Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 lat wcześniej #1,5

Następnego dnia wygramoliłam się z mojej różowej pierzynki, ziewając jak opętana. Zanim się zorientowałam do pokoju wszedł Toby.

-Hejka!!! Nie spałem całą noc, ponieważ obmyślałem plan w co będziemy się dzisiaj bawić!!!-wykrzyczał przytulając mnie tak, że nie mogłam złapać powietrza.

-T-toby d-dusisz!-wyszeptałam

-O przepraszam, nie chciałem...-powiedział drapiąc się po karku.

"Czy tylko ja myślę, że jest uroczy...słodki...kocha...Co ja wygaduję!!! Sam ogar..."-Moją kłótnię z myślami przerwał Toby.

-Ziemia do Sam! Halo!

-Sorka...Idziemy na dół? Jestem strasznie głodna. Wiesz co to oznacza?

-GOFRY TIME!!!-wykrzyknęliśmy w tym samym czasie, śmiejąc się z niczego.

Zbiegliśmy na dół naszym ulubionym sposobem, czyli: Bieg, bieg, skok na barierkę, ślizg, ślizg i bęc na podłogę, lecz nie tym razem. Zamiast przyjemnego spotkania z drewnianymi paletami, mięliśmy nie przyjemne spotkanie z papą. 

-Dzieńdoberek panie bobrze!!!-wykrzyknął Toby, a ja turlałam się ze śmiechu na podłodze.

Po pewnym czasie Slendi nie umiał ogarnąć latających poduszek, skandowania o gofry i ogłaszania wiadomości w pudełku. 

-Dzieci spokój. Sam, gdzie ty znowu lecisz?!-"powiedział" z rezygnacją w głosie papa.

-Niech się tata nie przejmuje, ja biegam bo się denerwuję. Ciekawi mnie tylko jedna rzecz...GDZIE SĄ MOJE GOFRY!!!

-CHCEMY GOFRY! CHCEMY GOFRY! CHCEMY GOFRY!-zaczęliśmy z Tobym skandować. 

Tatuś podniósł nas mackami, i wywalił do ogrodu.

-No po prostu super. Lepiej być nie mogło. Wyrzucił nas z NASZEGO domu, i nawet nie dał NAM jedzenia-powiedziałam podkreślając niektóre wyrazy.

-Nie martw się. Choć na drzewo. Pobawimy się w małpiatki!-Toby w tym momencie miał uśmiech od ucha do ucha. 

-Ja jestem Panem Małpiatką, a ty jesteś Panią Małpiatką, ok?

 Jasne jak słońce!-powiedziałam szczerząc się moim ślicznym, szczerbatym uśmieszkiem, po czym zaczęliśmy się bawić...

Time Skip

Po skończonej zabawie, papa przyniósł GOFERKI!!! Zaczęliśmy je wsuwać, robić z nich ludziki, a potem rozmawiać o wszystkim i niczym. W końcu nastała krępująca cisza, którą od razu przerwał chłopczyk.

-Wiesz co uwielbiam najbardziej na świecie.-zapytał mnie Toby

-Gofry?..

-N-nie...Ciebie...Jesteś bardzo ładna, słodka jak goferek i zabawna. Ja Cię lubię-lubię...-powiedział po czym pocałował mój policzek...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro