Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~13~

HopeMan: Stary jak się czujesz? Jin dobrze się tobą zajmuję?

RapGod: Nie martw się, wszystko jest w porządku. Dom cały, ja również nie narzekam, a Jin tak świetnie gotuje. Lepiej od ciebie i Yoongiego razem wziętych

- Jin możesz wziąć obie koszulę. Mówiłem, że Hoseok i Yoongi płacą ci za opiekę nade mną.

Szatyn przygryzł wargę i skinął głową. Już od godziny byli na zakupach kupując nowe rzeczy starszemu. Tak jak mówił Jimin wszystkie ubrania jak i pamiątki z domu rodzinnego zostały spalone. Nic nie zostało. Jedynie to co miał przy sobie w szpitalu. Trzeba było więc uzupełnić te braki. Dlatego też Jin wraz z Namjoonem wybrali się do najbliższej galerii na zakupy. Blondyn marnie sobie radził z chodzeniem o kulach, ale starał się jak mógł dla starszego. Kolejny sms wyrwał Kima z bezwstydnego patrzenia się na tyłek Jina, kiedy ten pochylał się podnosząc koszulę w kratkę, która spadła z wieszaka.

LeniwySuga: Jak tam? Dom rozwalony?

RapGod: Dzięki stary, że we mnie wierzysz

LeniwySuga: Nie ma sprawy , zawsze do usług. Wgl jak sprawuje się Jin?

RapGod: Czemu wszyscy o to pytacie? 

LeniwySuga: Wszyscy? Czyli Hoseok już pisał, spoko muszę lecieć nie zniszcz domu!

- Yoongi czy Hoseok? 

Namjoon uniósł głowę i napotkał ciekawskie spojrzenie czekoladowych oczu. Blondyn uśmiechnął się i starał utrzymać się w pionie.

- Obaj. Każdy pyta się czy dom cały. Jeszcze aż takich zdolności nie mam.

Jin uniósł brwi do góry i parsknął śmiechem. Kasjerka dziwnie się na nich spojrzała, jednak nie zwracali na nią uwagi.

- Mam ci przypomnieć co wydarzyło się wczoraj w sklepie? 

- Nie musisz. Koszulki wybrane? 

Szatyn skinął głową po czym odwrócił się i ruszył do kasy.  Pomimo zapewnień, że może wybrać tyle ile chce, starszy i tak ograniczył się do pięciu. W końcu mógł wyprać je ręcznie. Nie potrzebował również więcej koszulek. W końcu będzie tylko wychodził do pracy, sklepu i ewentualnie na spacer jak blondyn będzie w lepszym stanie. 

- Na pewno nie chcesz więcej? 

Jin pokręcił przecząco głową i podał ubrania kasjerce. 

    Po wyjściu z sklepu obaj postanowili iść jeszcze po niezbędne dla każdego rzeczy do higieny osobistej. W końcu Szatyn nie miał własnej szczoteczki do zębów. Namjoon podarował sobie już spacer na drugie piętro. Usiadł na ławce i czekał aż Jin wróci. Wyjął telefon i zaczął sprawdzać portale społecznościowe. Nagle ktoś przed nim stanął. Wiedział, że nie może to być Jimin, ponieważ jeszcze z tydzień pobędzie w szpitalu. Blondyn uniósł wzrok i napotkał tak dobrze znany mu kwadratowy uśmiech.

- Cześć Nam.

Kim mimowolnie również się uśmiechnął widząc przed sobą swojego byłego sąsiada, który zarazem miał miano jego najlepszego przyjaciela. Hoseok czy Yoongi nie mogli nawet równać się z brunetem. Znał każdy nawet najmroczniejszy sekret blondyna. 

- Tae kopę lat! 

- Widzieliśmy się w zeszłym tygodniu. Co ci się stało? I czemu ja o niczym nie wiem?

Namjoon podrapał się nerwowo po karku i spojrzał na przyjaciela z skruchą. Chłopak zaśmiał się i usiadł obok blondyna. 

- To historia na dłuższe spotkanie. Dzisiaj nie mam czasu. 

Właśnie wtedy do chłopaków niepewnie podszedł Jin. Nie wiedział jak ma się zachować wobec osoby siedzącej obok Namjoona. Blondyn zauważył to i szybko przedstawił swojego przyjaciela. 

- Jin to jest Tae mój przyjaciel. 

Starszy skinął głową i z nieśmiałym uśmiechem przywitał się. 

- Dobra Nam ja lecę mam niedługo kolokwium. Muszę się uczyć. To na razie. 

Blondyn wstał wziął siatki z ubraniami, które Jin od razu wziął i obaj ruszyli do domu. Dla Namjoona taka wyprawa była szczytem możliwości w tym stanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro