Chapter 4
"Pośpiesz się do cholery!" krzyknął Harry na mnie zza drzwi.
"Jestem dziewczyną! Uspokój swoje cycki!" odparowałam drażniąc go. Nie siedziałam nawet tak długo.
Zadrwił z drugiej strony drzwi, usłyszałam jak włóczy nogami.
Jeszcze raz zerknęłam w lustro i stwierdziłam, że wyglądam dobrze. To było strasznie niekomfortowe, gdy El napisała do mnie że mam założyć coś gorącego, dlatego stoję teraz w dopasowanych i obcisłych jeansach i koszuli.
Z wahaniem wyszłam z pokoju, nie będąc całkowicie pewną co do obcasów.
"Na-" zaczął Harry, ale urwał, gdy usłyszał stukot szpilek. Gdy mnie zobaczył zatrzymał się, skanując moje ciało od góry do dołu.
"Dlaczego ubrałaś się tak jak teraz?" zapytał wciąż starannie skanując mnie. Popatrzyłam w dół skrępowana.
"Źle to wygląda?" zapytałam nagle zmartwiona, że moje starania, aby wyglądać jak dziewczyna poszły na marne.
"Nie. Wyglądasz seksownie jak cholera, ale idziemy tylko do Sal's" powiedział z wahaniem, próbując rozgryźć dlaczego się tak ubrałam. Westchnęłam z ulgą. Gdy się pojawiłam powiedział, że wyglądam sexy.
Odchrząknęłam za nim zaczęłam mówić.
"Uh, El prosiła mnie abym ubrała się seksownie więc..."
"Dlaczego sądzisz, że chciałaby, żebyś tak wyglądała?" zapytał będąc całkowicie zdezorientowanym. Sądziłam, że mógł zrozumieć, mimo że El nigdy nie poprosiła mnie o przebranie się czy zmianę stylu.
"Nie wiem. To El. Kto wie na co jej połowa niuchów, które ma" zarumieniłam się przez jego wędrujące oczy. Wciąż się na mnie gapił.
"Gotowy?" powiedziałam zmieniając temat, jednocześnie zabierając torbę. Przeszłam obok Harry'ego i gdy odwróciłam się dostrzegłam, że jego oczy skanują moją pupę. Zatrzymałam się i stanęłam twarzą do niego. Jego oczy znów wróciły do wędrowania po mnie, a na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek i wzruszył ramionami, nie przejmując się nawet, że zapatrzył się na moją dupę.
Wywróciłam oczami, po czym przeszłam przez frontowe drzwi. Skierowałam się w stronę samochodu, gdy Harry zatrzymał mnie.
"Pojedź dziś ze mną" powiedział, delikatnie łącząc moje dłonie z jego.
"Ale my nigdy nie jeździliśmy razem" powiedziałam zdziwiona. Czyżby nie chciał zabrać żadnej zdziry dzisiaj?
"Wiem, ale pomyślałem, że byłaby to miła odmiana" popatrzył na mnie z małym uśmiechem. "Ale biorę motocykl"
Popatrzyłam na niego tylko przez moment. Przez sześć miesięcy przyjaźni z Harry'm nigdy nie zaoferował mi pojechania ze sobą gdziekolwiek. Zwłaszcza w miejsca, gdzie mógłby potencjalnie zabrać do siebie jakąś dziwkę, ale z drugiej strony nie chcę, żeby ta przejażdżka była moją ostatnią na ziemi. Będę przeklęta, jeśli zginę w tych szpilkach, które dosięgnęłyby Empire State Building.
Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Harry'ego. Moje oczy spotkały się z jego, po czym wypuściłam oddech, pokręciłam głową i wywróciłam oczami. Popchnęłam go mamrocząc. "Ostatnia rzecz, którą robię dla ciebie"
Praktycznie czułam, jak Harry szeroko się uśmiecha, jak bezczelny sukinsyn, którym jest, gdy ja poszłam dumnym krokiem w stronę motocykla. Tylko spowodowało to że jestem tak piękna. Ha, nie.
Wzięłam jeden dodatkowy kask leżący na motocyklu i zwróciłam się w jego stronę.
"Jeśli to zniszczy moją fryzurę, sprawdzę to samo na tobie" powiedziałam żartobliwie.
"Tak czy tak będziesz wyglądać pięknie" powiedział posyłając mi ten jego uśmieszek. Popatrzyłam na niego dziwnie i podejrzliwie odwzajemniłam uśmiech. Dlaczego on jest tak uprzejmy? Harry jeszcze nigdy taki nie był.
Nałożyłam kask i usiadłam na motocyklu zaraz po nim. Owinęłam ramiona wokół jego tali nie za ciasno, ale gdy odjechał zacieśniłam ramiona bardziej.
Mogłam usłyszeć jego śmiech nawet przez ten hałas i nic nie mogłam poradzić, ale sama zaczęłam się śmiać.
Byłam mile zaskoczona tym, jak dobrze kieruje. Miał kilka okazji aby przyśpieszyć, ale poza tym było miło.
Jazda motocyklem wiązała się z podekscytowaniem.
"Czemu nigdy wcześniej mnie nie zabrałeś?" powiedziałam uderzając w klatkę piersiową Harry'ego mocno. On tylko zachichotał, gdy wchodziliśmy do lokalu, który praktycznie trząsł się od muzyki.
W końcu to bar, a dla niektórych i klub. W sumie tak jest. Nawet parkiet był zajęty i to głównie ludźmi z collegu, którzy przychodzili tutaj po zajęciach. W sumie to było ulubione miejsce całego miasta.
"Hey!" krzyknęła El z loży, zarezerwowanej tylko dla nas. "Wyglądasz świetnie!" zapiszczała podbiegając do mnie.
"Dzięki. Tak jak ty" powiedziałam odwzajemniając komplement. Odwróciłam się i dostrzegłam, że Harry chciał przywitać się z Lou braterskim uściskiem, ale ten stał już przy barze.
"Więc, Harp, znam kogoś, kto chciałby się z tobą przywitać" powiedziała El sprawiając, że skupiłam się tylko na niej. Spojrzałam na nią, pociągnęła mnie do loży, gdzie siedział nie tylko Lou, ale też niesamowicie gorący facet.
"Harper, to Chase. Również jest z Kalifornii. Chase to Harper" przedstawiła.
Uśmiechnął się pokazując śnieżnobiałe ząbki, wymieniliśmy się uściskiem dłoni.
"Wow. Jesteś jeszcze piękniejsza niż El opowiadała" skomplementował.
Na prawdę nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Chciałam jej powiedzieć, że Harry był rano super miły dla mnie i zapytać, czy coś wie o tym.
"Miło mi cię poznać. El, może my porozmawiać?" powiedziałam ciągnąc ją w drugą stronę.
"Tak, oczywiście" powiedziała jakby było oczywiste, że nie dałam jej wyboru. "Więc o co chodzi?" spytała gdy przystanęłyśmy w pustym miejscu.
"Przyjechałam tutaj z Harry'm" powiedziałam.
"Cóż, to oczywiste" powiedziała, a jej brwi zmarszczyły się w zdziwieniu.
"Nie. Miałam na myśli, że zaproponował mi podwózkę. Na motocyklu" wyjaśniłam, podkreślając ostatnią część.
Jej brwi złączyły się po czym pisnęła. "Niemożliwe!"
"Yeah, był cały czas miły przez co jestem zdezorientowana" mruknęłam przygryzając dolą wargę.
"Może zorientował się, że coś do niego czujesz" podsunęła pomysł.
"El, wiemy, że Harry nie potrafi czuć czegokolwiek do innych ludzi" popatrzyłam na nią srogo i skrzyżowałam ramiona.
"Cóż, ty jesteś inna. Jesteś jedyną dziewczyną, z którą kiedykolwiek się przyjaźnił. Nigdy nie interesował się aż tak inną dziewczyną, poza tobą. Cóż, wystarczająco aby przyjaźnić się z nim i chodzić razem"
"Yeah, ale nie wykonuje żadnego kroku w moją stronę" spostrzegłam, wywracając oczami.
"Chcesz go?" spytała krzyżując ramiona. Miałam odpowiedzieć, ale coś przykuło moją uwagę.
Harry. Tańczył ze striptizerką na parkiecie. Ale przyjechał na Gregu. Nie powinien zabrać żadnej kobiety dzisiaj na noc.
Oh super, oznacza to, że nie ma kto mnie zawieźć. Nagle poczułam złość do niego. To znaczy...Sądzę...Nie wiem co to znaczy.
"Nie. Nie chcę" powiedziałam do EL oschle mijając ją i wracając do stolika. Uśmiechnęłam się, gdy zbliżałam się do chłopaka.
"Hej, przepraszam za tą ucieczkę. Dziewczęca rozmowa. Jestem Harper, a ty Chase, tak?" zapytałam z uśmiechem i usiadłam obok niego.
"Yeah, jest fajnie" odpowiedział obdarzając mnie uśmiechem. Wychwyciłam kalifornijski akcent. El przyłączyła się do nas, popatrzyła się na mnie za nim usiadła obok Louisa.
"Więc jak się czujesz Harper?" zapytał mnie Louis.
"Lepiej. Potrzebowałam wypoczynku i tyle. Wciąż mnie boli, ale mniej" wyjaśniłam. Uśmiechnął się do mnie.
"To dobrze" spojrzałam na Chase'a i dostrzegłam, że jest zdezorientowany.
"Jestem gimnastyczką. Ja, uh, miałam praktyki do późna w nocy i zasłabłam dziś rano" wyjaśniłam mu. "Ale teraz czuję się dobrze" dodałam aby nie zrobić złego wrażenia. Kiwnął głową, że rozumie.
"Yeah, wiem o co chodzi. Surfuję, więc czasem też jest szalenie" powiedział biorąc łyk alkoholu.
"Co tutaj robisz skoro surfujesz?" zapytałam.
"Odwiedzam rodzinę. Co tutaj robisz skoro są lepsze szkoły aby uczyć gimnastyki?" spytał, odbijając piłeczkę. Tak naprawdę nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam więc nie chciałam mu mówić prawdy. Zacisnęłam usta, po czym odpowiedziałam.
"Czuję się tutaj jak w domu. Miło jest w Londynie" skłamałam.
El otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale spojrzałam na nią. Jest jedyną osobą, która wie, dlaczego tu jestem. Odetchnęła i zwróciła się do Louisa z pytaniem o taniec. Kiwnął głową i odpowiedział 'pewnie' i tyle ich widzieliśmy. Chase kiwnął głową totalnie wierząc w moje kłamstwo.
"Chcesz coś do picia?" spytał po minucie.
"Uh..nie dzięki. Nie piję za dużo" powiedziałam zgodnie z prawdą.
"Hmmm..." zamyślił się biorąc łyka alkoholu. "To dziwne" stwierdził.
"Dużo ludzi nazywa mnie świętoszką" odparłam.
"Tylko troszkę" powiedział, a uśmiech rozciągnął się na jego ustach, przez co wiedziałam, że się droczy. Również się uśmiechnęłam.
"Jesteś spoko chłopakiem Chase" dodałam patrząc na niego.
"Tak samo jak ty. Tylko że, no wiesz, jesteś dziewczyną" odparł szybko. Zaśmiałam się tylko.
"Chcesz zatańczyć?" spytałam stając i wyciągając dłoń.
"To nie powinno być tak, że ja powinienem zapytać?' spytał chwytając mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się do niego, gdyż dostrzegłam, że był mojego wzrostu. To było dziwne, zważywszy, że zawsze stałam obok Harry'ego i lubiłam jego wzrost. Tylko że, cóż, wszystko lubiłam w nim. Nawet tą uporczywą pewność siebie. Może poza kobietami. Chciałam jego całego, okej?
"Cóż, prosiłeś coś długo" powiedziałam prowadząc na parkiet.
Tańczyliśmy całkiem długo. Byłam bardzo spocona i fuj, zdecydowałam aby wrócić do stolika. El i Lou śmiali się z czegoś.
"Hey!" wybełkotała wesoło.
"Hey!" odpowiedziałam, śmiejąc się z jej stanu.
"Więc Cha, gdzie byliście?" spytała pochylając się nad stołem, gdyż prawie się ześlizgnęła się z siedzenia.
"Tylko tańczyliśmy" powiedziałam wciąż rozbawiona.
"Oh! Serio? Więc my też!" wykrzyknęła odbijając się od siedzenia.
"Super!" wykrzyknęłam kpiąco i spojrzałam na Louisa.
"Prowadzę wieczorem" uspokoił mnie.
"Dobrze" powiedziałam, obserwując jak El boryka się z wzięciem łyka przez słomkę.
I to był właśnie ten moment, kiedy Harry postanowił wrócić z jakąś zdzirą u boku.
Nie rozumiem dlaczego przychodzi z takimi kobietami. Czemu nie ja?
"Harry, kto to?" spytał Louis, a jego brwi powędrowały do góry.
"To Candy" powiedział. Moja twarz wykrzywiła się. Louis mrugnął do mnie, a ja odwróciłam wzrok, zastanawiając się czemu tak patrzy na mnie. Czy tak samo jak El podejrzewa coś? Byłoby wtedy źle. Louis mógłby mu próbować powiedzieć.
Wtedy Harry spojrzał na mnie, przez co po raz pierwszy zauważył Chase'a. Jego oczy pociemniały, a ciało spięło się. Mogłam to dostrzec.
"Kto to?" spytał Harry, mierząc Chase'a wzrokiem, a jego głos był głęboki.
Nie rozumiem czemu obdarzył go tak przerażającym spojrzeniem.
"Harry, to Chase. Również jest z Kalifornii" przedstawiłam.
Chase obdarzył go przyjacielskim uśmiechem i wyciągnął w jego stronę rękę. Harry tylko ponownie na niego spojrzał, patrząc na niego w ten sam sposób. Chase z zakłopotaniem cofnął rękę. Odchrząknęłam i szepnęłam do niego aby się podsunął. Siedzieliśmy w kolistej loży, przez co Chase podsunął się do Louisa. Przysunęłam się bliżej do niego, po czym ruchem ręki wskazałam na Harry'ego i "Candy" aby usiedli.
"Może usiądziecie?" spytałam obdarzając ich przyjaznym uśmiechem. Candy odwzajemniła ironiczny uśmiech, a Harry zerknął na mnie. Nie całkiem rozumiem o co chodzi i nawet nie wiem co tu jest grane. Pierwszy usiadł Harry, przysuwając się obok mnie. Usiadł obok mnie bardzo blisko. Nasze nogi były bliżej niż inne. Dosłownie czułam, jak patrzy na mnie, ale ja powstrzymałam się do patrzenia na niego. Nikt nie zauważył, że siedzi tak blisko mnie, poza mną samą.
"Więc Candy...to bardzo ładnie imię" El powiedziała pijackim tonem. Znów majstrowała przy słomce, ale sięgnęłam po jej drinka.
"Okej, tobie już wystarczy" powiedziałam i odstawiłam jej drinka obok mnie. Oparła się o Lousia, który z czułością oplótł ją ramionami. Ani razu nie wyśmiała jej za to, jak ździrowato wygląda.
"Dzięki. To imię sceniczne, ale lepsze od mojego realnego" powiedziała do mnie. Miała wysoki ton głosu, przez co musiałam położyć czoło na stole.
"A po co ci imię sceniczne?" zapytał Chase przy mnie.
"Oh, jestem striptizerką" odpowiedziała bezwstydnie. Wkurzyłam się w myślach, a Chase zadławił się drinkiem, którego aktualnie pił. Klepnęłam go plecy aby mu pomóc.
"Wszystko okay?" spytałam patrząc na niego uważnie.
"Wszystko z nim dobrze" Harry zdawał się warknąć. Zignorowałam go i powróciłam do Chase'a.
"Jest okay. Wszystko dobrze" powiedział machając na mnie. Spojrzał na mnie uspokajająco, spojrzałam na El, która od czasu do czasu chichotała.
Prawdopodobnie z niczego.
"Chase, powiedziałeś wcześniej, że surfujesz. Jak to jest?" spytał Louis próbując podtrzymać konwersację.
"Oh, surfujesz? Ja boksuję. Wiesz, biję i leję innych ludzi" Harry uciął. Spojrzałam na niego wzrokiem CO JEST KURWA.
Patrzył się na niego hardo chłodnym spojrzeniem, ale jeszcze to na mnie nie działa.
"Oh, super. Lubisz to?" spytał Chase próbując być miłym.
"Kocham " powiedział beznamiętnie.
"Harry, możemy porozmawiać?" spytałam, nawet jeśli to nie było pytanie. Spojrzał na mnie tylko, po czym kazał Candy na chwile wyjść z loży. Gdy wyszliśmy z baru, od razu wyciągnęłam go z lokalu. Było chłodno, ale nie przejmowałam się tym. Byłam wkurzona.
"Co to do cholery było?" warknęłam a niego. Złapałam go za kurtkę i szarpnęłam.
"Nie wiem o czym mówisz" powiedział niewinnie. Zrobiła zeza i spojrzałam na niego.
"Doskonale wiesz o czym mówię"
"Nie lubię go" wzruszył ramionami.
"Nawet go nie znasz" prawie krzyknęłam.
"Lubię siedzieć obok ciebie. Jest wtedy bardzo gorąco" wywróciłam oczami, ale nie poluźniłam uchwytu, bo doskonale wiedział o co mi chodzi.
"Przestań być takim debilem. Próbuje być dla ciebie miły, a ty rujnujesz wszystkim noc"
"Sądzisz, że żartuję?" Harry zignorował to co powiedziałam i pociągnął mnie w talii, przez co znalazłam się blisko niego. "Jeśli nie jestem zbyt dobry dla ciebie, to zabiorę cię do apartamentu i wezmę cię na każdy sposób. A ty również będziesz tego chciała." powiedział chrapliwym głosem. Nienawidziłam tego, że ma rację. Ale nigdy mu tego nie powiem.
Spojrzałam a niego gdy patrzył na mnie, po czym puściłam jego ubranie.
"Idź do środka i powiedz im, że idę do domu" powiedziałam do niego. Mimo tego Harry mnie nie puścił.
"Jak zamierzasz to zrobić?" spytał.
"Sądzę, że z buta. Świeże powietrze dobrze m zrobi" westchnęłam.
"Jest zimno. Nie będziesz szła do domu" powiedział do mnie.
"Będzie dobrze. Tylko wracaj do środka. Baw się dobrze" spojrzałam mu w oczy. Wciąż mnie trzymał i nie zamierzał nic powiedzieć.
"Wracaj do środka" ponownie westchnęłam.
"Pozwól mi cię odwieźć" powiedział. Jego oddech owiał moją twarz i mimowolnie zadrżałam.
"Wracaj do Candy. Nie rujnuj sobie nocy" powiedziałam napotykając jego spojrzenie. Było w nich coś czego nie mogłam opisać.
"I tak nie zamierzałem jej brać do domu. Tylko pozwól mi cię odwieźć" przekonywał. Wzięłam głęboki oddech. Harry znalazł dziewczynę i nie bierze jej do domu. Dziwne.
"Nie zamierzasz im odpowiedzieć?" spytałam.
"Nope" uśmiechnął się ukazując dołeczki.
"Okej" wywróciłam oczami.
Harry zdał sobie sprawę, że mnie trzyma i natychmiast mnie puścił, po czym poszedł do baru.
Byłam zbyt zarozumiała, żeby powiedzieć im, że wychodzimy. Harry dosłownie nie pozostał tam ani minuty dłużej. Trzymał moją torebkę. Oh, zapomniałam o niej. Podał mi ją, po czym skierowaliśmy się w stronę jego motocykla.
"Możesz mnie częściej tak zabierać" powiedziałam biorąc kask.
"Czemu? Lubisz to?" spytał siadając na maszynie.
"Kocham" odparłam wskakując na motocykl.
"Zrobimy to kiedyś" obiecał. Owinęłam ramiona wokół jego talii, po czym ruszyliśmy.
~
Harry tworzył drzwi od apartamentu, wyjął klucz i rzucił go na stolik kawowy.
"Więc czemu nie chciałeś wziąć jej do domu? Zdecydowanie była w twoim typie" droczyłam się z nim stukając obcasami, prawie się wywracając na twarz. Ale Harry mnie złapał.
"Jezu Jaskierku. Zabijesz się" fuknął.
"Więc...?" spytałam wracając do pytania. Gdy Harry skończył ściągać obcas odpowiedział.
"Po prostu nie czułem potrzeby brania kogokolwiek" odpowiedział kończąc rozmowę. Nie lubiłam, jak mnie odpychał. Znałam jego limit. Ściągnął drugi obcas. Nabrał dystansu ale nie zabrał rąk z moich nóg. Jego ręka przesuwała się od mojej kostki do kolana. Oddech uwiązł mi w gardle, gdy jego ręka przesunęła mnie lekko. Była silna i lubiłam to. Druga ręka złapała objęła mnie w talli, a nasze ciała były tak blisko jak tylko to możliwe.
"Oczywiście, oprócz ciebie" wyszeptał kusząco, jego usta były niebezpiecznie blisko moich. Tak bardzo ich chciałam, ale wiedziałam, że pił. Wiedziałam, że nie chce pamiętać ranka, a uważam, że to błąd, przez co nasza przyjaźń może się zniszczyć. Mogłam być kolejną dziewczyną, którą wyrzuci.
"Piłeś" powiedziałam patrząc mu w oczy.
"Więc?" zapytał. Jego ręka wylądowała na moim kolanie i pięła się wyżej do mojego tyłka, ale się zatrzymał.
"Harry" szepnęłam ostrzegawczym tonem. Zamknęłam oczy i czekałam na jego reakcję. Jego ręce tylko wzmocniły uścisk, a później się rozluźniły, a on tylko westchnął.
"Masz rację. Przepraszam" powiedział odsuwając się ode mnie.
"Harry" zawołałam. Zawahał się, ale odwrócił się.
"Nie powinieneś pić tyle" powiedziałam miękko podpowiadając mu, że chciałam tego co on i tylko to mnie powstrzymało. Spojrzał na mnie tak, że chciałam uciec i się schować. Nie wiem czemu tak zareagował.
"Yeah, wiem" powiedział miękko. A później odszedł.
Zniknął w swoim pokoju.
Wolno ruszyłam do swojego królestwa. Musiałam zmienić ubrania. Weszłam do łazienki i zmyłam makijaż, a prysznic wezmę rano. Związałam włosy w koka i poszłam do salonu. Wiedziałam, że Harry rano będzie na kacu, a ja tutaj będę dla niego. Jak zawsze. Nie żebym nie mogła spać. Może to jest warte tego. Albo i nie. Harry zawsze ucieka od uczuć.
Wypoczywałam na kanapie i oglądałam tv, dopóki Harry nie gramolił się z jego pokoju do łazienki. Pośpieszyłam za nim. Zebrałam jego włosy, kiedy rzygał do kibla. Pocierałam jego plecy, zrobiło mi się przykro. Wymioty ustały, a on oparł się o ścianę. Pobiegłam to kuchni. Ale jak to ja, poślizgnęłam się i upadłam. Szybko podniosłam się. Porwałam szklankę i napełniłam ją zimną wodą. Nie biegłam, ale szłam szybko, a w łazience zastałam rozbawionego Harry'ego.
"Co?" spytałam podając mu szklankę.
"Poślizgnęłaś się" zachichotał cicho.
Zaśmiałam się razem z nim "Cóż, cieszę się, że cię rozbawiłam" powiedziałam zbierając włosy, które opadły mu na czoło.
'Jesteś za dobra dla mnie" powiedział łagodnie się śmiejąc.
"Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, prawda?" spytałam cicho z uśmiechem.
"Yeah, ale ty zawsze byłaś obok mnie, a ja ani razu nie pokazałem ci, jak bardzo mi na tobie zależy"
"Po prostu bądź moim przyjacielem" to wszystko czego chcę. "Chcę tylko rozmawiać z tobą, kiedy czujesz się źle lub potrzebujesz porozmawiać, rób to. Zamiast odpychać mnie rozmawiaj ze mną" powiedziałam sięgając po ręcznik, wsadzając pod kran. Musnęłam jego czoło, próbując go schłodzić.
Harry umieścił ręce na ręczniku, trzymaliśmy go razem, nie puszczał go.
"Ja wiem, ja tylko..Ja na prawdę nigdy nie byłem tak blisko z żadną dziewczyną. Zawsze w liceum żyłem w cieniu, przez co zamknąłem się w sobie. Nawet nie wiem kiedy zacząłem pić i spać z każdą dziewczyną, potem zyskując miano bad boya. I było lepiej, ale nadal z nikim nie byłem blisko. Ty i Lou byliście pierwszymi, którym ufam od dłuższego czasu. Przepraszam, że odsuwam ciebie ode mnie" zakończył.
Patrzyłam tylko na niego, a ból prawdopodobnie formował się na mojej twarzy. Nie chciałam aby Harry był smutny. Kiedykolwiek. Nie lubię tego. Zawsze chcę widzieć jego uśmiech.
Pochyliłam się i pocałowałam go w czoło, po czym wstałam i pociągnęłam go za sobą.
"Chodź do łóżka" powiedziałam owijając rękę wokół jego nadgarstka. Wiedziałam, że po picu nie chodzi najlepiej, czując się jak gówno. I jeśli byłam jakąś dodatkową pomocą, będę nią.
Zaprowadziłam do prosto do łóżka, do którego wpełznął. Miałam już odejść, kiedy złapał mnie za rękę. Usiadł na łóżku.
"Zostaniesz ze mną?" spytał. Miałam ochotę umrzeć w tej chwili. Nie miałam ochoty na nic innego jak położenie się obok niego, ale nie wiem ile do cholery będzie rano pamiętać.
Być może Harry nie będzie nic pamiętał, zacznie mnie pytać, a ja się wścieknę.
"Harry, ja n-"zaczęłam, ale uciął.
"Proszę, tylko na jedną noc" błagał. Westchnęłam i poddałam się. Nie chciałam go rozczarować i być może nigdy nie dostanę takiej szansy.
"Podsuń się" powiedziałam.
Uśmiechnął się do mnie jakby wygrał los na loterii i podsunął się. Przeczołgałam się obok niego, ale próbowałam utrzymać bezpieczny dystans. Choć to i tak niewiele dało. Wiedziałam, ze wciąż jest bardzo miły. Zamknęłam oczy i zasnęłam lepiej niż przez długi, długi czas.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro