Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

sept


                Dokończyli robienie śniadania w ciągu piętnastu minut i oboje usiedli przy stole w kuchni. Halley była zamyślona, a Harry się w nią wpatrywał. Wspominał chwilę, w której powiedział, że jej nie pocałował, jak jej ramiona opadły i wyglądała na zawiedzioną. Czy to może coś oznaczać?

Myślał również o tym, jak niewiele brakowało, by ją pocałował i zaczął się besztać, że tego nie zrobił. Ale wiedział, że nie chciał. To nie była idealna chwila.

Nie tylko dopiero się obudzili, a ich oddechy pewnie były nieświeże po nocy, ale również miał na sobie tylko bokserki, a ona jego koszulkę. Nie mógłby powstrzymać swoich dłoni od dotykania jej, ale nie w niewłaściwy sposób.

Więc teraz siedział na krześle, skupiając wzrok na dziewczynie przed nim i zastanawiając się, co by się wydarzyło, gdyby ją pocałował. Nie mógł pozbyć się piosenki „Kiss The Girl" z Małej Syrenki, która utkwiła mu w głowie.

Był pewny, że gdyby doszło do pocałunku, wokół nich poleciałyby iskry, fajerwerki, a nawet bomby atomowe. Ułożyłby dłonie na jej karku, zachęcając, by pogłębiła pocałunek. Jej ramiona z trudem owinęłyby się wokół jego szyi, ponieważ był od niej o głowę wyższy. Zauważyłby jej problem, więc by się pochylił, nie przerywając pocałunku i złapał za jej uda, sadzając ją na wysepce kuchennej. I, pomimo że chcieliby kontynuować pieszczotę, Halley wzdrygnęłaby się przez chłód granitu na swoich odsłoniętych nogach i oboje wybuchnęliby śmiechem. Jej głowa spoczęłaby na jego ramieniu, gdy on wtuliłby twarz w załamanie jej szyi.

Byłoby cudownie. Harry uśmiechnął się delikatnie na to wyobrażenie, całkowicie nieświadomy tego, że Halley wpatrywała się w niego przez ostatnie trzydzieści sekund.

— Harry, wszystko dobrze? — Pomachała widelcem przed jego twarzą, bo jej ramię było zbyt krótkie, by do niego dosięgło. Pomimo że nie chciała przyznawać tego na głos, uwielbiała, kiedy tracił kontakt z rzeczywistością. Miał wtedy na twarzy przepiękny półuśmiech, opierał podbródek na dłoni, a jego oczy nabierały najpiękniejszego odcienia zieleni, jaki widziała. I właśnie tego teraz doświadczała.

Wybudzając się z transu, kilka razy zamrugał, po czym w końcu popatrzył jej w oczy, a jego policzki się zarumieniły.

— Och, um, wybacz, zamyśliłem się — wymamrotał, bawiąc się jajkami na swoim talerzu. Całkowicie stracił apetyt, bo w tamtym momencie miał ochotę tylko na usta Halley.

Co by zrobiła, gdybym teraz przyciągnął ją do pocałunku? — zastanowił się, po czym powoli pokręcił głową.

— Może pójdziemy pograć w Mario Kart?

Halley uśmiechnęła się i odsunęła od siebie talerz. Przypomniała sobie, że ma na sobie koszulkę Harry'ego, gdy już wstała.

— Będziesz miał coś przeciwko, jeśli pożyczę jakieś dresy?

— Nie, ani trochę. — Posłał jej szeroki uśmiech, po czym poprowadził ją do swojej sypialni i podał jej szare spodnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro