Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• Znowu razem •

- Czy ty... ty myślisz, że ktoś ją zamordował?

- Nie wiem. Na jej telefonie znalazłam sms'a od A, który groził jej, że jak nie przestanie wchodzić mu w drogę, to źle się to dla niej skończy. Dla niej i dla Naomi i Riley, myślę, że... - nagle urwała, gdyż na dole usłyszała jakiś hałas.

- To za wcześnie na przyjazd karetki - szepnęła cicho Hanna z przerażeniem w oczach.

Nastolatki chwyciły za jedyną broń, którą miały przy sobie, czyli nóż, który wcześniej leżał w dłoni Mony. Hanna jednak natychmiast całkowicie oddała go Alison, gdyż nie była w stanie go trzymać. Stały obok siebie w napięciu i nasłuchiwały, jak ktoś zbliża się do pokoju. 

Zza ściany wyłoniły się Naomi i Riley. Stanęły kompletnie osłupiałe na przeciwko Hanny i trzymającej nóż Alison.

- Co tu się do cholery... - zaczęła Naomi, lecz poczuła jak jej przyjaciółka łapie ją kurczowo za ramię i wskazuje na kanapę za plecami Hanny i Ali.

Wszystko potoczyło się w jednym momencie. Alison nie czując już zagrożenia upuściła nóż na ziemię, natomiast Naomi i Riley myśląc, że to właśnie ona zabiła Monę, rzuciły się do ucieczki. Ktoś zamknął im drzwi przed nosem. Odwróciły się z powrotem do Ali, która właśnie się do nich zbliżyła.

- Nie zabiłyśmy jej! Przyszłyśmy, bo myślałyśmy, że to ona jest A. Drzwi frontowe były otwarte, więc weszłyśmy aż tu, a ona... po prostu leżała... martwa - blondynka próbowała wszystko  wyjaśnić.

- Miałaś w ręku nóż... - powiedziała Naomi, nadal zachowując dystans.

- Usłyszałyśmy hałas. Mamy podejrzenia, że Mona została zamordowana i bałyśmy się, że morderca wrócił.

W tej chwili za jej plecami pojawiła się Hanna i podała Riley telefon.

- Jeśli chcecie to zadzwońcie na policję, miałyśmy to zrobić, ale nam przeszkodziłyście.

Nastolatka ostrożnie przejęła urządzenie i wykręciła numer. Jej towarzyszka wpatrywała się podejrzliwie w  zapłakaną Hannę.

- W takim razie dlaczego zamknęłyście drzwi?

- Jakie drzwi?

Czarnowłosa szarpnęła za klamkę, by pokazać Hannie o czym mówi. Hanna spojrzała na Alison zdezorientowanym spojrzeniem.

- Niby jak miałybyśmy to zrobić? Nawet się do nich nie zbliżyłyśmy.

Hanna kilkakrotnie próbowała otworzyć drzwi, ale w końcu stwierdziła, że to nie ma sensu.

- Pewnie zrobił się przeciąg i same się zatrzasneły - mruknęła takim głosem, jakby to co powiedziała nie przekonywało nawet jej samej.

Spojrzały na siebie, lecz nagle usłyszały dźwięk syreny. Naomi podeszła do okna i z ulgą stwierdziła, że to policja i karetka. Chwilę później w pokoju zrobiło się tłoczno od lekarzy i funkcjonariuszy policji. Hanna nie była w stanie się uspokoić, dlatego lekarze podali jej leki na uspokojenie, a później razem z Alison, Naomi i Riley pojechały na komendę by złożyć zeznania. Po kilku godzinach zostały wypuszczone do domu. Okazało się, że Hanna w całym tym zamieszaniu źle sprawdziła puls Mony i dziewczyna żyje. W ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Nastolatki powiedziały policji o tym jak znalazły się w domu, oraz o swoich podejrzeniach, że nie była to zwykła próba samobójcza.

Gdy opuszczały już komisariat Riley poprosiła, by chwilę porozmawiały.

- Uważam, że w obecnej sytuacji musimy się trzymać razem... wiem, że różnie między nami bywało i chciałam przeprosić, że tak was potraktowałyśmy. Tak naprawdę tęsknimy za tobą Ali...

Alison spojrzała na Hannę, która pokiwała głową. Riley ma rację. Jak mają pokonać A, jeśli będą ze sobą ciągle rywalizować?

- Od tej pory koniec kłótni. Niech ten cały prześladowca zobaczy, że potrafimy współpracować. Hanna prawie go wczoraj złapała, ale teraz nie możemy się tak rozdzielać, przecież on mógł jej coś zrobić, skoro posunął się do tego... do tego co zrobił Monie.

Wszystkie wydawały się szczęśliwe, że udało im się porozumieć, tylko Naomi była jakaś nieobecna. Riley już chciała spytać, czy wszystko okej ale rozproszył ją głos Hanny:

- Spotkamy się później, jadę do szpitala zobaczyć co z Moną.

- Muszę wam coś... - zaczęła Naomi cicho, co było całkiem niepodobne do jej normalnego sposobu mówienia.

- Później - przerwała jej Hanna, pomachała im na pożegnanie i szybkim krokiem oddaliła się w stronę auta.

- Ja też już muszę iść - mruknęła Alison i poszła w ślad Hanny.

Riley i Naomi przez chwilę stały w ciszy i nim któraś z nich zdążyła się odezwać na parking podjechał samochód, za którego kierownicą siedziała matka Riley.

- Do jutra - rzuciła nastolatka i weszła do samochodu.

Naomi została sama. Rozejrzała się niepewnie. Po tej całej akcji z Moną bała się o własne życie, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zaatakuje jej, gdy stoi tuż przy komisariacie policji? Nagle usłyszała cichy śmiech. Jeszcze raz nerwowo rozejrzała się w koło. Ktoś obserwował ją z nad skraju lasu...

Hej kochani.

Dziękuję za aktywność pod poprzednimi rozdziałami :D

Jeśli domyślacie się już, kto jest A, to piszcie koniecznie w komentarzach.

Pozdrawiam.

-A

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro