Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1-Sen o Tobie...Przepraszam nie pamiętam Cię...

{włącz muzykę}

Proszę nie idź jeszcze. Nie zostawiaj mnie! Słyszysz! Ja Cię potrzebuje...proszę... Dlaczego teraz?! Tebi? Nie...Tabi? Też nie...przepraszam nie pamiętam twojego imienia, ale...kochałam Cię. Biegnę przez ciemny las. Powinnam się go bać, lecz jest dziwnie znajomy. Wokół niego jest różowa aura. Gdy od niej odchodzę, jestem smutna, przygnębiona i...i samotna. Nie zważając na gałęzie, które okaleczają moją skórę, to i tak się nie poddaje. Moje kroki stają się wolniejsze, a oddech szybszy. Zatrzymuje się. Krzyczę...nic. Płaczę...nic. Widzę cię?..nie. Będę Cię jeszcze widzieć?..na pewno, tak jak innych... Oni przyjdą po mnie.., a z nimi  Ty..

Obudziłam się zalana potem i własnymi, słonymi łzami...

-"Znam Cię.., lecz przypomnieć nie mogę..."-dokończyłam w myślach zdanie ze snu. Pierwsza...druga...trzecia...mogłabym liczyć łzy w nieskończoność, lecz istnieje w życiu prawie każdej 17-latki, kobieta zwana matką... Blondynka zapukała, a potem weszła.

-Czy mówiłam Ci, że czeka się na odpowiedź od drugiej osoby zanim się wejdzie do pokoju!-"nakrzyczałam" na nią, ponieważ po amnezji odkryłam swój (chyba) nowy charakter. Nie wiem czy byłam w przeszłości chamska, czy też nie...

-Po pierwsze: Jestem Twoją matką, i masz na mnie nie "krzyczeć", a po drugie: Zejdź na śniadanie. Gofry zaraz ostygną.

-"Dobra...możesz już iść?"-"powiedziałam" z sarkazmem, a zarazem napuchniętymi od łez oczami. 

Kobieta wyszła. W pewnym momencie podeszłam do lustra, i zaczęłam się w nim przeglądać...

Zwykła siedemnastoletnia dziewczyna. Długie, kręcone włosy w kolorze czekolady. Oczy szare, jakby nie miały końca. Blada cera, zgrabny nosek wyglądający ze stosu beżowych piegów, i usta...Usta z ,których nie wydobywa się żaden dźwięk...

"Mówią, że samobójstwo boli najbardziej...każdy jest w błędzie. Odkąd osoba, której nie pamiętam mnie zostawiła...nic nie boli bardziej niż to."

Podeszłam do szafy, ubrałam szary T-Shirt z różowym nadrukiem, spódnice w kratę, porozrywane,  czarne rajstopy i glany z kolorowymi sznurówkami. Uczesałam włosy w rozwalającego się koka i zeszłam na śniadanko. 

-M-mamo? Przepraszam Cię...Zachowałam się nie uprzejmie z mojej strony-zaczęłam płakać. Mama podeszła do mnie, i przytuliła. Stałyśmy tak 5 minut, niestety los chciał by ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam powolnym krokiem, pociągając nosem co jakiś czas. To co zobaczyłam u progu, zatkało jak i zezłościło mnie...był tam mój ojciec...

-Co ty tu robisz!-"wysyczałam", przez zęby-Mama! Do Ciebie!-zawołałam, nie dając nic powiedzieć mężczyźnie.

-Mogę wejść?-powiedział przyjemnie jak i tajemniczo do mojej mamy.

-Oczywiście, że tak. Sam wpuść Darka.-Odpowiedziała na pytanie 'taty'.

-CO!-tylko tyle udało mi się powiedzieć gdy ojciec wchodził do mieszkania, całując mamę na powitanie.-To jest chore...

Time skip-po śniadaniu

Gofry były przepyszne, lecz byłyby lepsze gdyby nie było GO. Najgorsze jeszcze przede mną. On u nas nocuje! Mama dała mu drugą szanse. Lepiej być nie mogło. Na pożegnanie przytuliłam mamę, i zamordowałam tatę wzrokiem. Gdy weszłam do pokoju od razu położyłam się do łóżka. Zaczęłam rysować dziewczynkę jedzącą gofry z chłopcem w ogrodzie, po czym oddałam się w objęcia morfeusza...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro