbródek opierajacy się o jego ramię.
- Chciałeś coś?
Zimny głos Namjoona przyprawił chłopaka o gęsią skórkę. Cieszył się, że jest on skierowany do Jimina nie do niego. Rudowłosy skrzywił się, ale zachował zimną krew.
- Chciałem zabrać Jina do domu.
Starszy wyswobodził się z objęć blondyna i stanął za nim.
- Nigdzie nie idę.
Jimin zrobił krok do przodu. Wyiągnął rękę aby złapać swojego, teraz już byłego, chłopaka, jednak ktoś kopnął go w plecy.
- Znowu ty gówniarzu?
Cała trójka spojrzała na kolejnego gościa. Teraz w drzwiach stał miętowowłosy z przewieszoną przez ramię torbą.
- Czemu zawsze jak cię spotykam to musisz mnie kopać?!
Jimin wstał i odwrócił się do Mina. Widać było, że niezbyt go polubił. Yoongi natomiast odłożył torbę i złapał za przegub rudowłosego wyciągając go z mieszkania. Na odchodne tylko krzyknął, że utemperuje gówniarza. Namjoon zaśmiał się, ale czując ból w nodze skrzywił się. Jin od razu to zauważył.
- Czemu nie wziąłeś ze sobą kul?
Oskarżycielski wzrok starszego wywiercał dziurę w blondynie.
- Wziąłem, ale zrezygnowałem z nich dla lepszego efektu.
Młodszy uśmiechnął się tylko. Jin westchnął i podał Namjoonowi kule, które oparte zostały o framuge drzwi do łazienki.
- Marsz na sofe. Dzisiaj już nie wstajesz.
Blondyn widział, że starszy nadal jest roztrzęsiony po ponownym spotkaniu swojego byłego. Posłusznie wrócił na kanapę i zawołał szatyna.
- Potrzebujesz czegoś Nam?
Chłopak uśmiechnął się chytrze. Słysząc swoje zdrobnione imię również się lekko zarumienił.
- Tak, potrzebuję. Ciebie. Chodź.
Jin cały czerwony usiadł obok blondyna. Młodszy natomiast położył się znowu na kolanach szatyna. Starszy natychmiast przeczesał ręką niesforne kosmyki włosów Namjoona. Telefon blondyna zawibrował, a on wyciągnął go z kieszeni spodni.
LeniwySuga: Nie wrócę dzisiaj na noc, moja torbę zostaw tam gdzie jest
RapGod: Czemu nie wrócisz? Stało się coś?
LeniwySuga: Powiedzmy, że nauczę gówniarza szacunku do starszych
RapGod: Chcesz go przelecieć prawda?
LeniwySuga: Jak ty mnie dobrze znasz 😏 Młody ma zajebisty tyłek, no co ja na to poradzę. Po za tym dzięki temu, odwali się od Jina, a on będzie twój. Powinieneś mi podziękować.
RapGod: Tobie tylko jedno w głowie, ale za ,,uratowanie" w ten sposób Jina, dziękuję. Od tygodnia zastanawiałem się jak pozbyć się Jimina.
- Kto napisał?
Blondyn odłożył telefon i uśmiechnął się słodko. Następnie przyciągnął szatyna do siebie i pocałował.
- Yoongi zajmie się Jiminem, więc jesteś teraz tylko mój, słońce.
Namjoon znów złączył ich usta. Młodszy miał nadzieję, że wszystko teraz pójdzie po jego myśli i będzie mógł być z Jinem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro