~13~
HopeMan: Stary jak się czujesz? Jin dobrze się tobą zajmuję?
RapGod: Nie martw się, wszystko jest w porządku. Dom cały, ja również nie narzekam, a Jin tak świetnie gotuje. Lepiej od ciebie i Yoongiego razem wziętych
- Jin możesz wziąć obie koszulę. Mówiłem, że Hoseok i Yoongi płacą ci za opiekę nade mną.
Szatyn przygryzł wargę i skinął głową. Już od godziny byli na zakupach kupując nowe rzeczy starszemu. Tak jak mówił Jimin wszystkie ubrania jak i pamiątki z domu rodzinnego zostały spalone. Nic nie zostało. Jedynie to co miał przy sobie w szpitalu. Trzeba było więc uzupełnić te braki. Dlatego też Jin wraz z Namjoonem wybrali się do najbliższej galerii na zakupy. Blondyn marnie sobie radził z chodzeniem o kulach, ale starał się jak mógł dla starszego. Kolejny sms wyrwał Kima z bezwstydnego patrzenia się na tyłek Jina, kiedy ten pochylał się podnosząc koszulę w kratkę, która spadła z wieszaka.
LeniwySuga: Jak tam? Dom rozwalony?
RapGod: Dzięki stary, że we mnie wierzysz
LeniwySuga: Nie ma sprawy , zawsze do usług. Wgl jak sprawuje się Jin?
RapGod: Czemu wszyscy o to pytacie?
LeniwySuga: Wszyscy? Czyli Hoseok już pisał, spoko muszę lecieć nie zniszcz domu!
- Yoongi czy Hoseok?
Namjoon uniósł głowę i napotkał ciekawskie spojrzenie czekoladowych oczu. Blondyn uśmiechnął się i starał utrzymać się w pionie.
- Obaj. Każdy pyta się czy dom cały. Jeszcze aż takich zdolności nie mam.
Jin uniósł brwi do góry i parsknął śmiechem. Kasjerka dziwnie się na nich spojrzała, jednak nie zwracali na nią uwagi.
- Mam ci przypomnieć co wydarzyło się wczoraj w sklepie?
- Nie musisz. Koszulki wybrane?
Szatyn skinął głową po czym odwrócił się i ruszył do kasy. Pomimo zapewnień, że może wybrać tyle ile chce, starszy i tak ograniczył się do pięciu. W końcu mógł wyprać je ręcznie. Nie potrzebował również więcej koszulek. W końcu będzie tylko wychodził do pracy, sklepu i ewentualnie na spacer jak blondyn będzie w lepszym stanie.
- Na pewno nie chcesz więcej?
Jin pokręcił przecząco głową i podał ubrania kasjerce.
Po wyjściu z sklepu obaj postanowili iść jeszcze po niezbędne dla każdego rzeczy do higieny osobistej. W końcu Szatyn nie miał własnej szczoteczki do zębów. Namjoon podarował sobie już spacer na drugie piętro. Usiadł na ławce i czekał aż Jin wróci. Wyjął telefon i zaczął sprawdzać portale społecznościowe. Nagle ktoś przed nim stanął. Wiedział, że nie może to być Jimin, ponieważ jeszcze z tydzień pobędzie w szpitalu. Blondyn uniósł wzrok i napotkał tak dobrze znany mu kwadratowy uśmiech.
- Cześć Nam.
Kim mimowolnie również się uśmiechnął widząc przed sobą swojego byłego sąsiada, który zarazem miał miano jego najlepszego przyjaciela. Hoseok czy Yoongi nie mogli nawet równać się z brunetem. Znał każdy nawet najmroczniejszy sekret blondyna.
- Tae kopę lat!
- Widzieliśmy się w zeszłym tygodniu. Co ci się stało? I czemu ja o niczym nie wiem?
Namjoon podrapał się nerwowo po karku i spojrzał na przyjaciela z skruchą. Chłopak zaśmiał się i usiadł obok blondyna.
- To historia na dłuższe spotkanie. Dzisiaj nie mam czasu.
Właśnie wtedy do chłopaków niepewnie podszedł Jin. Nie wiedział jak ma się zachować wobec osoby siedzącej obok Namjoona. Blondyn zauważył to i szybko przedstawił swojego przyjaciela.
- Jin to jest Tae mój przyjaciel.
Starszy skinął głową i z nieśmiałym uśmiechem przywitał się.
- Dobra Nam ja lecę mam niedługo kolokwium. Muszę się uczyć. To na razie.
Blondyn wstał wziął siatki z ubraniami, które Jin od razu wziął i obaj ruszyli do domu. Dla Namjoona taka wyprawa była szczytem możliwości w tym stanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro