Chapter 6
"Nie" powiedziałam stanowczo, potrząsając moją głową w furii.
"Oh, no dawaj, nie bądź cipą" odparł, próbując przekonać mnie do swojego planu. Zastanawiałam się, czemu jest tak dobry w udawaniu dziecka.
"Nie. Harry, nie będę tego oglądać" powiedziałam krzyżując ramiona siadając na kanapie.
"Proszę" Harry przeciągnął głosem dziecka . Czemu on musi być tak cholernie uroczy? Wzięłam głęboki oddech.
"Będę miała dzisiaj w nocy koszmary" powiedziałam pokonana. Uśmiechnął się szeroko, po czym włożył płytę do odtwarzacza dvd.
Opadł i ułożył się wygodniej obok mnie na kanapie.
"Nie martw się. Obronię cię" odparł próbując pocieszyć mnie w beznadziejny sposób.
"Przed czym?" parsknęłam."Przed złym potworem, który nie chce wyjść?" powiedziałam biorąc poduszkę, wiedząc, że przez większość czasu będzie ona między moją twarzą, a ekranem. Nawet jeśli wiedziałam, że ta cała historia jest zmyślona, nie lubiłam krwawych części, a wiedziałam, że takie będą.
"Przed czymkolwiek, zrobię to" powtórzył, patrząc na mnie poważnie.
Co? Jak...Co? Czy ja dobrze słyszałam? O mój Boziu. On próbuje mnie zabić. Po pierwsze, jest bez koszulki. Mhm, yeah. Po drugie, wciąż gra słodkiego i ogólnie. Po prostu. Westchnęłam zadowolona, ale to całe szczęście zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Pojawiło się logo Evil Dead. Harry to zauważył i owinął swoje ramiona wokół moich, przyciągając mnie do siebie, dzięki czemu mogłam się do niego przytulić. Obdarzył moje ramiona uspokajającym uściskiem i nacisnął play w pilocie.
"Nienawidzę cię" mruknęłam, wtulając się w niego.
"Wiem" odpowiedział, chociaż w jego głosie słyszałam nutkę śmiechu.
Połowicznie spojrzałam na ekran. Patrzyłam na ekran, celowo czekając na to, co się wydarzy.
Myślałam, że nawet podskoczę, byłam przerażona, ale trzymałam to w sobie. Harry i ja przysunęliśmy się do siebie bliżej. Owinęłam swoje ramiona wokół jego brzucha, a on owinął swoje dookoła moich, przez co byłam przylepiona do niego. Ułożyłam głowę w miejscu zetknięcia się ramienia i torsu. Wyglądało na to, że w ogóle mu to nie przeszkadza.
Był zainteresowany filmem i żadna część nie przestraszyła go, przyprawiła o mdłości czy przeraziła. Ale spodziewałam się tego po nim.
"O MÓJ BOŻE!" krzyknęłam głośno, gdy jakaś dziewczyna odcięła sobie ramię, "Co do cholery! To nie jest fajne!" zawołałam w frustracji. Zwinęłam się w stronę Harry'ego i pierwsze co zrobiłam, to ścisnęłam kurczowo jego bluzkę. Czułam jak jego ciało trzęsie się ze śmiechu. Wypuściłam jęk frustracji, a moja głowa wróciła na tors Harry'ego. Naprawdę zaczynałam lubić fakt, że Harry'emu nie przeszkadzał nasz kontakt fizyczny.
"Ten film jest głupi" skomentowałam. On tylko uśmiechnął się i nic nie mogłam na to poradzić, że ja również się uśmiechnęłam.
Gdy film się w końcu skończył westchnęłam z ulgą, a Harry podniósł się aby zmienić płytę.
"Widzisz, nie był taki zły" powiedział
"Wszyscy zginęli" odparłam krzyżując ramiona. "Nigdy więcej nie pozwolę ci wybierać filmu" powiedziałam wstając i rozciągając się. Zwinęłam się znów w kłębek, a ramionami dosięgłam do stóp i ziewnęłam cicho. Harry przez chwilę popatrzył się na mnie.
"Co?" spytałam rumieniąc się
"Nic" powiedział, ale jego oczy wciąż patrzyły się na mnie.
"Włącz inny film" zasugerowałam ignorując jego intensywne spojrzenie.
"Okej" odpowiedział.
"Ale ja wybieram" dodałam machając na niego palcem. W końcu przestał się patrzyć i zachichotał.
"Okej" powiedział, patrząc jak podchodzę do pudełka z filmami. Wybrałam The Proposal.
"Yeah! Uwielbiam ten film!" powiedział podekscytowany. Uniosłam brwi wysoko i spojrzałam a niego. Odchrząknął i skrzyżował ramiona.
"Miałem na myśli super" powiedział próbując zachować resztki męskości.
Parsknęłam tylko i zaczęłam się śmiać, biorąc opakowanie z płytą.
"Oh, sądzisz, że to zabawne?" spytał nisko, ale wiedziałam, że żartuje.
"Ta," odpowiedziałam tylko. Sięgnęłam po płytę aby ją włożyć, ale ramiona Harry'ego złapały mnie i rzucił mnie na kanapę. Byłam zaskoczona, ale wiedziałam co zaraz nadejdzie, przez co próbowałam się uwolnić, ale nie miałam żadnych szans zważywszy na to, że był dosłownie n górze. Jego ręce odnalazły moje boczki i zaczął mnie łaskotać.
"Ahhhhh! Harry! Stop!" zawyłam gardłowo ze śmiechu.
"Nope. Załatwimy to teraz" powiedział siadając na moich nogach aby uciec przed biciem. Wiłam się pod nim oraz zaczęłam się śmiać niekontrolowanie.
"Harry! Proszę!" próbowałam go zrzucić, ale był zbyt silny.
"Powiedz przepraszam" targował się.
"Nigdy!" krzyknęłam nawet jeśli byłam na skraju. Zaczął łaskotać mnie szybciej, a ja śmiałam się co raz bardziej.
"Okay! Zgoda! Przepraszam!" zawyłam
"Powiedz to jeszcze raz" powiedział wciąż mnie łaskocząc.
"Harry!" krzyknęłam z zażaleniem.
"Przeszkadzam w czymś?" usłyszałam głos Louisa zza drzwi od salonu.
Harry przestał mnie łaskotać, a ja miałam szanse zrzucić go z nóg. Upadł na podłogę, a ja zasadniczo zwlekłam się z sofy. Uderzyłam o podłogę, jednocześnie chowając się przed Louisem.
"Nie chciał przestać mnie łaskotać" Powiedziałam zdyszana.
"Masz na sobie ubrania Harry'ego?" zapytał Louis ignorując mnie. Zarumieniłam się i uciekłam od jego spojrzenia. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się ironicznie.
"Jest jakiś powód dlaczego tu jesteś?" zapytał Harry trochę zirytowany
"Ugh, właściwie tak. Z naszego budynku ulatniał się gaz. O to problem" powiedział do niego Louis
"I?" spytał Harry wciąż poirytowany, ale w jego pytaniu skierowanym do niego było słychać, że spuścił z tonu.
"Czy to będzie problem, jeśli ja i El zatrzymamy się tutaj?" zapytał.
Harry otworzył usta aby coś powiedzieć, ale wyprzedziłam go.
"Będziemy zachwyceni" powiedziałam do Louisa, obdarowując jego biceps uspokajającym uściskiem. Spojrzałam na Harry'ego, a on na mnie.
"Gdzie jest El?" spytałam.
"W samochodzie," powiedział do mnie "Z naszymi bagażami"
"Oh więc zakładałeś z góry, że moglibyście się tutaj zatrzymać?" zapytał Harry marszcząc brwi i krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej
"Cóż, mieliśmy taką nadzieję," powiedział patrząc na mnie.
"Cóż, mieliście rację. Zawsze jesteście tu mile widziani" powiedziałam podchodząc do frontowych drzwi aby pomóc im z bagażami jakie mieli.
Wyszłam na zewnątrz i podeszłam do samochodu Lou, w którym na miejscu pasażera siedziała El, grzebiąc w telefonie. Stuknęłam w okno, a ona podniosła na mnie wzrok. Pokazałam jej aby otworzyła bagażnik. Pochyliła się i zrobiła to, o co ją prosiłam.
Otworzyłam bagażnik i wyjęłam z niego dwie walizki oraz małą walizeczkę, po czym przytaszczyłam je do środka. Z całego serca starałam nie potknąć się w drodze do salonu i wysadzić bagaży. Louis i Harry byli pogrążeni w głębokiej, szeptanej rozmowie i przestali, gdy weszłam do środka. Uniosłam brwi do góry i odwróciłam się wychodząc na zewnątrz, ignorując ich.
Spotkałam El przy bagażniku i podeszłam by wziąć jedną walizkę, tak samo jak El, które jak się okazało, były ostatnimi.
"Więc pomiędzy tobą i Harry'm jest wszystko okej?" spytała holując bagaż na chodnik razem ze mną.
"Jestem przekonana, że tak, ale Harry to Harry. Po prostu zignoruj go, gdy będzie coś mówił," powiedziałam trzaskając rączką od walizki.
"Okay, super" uśmiechnęła się do mnie, gdy zaczęłyśmy iść w stronę drzwi.
"Czekaj" Zatrzymała się nagle. "Masz na sobie ubrania Harry'ego?" spytała podejrzliwie, patrząc na mnie. Wywróciłam oczami, a moje policzki i tak zaczerwieniły się. Czemu ludzie zwracają na to uwagę. O matko.
Postawiłyśmy bagaże w salonie, gdzie Harry i Louis wznowili rozmowę. Znów przerwali, gdy weszłam do środka. Okej. Dziwne. El spojrzała na nich podejrzliwie więc ja zrobiłam to samo.
"Cóż..." zamilkłam na tę przerażającą ciszę.
"Ustalmy kto z kim śpi" zasugerowałam. Wszyscy spojrzeli na mnie.
"Uhhh..Myślę, że możecie zając mój pokój" wzdrygnęłam się na tę myśl. Mogą uprawiać seks na moim łóżku. Ohyda.
"Jak długo tutaj będziecie?" spytałam bezmyślnie bawiąc się palcami.
"Najwyżej trzy tygodnie " odezwał się głośniej Louis obok Harry'ego
"Okej, zajmujecie mój pokój a ja będę spać na sofie" powiedziałam rozstrzygając.
"Nie będziesz spać na sofie" Harry popatrzył na mnie "Możesz spać ze mną" El i Louis popatrzyli na niego, a ja skinęłam głową.
"Okej. Zatrzymam się u Harry'ego. Więc wszystko ustalone" powiedziałam biorąc jedną walizkę i ciągnąc ją do mojego pokoju.
'
Trzy godziny później przenieśliśmy moje rzeczy do pokoju Harry'ego oraz przytaszczyliśmy rzeczy Louisa i El do mojego. Westchnęłam zwalając się na najbliższą rzecz. Zauważyłam, że to kanapa, przez co szybko rzuciłam się na nią oraz wyciszyłam swoje myśli aby już nic nie robić. Obdarzyłam sofę złośliwym spojrzeniem. Zadecydowałam, że wyczyszczę ją później. Byłam zmęczona i nie zdolna do siedzenia na niej. Nawet jeśli miałabym coś jeszcze zrobić, nie przejmowałam się tym. Przypomniałam sobie, że Harry mnie wcześniej na niej łaskotał. Znów spiorunowałam ją wzrokiem. Bleh.
"Czy ty kiedykolwiek używałaś tej sofy?" usłyszałam pytanie osoby obok, której bym się nie spodziewała. Odwróciłam się by spojrzeć na Louisa.
"Oh, nie, ale jest totalnie brudna" powiedziałam patrząc na niego. Zachichotał lekko i zbliżył się do mnie.
"Sądzę, że powinnaś mieć większą wiarę w siebie" powiedział.
"Co masz na myśli?" spytałam marszcząc brwi. Spojrzał na mnie, obdarzając mnie łagodnym spojrzeniem.
"Sądzę, że działasz na Harry'ego bardziej niż myślisz" spojrzałam na niego i westchnęłam.
"Słyszałam to wystarczająco razy od El. Od ciebie nie" powiedziałam kręcąc głową.
"Bo to prawda. Sądzę, że jeśli jeszcze bardziej się postarasz, to on może przestać spać całkowicie z innymi kobietami" powiedział używając dopingującego tonu. Poczułam, że mogę się przed nim otworzyć. Czułam, że może zachować to między nami. Cóż, tak zrobiłam. Zrobiłam to subtelnie, ale pojął to.
"Louis, nie mogę tego zrobić. On też musi włożyć w to trochę wysiłku" powiedziałam pokonana.
"Cóż, musisz zrobić ten pierwszy krok" odparł tak, jakby to była najłatwiejsza rzecz na świecie.
"Louis, to nie jest takie proste. Staram się. On tylko ucieka ode mnie" powiedziałam pełnym frustracji tonem i skrzyżowałam moje ramiona.
"Musisz popracować nad tym. Wiem, że Harry cię lubi, nie kryje się z tym. Możesz dużo więcej niż ktokolwiek na tej planecie. Widzę, jak on patrzy na ciebie" powiedział obdarzając mnie pełnym otuchy uściskiem
"Skąd o tym wiesz? Skąd wiesz, że ten wzrok cokolwiek znaczy?" spytałam zerkając na niego.
''Ponieważ ja tak samo patrzę na El," powiedział szczerze. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że jest totalnie szczery. Czy Harry naprawdę patrzy tak na mnie.
Ktoś odchrząknął przy drzwiach, odwróciłam się w tamtą stronę i spostrzegłam Harry'ego, który patrzył na nas nieufnie.
"Co robicie?" spytał Harry, krzyżując ramiona i marszcząc brwi.
"Nic" powiedzieliśmy jednocześnie i być może zbyt szybko.
Zerknęliśmy w inną stronę, a potem na Harry'ego. Jego oczy spojrzały w dół na rękę Louisa, trzymająca moje ramię. Natychmiast ją usunął i cofnął się w tył. Z zakłopotaniem podrapałam się po szyi.
"Uhh, słyszałeś to? Sądzę, że El mnie woła. Oj, pójdę do niej" pośpiesznie przeszłam przez pokój. Poszłam do mojego pokoju i zapukałam.
"Proszę" usłyszałam delikatny głos El dochodzący zza drzwi. Uśmiechnęła się do mnie, gdy otworzyłam drzwi.
"Hey współlokatorko" wyszczerzyła się. Odwzajemniłam to i usiadłam na łóżku obok niej.
"Witaj wspaniała" powiedziałam. Udała, że się rumieni i pomachała ręką. "Oh, przestań," Użyła słodkiego głosiku. Zaśmiałam się .Westchnęła i jej uśmiech zblakł oraz jej brwi zmarszczyły się. "Jesteś pewna, że możemy tutaj zostać? Mam na myśli to, że możemy znaleźć sobie coś innego?" powiedziała patrząc na mnie
"Jest dobrze El. Nie przejmuj się tym. Może być fajnie" powiedziałam szczerze. Byłam naprawdę podekscytowana mieszkaniem z współlokatorami. Będziemy sobie robić jaja z chłopaków. Będzie super. Posłała mi promienny uśmiech i otoczyła mnie ramionami.
"Dziękuję" szepnęła wracając na swoje miejsce
"Nie ma żadnego problemu" powiedziałam. " Idę kupić coś sobie do jedzenia. Chcesz coś?" spytałam wstając.
"Skąd?" Spytała kładąc się na moim łóżku
"Chang's," odpowiedziałam wychodząc z pokoju.
"Hmmm" zastanowiła się. "Zaskocz mnie" odpowiedziała po minucie. "Okej" odpowiedziałam i poszłam do salonu. Znalazłam tam Harry'ego, który z grymasem na twarzy i oraz zdezorientowaniem w oczach patrzył na Louisa.
"Hey, jadę do Chang's po coś na kolację. Jedziesz ze mną?" spytałam szukając kluczy oraz zakładając conversy, nie chciałam iść w bokserkach i bluzce Harry'ego, ale nie przejmowałam się tym. Louis spojrzał na mnie i powiedział "Pójdę"
"Nie, ja pójdę. Ty zostaniesz tutaj z El" Harry powiedział szybko. Spojrzałam na niego dziwnie i zabrałam klucze ze stolika na kawę. Louis uniósł dłonie z obronnym geście."Ok. Zostanę."
"Co chcesz stamtąd?"
"Zaskocz mnie" powiedział
"Okay " powiedziałam biorąc oddech. Był jak El. To trochę dziwne. I tu nie chodzi tylko o jedzenie. Chodzi o takie rzeczy jak ubieranie się i w ogóle. To słodkie, że byli tak do siebie podobni.
"Chodźmy" powiedziałam wskazując Harry'emu na drzwi
* * * *
chang's -chińska restauracja
Evil Dead- martwe zło
The Proposal - narzeczony mimo woli
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro