Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SUNSHINE

  Wszedł cicho, licząc na to, że nie zostanie miętowowłosego. Po części nawet miał szczęście, bo Yoon był w łazience i z tego, co wywnioskował, brał prysznic. Usiadł na jego łóżku opatulony białym szlafrokiem, po czym począł oglądać komiksy, które akurat leżały na kołdrze. Wsłuchiwał się w cichą melodię, której źródłem były głośniki stojące obok laptopa. Jego oddech przyśpieszył, gdy chłopak zakręcił wodę, bo to oznaczało, że zaraz wyjdzie.

Pierdolony Jeon Jeongguk i pierdolone jego rozkazy. Ok, wszystko zepsuł, ale nie jego winą było to, że nie wiedział o patrolu wokół budynku. Z Yoongim znał się już długo, ale ich relacje jakoś nie były dobre. Polegały jedynie na tym, że mówili sobie „cześć." A raczej Jimin mówił, a Min tylko dziwnie na niego patrzył, mrucząc coś pod nosem. Nie wiedział, czy na kabluje, jeżeli Park nie wykona polecenia Jeongguka, więc wolał nie podpaść jeszcze bardziej.

Nawet jeżeli robił coś wbrew własnej woli.

Z zamyślenia wyrwał go dźwięk przekręcającego się kluczyka w zamku od łazienkowych drzwi.

- Co tu robisz? - zapytał starszy, kierując się do laptopa, by zmienić piosenkę. Był wpół nagi. Jedyne co miał na sobie to granatowy ręcznik owinięty wokół bioder. W sumie Min Yoongi miał ładny głos. Rzadkością było usłyszenie, jak coś mówi, a zwłaszcza do niego.

- Wykonuje rozkaz Jeona. - rudy zmieszał się trochę, nie wiedząc, co zrobić teraz. Mały rumieniec wdarł się na jego policzki, gdy Yoon zmierzył w jego stronę.

- Jaki posłuszny. - nachylił się nad nim, łapiąc jego podbródek, po czym złożył na jego dużych wargach krótki pocałunek. Odsunął się od jego twarzy, cicho cmokając, jakby czegoś próbował. - Mm truskawkowe cukierki. - oblizał usta, rozkoszując się smakiem.

- Lizak. - poprawił go, bardziej się czerwieniąc.

Kto by pomyślał, że chłopak, którego uważał za cichego i niewinnego, posunie się do takich czynów?

- Ogólnie wolę arbuzowe, ale na twoich ustach truskawka smakuje obłędnie.

Jimin błądziły po podłodze wzrokiem, szukając czegoś interesującego tak, by nie patrzyć na chłopaka.

- Jiminni-wzdrygnął się po usłyszeniu swojego imienia. - łap. - podniósł gwałtownie głowę, widząc, że jakaś biała tubka leci w jego stronę, więc odruchowo ją złapał. - Niezły refleks. - pogładził go po włosach.

Dlaczego on musi być tak zawstydzający? Pomyślał Park.

- Zrób mi masaż. - rzekł Yoongi, gdy nałożył bokserki i położył się przy nim.

- To twoja gra wstępna? - odważył się na ciche parsknięcie.

- Seksu nie będzie. - powiedział, unosząc głowę.

- Nie będzie? - zdziwił się nieco.

- A chcesz tego? - zapytał, patrząc mu wyczekująco w oczy. Rudzielec jednak nic nie odpowiedział, jedynie spuścił wzrok, przyglądając się balsamowi, który miał w ręce. - No właśnie. Uwierz mi, przeleciałbym cię tu i teraz, bo jesteś bardzo pociągający, ale nie jestem gwałcicielem. Jednakże od dziś spróbuję postarać się o twoje względy.

Jimin lekko pobladł.

- Hej, rozluźnij się, bo zaraz mi tu padniesz. - zaśmiał się, delikatnie klepiąc go po udzie.

Park po raz pierwszy słyszał jak Yoongi śmieje się do niego. Tylko do niego. To było piękne, a w dodatku tak uroczo poddzierała mu się górna warga, przez co było można zobaczyć szereg jego białych zębów i różowe dziąsła.

Jimin nie wiedział dlaczego, ale podobało mu się to i chciałby mieć więcej możliwości oglądania go uśmiechniętego, gdyż jego ponura mimika twarzy znudziła mu się. Jednakże był pewien, że radosny Yoonni mu się nie znudzi nigdy.

- Nie umiem masować ludzi. - powiedział w końcu młodszy.

- Usiądź na mojej pupie i po prostu zacznij wcierać okrężnymi ruchami balsam, co w tym trudnego? - mruknął.

Jimin zgodnie z instrukcją usiadł okrakiem na tyłku Yoongieg i momentalnie osłupiał. To było dziwne.

Spędzili tak z dwie godziny, podczas których Jimin czuł się coraz bardziej rozluźniony. Okazało się, że ma dużo wspólnego ze swoim hyungiem. Na początku myślał, że będzie drętwo, na szczęście, tak nie było nawet przez sekundę. Yoongi zagadywał go na różne sposoby, czasami rzucając różnymi sucharami, z których Jimin szczerze się śmiał.

- Odwieźć cię do domu? - zapytał Min, gdy stwierdzi, iż już wystarczy mu masażu. Ubrał się i w sumie był już gotowy, by wyjść. Sam również chciał wrócić do swojego mieszkania, bo jego pokój, który służył mu podczas pracy, był wygodny, przyjemny i miał tu wszystko, ale i tak nie równał się z pokojem w jego osobistym mieszkaniu, gdzie nikt nie wchodził bez pukania, nie to, co tu.

- Daj mi chwilę, muszę się tylko ubrać. - rzekł Jimin kierując się do wyjścia, ale nagle Yoongi go zatrzymał, kładąc rękę na framugę drzwi, przez co Park nie mógł się wydostać z pomieszczenia.

- Nie masz nic pod spodem? - powiedział uwodzicielskim głosem, przez co Jimin zadrżał. Czemu właściwie to powiedział?

- Nie. - brnął dalej. Był bardzo ciekaw reakcji Yoona, ale gdy ten położył rękę na jego nagim udzie, nie wiele centymetrów od jego krocza, rudzielec się speszył. Jego serce zaczęło szybciej pompować krew, a czerwone plamy znowu chciały wedrzeć się na jego policzki. Jednakże Jiminowi udało się utrzymać niewzruszony wyraz twarzy, chociaż przyszło mu to z wielkim trudem.

Yoongi przesunął rękę do góry, podginając tym samym skrawek białego materiału. Jego ręka niebezpiecznie zbliżała się do jiminowego krocza, wówczas kiedy oni zaczęli toczyć intensywną walkę na spojrzenia. Kamienna twarz Jimina znikła w momencie, w którym Min prawie dotykał jego penisa. W tym momencie ręka starszego się zatrzymała. I dzięki Bogu za to.

- Myślałem, że nie bawisz się w gwałciciela. - odezwał się rudy opanowanym tonem.

- Bo się nie bawię. Po prostu chciałem zobaczyć, jak zareagujesz, jeśli tak zrobię.

- Ta. - rzucił, spychając dłoń chłopaka, po czym przeszedł do pokoju, który tu należał do niego.

Wedle obietnicy Yoongi odwiózł Jimina i w sumie nie tak daleko mieli do siebie, bo Min mieszkał pięć domów dalej.

- Dziękuję za... wszystko. - burknął cicho rudzielec.

- Nie ma sprawy. Jeśli chcesz, wpadaj do mnie w pracy.

- Dobrze. Miłego wieczoru. - nim miętowowłosy zdążył odpowiedzieć, Jimin już wysiadł z auta, zamykając za sobą drzwi.

Yoongi jeszcze chwilę obserwował oddalającą się postać chłopaka, a gdy ten znikł z pola jego widzenia, ruszył do swojego domu.

💲💲💲

Ranek. Godzina siódma. Jeon jak zwykle pił o tej porze gorzką kawę z odrobiną mleka.

- Zawsze podziwiałem to, jak można wstawać tak wcześnie, pomimo tego, że położyło się tak późno. - usłyszał głos niższego, ale nawet na niego nie spojrzał, do momentu, w którym chłopak zatopił swoje cienkie palce w jego czarnych włosach.

- Kwestia przyzwyczajenia. - powiedział.

- Ale po co masz wstawać tak wcześnie? Przecież masz wszystko, nie musisz się martwić, by rano wstać do pracy, bo jej nie potrzebujesz. - usiadł na jego kolanach, biorąc kubek z jego kawą, po czym upił łyk. - Pomyślał, ile osób mógłbyś w tym czasie doprowadzić do orgazmu. - uśmiechnął się przebiegle. - No popatrz taki ja...

-Tylko że ty masz, też innego do pieprzenia. - jego głos nie wyrażał żadnych emocji, tak samo, jak wzrok, którego chłód chciał dostać się w najgłębsze zakątki umysłu Byuna.

- To zdarzył się tylko raz.

- Myślisz, że jestem tak głupi i nie umiem dostrzec, kiedy kłamiesz? A robisz to na pewno. Za dobrze cię znam słoneczko. A teraz won z moich kolan. Ja się nie dziele dziurami do pieprzenia zapamiętaj to sobie, więc albo jesteś tylko ze mną, albo się wynoś. - chłopak wykonał polecenie, wziął swój telefon i wyszedł, jeszcze przed tym kładąc zapasowe klucze od mieszkania Jeona na komodzie.

Mężczyzna westchnął głęboko, po czym zaczął obserwować pędzących w nieznane ludzi.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro