~14~
HopeMan: Jakim cudem zniszczyłeś fotel siedząc na nim?!
RapGod: Kto ci powiedział?
HopeMan: Czyli jednak. Cholera jasna Namjoon! Jin i tak pilnuje cię praktycznie w każdej minucie, a ty i tak psujesz wszystko.
RaoGod: Ten fotel i tak trzeba było wymienić. Teraz mamy przynajmniej dobry powód.
Śmiech Jina oderwał blondyna od ekranu telefonu. Namjoon pytająco spojrzał na swojego nowego współlokatora.
- Co cię tak bawi?
- Hoseok wysyła mi twoje wiadomości. Chyba muszę pilnować cię częściej.
Blondyn przewrócił oczami i odłożył telefon na stolik. Podniósł się na rękach i jednym szybkim ruchem przerzucił nogę z gipsem na zagłówek sofy i położył swoją głowę na kolana hyunga.
- I tak jesteś ze mną prawie cały dzień. Nie narzucaj też na siebie zbyt wiele.
Szatyn wsunął rękę we włosy młodszego i zaczął je przeczesywać. W ostatnich dniach wręcz pokochał to robić. W ten sposób naprawdę czuł, że ktoś może za nim tęsknić i się o niego martwić. Jimin odzywał się do niego jedynie jak czegoś chciał. Nie dbał o to czy Jin wrócił do domu czy nie. Jak różny od niego był Namjoon. Kiedy zbyt długo nie ma go w domu blondyn od razu wysyła mu wiadomości czy aby wszystko w porządku. Ten tydzień był wręcz idealny. Gdyby nie wiadomość, że rudowłosy wychodzi ze szpitala już jutro cieszyłby się bardziej.
- Coś się stało Jin? Myślisz o nim?
Ciepła i delikatna dłoń młodszego od razu znalazła się na policzku szatyna. Blondyn kciukiem kreślił jakieś znaki, aby uspokoić starszego. Jin nieśmiało uśmiechnął się i splótł swoje palce z palcami Joona.
- To teraz nie ważne.
Starszy nachylił się i z wielkimi rumieńcami musnął wargi blondyna swoimi. To był ich pierwszy pocałunek, nawet jeśli to tylko muśnięcie. Namjoon przygryzł wargę, kiedy usta starszego odsunęły się od tych jego.
- I czemu przerwałeś?
Smutne oczy blondyna uparcie wpatrywały w rozbawione czekoladowe tęczówki Jina. Starszy znowu się pochylił i tym razem na dłużej złączył swoje wargi z ustami młodszego. Namjoon zamruczał niczym kot i przeniósł swoje ręce na kark starszego przyciągając go tym samym bliżej. Jednak dźwięk dzwonka do drzwi skutecznie zepsuł atmosferę.
- Otworzę. Ty musisz leżeć jeszcze tydzień jeśli chcesz, szybciej chodzić samodzielnie.
Blondyn potulnie skinął głową i podniósł się aby starszy mógł wstać. Namjoon przeczuwał, że gość nie będzie zbyt dobrze przyjęty. W końcu Hoseok zna kod do mieszkania, Yoongi tak samo. Tae najpierw by zadzwonił do niego, tak samo jak jego rodzina. Przeczywał najgorsze dlatego wstał, wziął kule i poczłapał do przedpokoju. Zza rogu widział już Jina a za nim stał Jimin. To będzie ciężki dzień.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro