Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 15


"Jesteś pewna, że masz wszystko?" spytał Harry po raz milionowy.

"O mój Boże! Tak mamo" jęknęłam wywracając oczami.

"Cóż, nie chcę wracać przez żadne gówno" powiedział Harry ciągnąć walizkę pod frontowe drzwi. Ponownie wywróciłam oczami.

"Zawsze taki dramatyczny" wymamrotałam. Przeszył mnie wzrokiem, ale uśmiechnął się niewinnie.

"Nie opuszczaj mnie!" Louis wparował do pokoju."Utknę tutaj z tą kobietą" wyszeptał udając przerażonego. Zaśmiałam się z jego głupoty, po raz kolejny uświadamiając sobie, dlaczego on i El są tak perfekcyjni dla siebie.

"Lepiej uważaj. Ta kobieta czuwa dłużej niż ty" ostrzegła El wchodząc do pokoju, z uniesionymi brwiami na niego.

"Tylko żartuję. Kocham cię kochanie"  powiedział Louis owijając swoje ramiona wokół niej,całując ją w skroń. Uśmiechnęłam się na ten widok, po czym usłyszałam, jak Harry udaje odruch wymiotny obok mnie.

""Przestań" warknęłam waląc go w ramię

Wywrócił oczami.

"Musimy teraz ruszać, a tak nie zajedziemy przed północą"

"Dobrze" westchnęłam. Uścisnęłam El i Lou.

"Nie zrujnujcie mieszkania" zawołał Harry w drzwiach.

"Spróbujemy" uśmiechnął się Louis.

"Będę za tobą tęsknić" powiedziała El do mnie.

"Będziemy tam tylko przez kilka dni" powiedziałam.

"To w cholerę długo" uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową.

Wzięłam walizkę i podeszłam do Harry'ego, który grzecznie otworzył drwi dla mnie. Spojrzałam na niego zaskoczona, wywrócił oczami. Zachichotałam, po czym ostatni raz pomachałam Louisowi i El. Odwróciłam się do jego range rovera, wsadzając do środka walizkę.

"Hey! Uważaj! Ranisz ją" powiedział głaszcząc tapicerkę ręką.

Spojrzałam na niego. Czekałam, po czym wdrapałam się na miejsce pasażera.  Gdy usiadł spojrzał na mnie. 

"Postaraj się nie być wkurzająca ok?"

"Haha. Jesteś zabawny" powiedziałam sarkastycznie uśmiechając się.

"Wiem" powiedział nostalgicznie wzruszając ramionami.

"Po prostu jedźmy" powiedziałam do niego. Gdy wyjechał na drogę włączyłam radio. 

Zmieniłam kanał, szczęśliwa, gdy natrafiłam na piosenkę Blink 182. Byłam lekko zaskoczona, gdy Harry cicho śpiewał piosenkę, którą lubię, ale nie ciągnęłam, żeby przestał. Miał taki chrapliwy seksowny ton, mogłabym słychać go wieczność.


Byłam zawiedziona, gdy piosenka się skończyła, ale gdy usłyszałam Gives You Hell The All American Reject, humor wrócił. Kocham tą piosenkę, bo to jedna z piosenek, przy których chcę tańczyć i yeah jestem tandetna. Skończyłam moje małe przedstawienie, gdy Harry zaczął się śmiać razem ze mną.

"Jesteś taką frajerką" zachichotał.

"Wiem" uśmiechnęłam się szeroko "Ale kochasz mnie za to" dokończyłam. Potrząsnął głową, skupiając się na drodze.


Droga była długa i w którymś momencie zasnęłam. gdy się obudziłam usłyszałam głos Hary'ego, śpiewającego The Only One Sama. Jego ręka była ma moim udzie, wyglądał na zrelaksowanego. Udawałam śpiącą, przez co nie oderwał dłoni, słuchałam jego głosu. Był jak niebo, moje osobiste szczęście. Chciałam słuchać go jeszcze przez chwilę, ale powietrze w aucie było mroźne, zaczęłam się trząść.

"Hey Harry?" wymamrotałam. Zamarł, nagle przerywając. Każdy mięsień w jego ciele napiął się.

"Yeah?" wychrypiał.

"Możesz włączyć ogrzewanie?" rozluźnił się, sięgając do włącznika. Jego ręka nie wróciła na moje udo, byłam zawiedziona. Zaskoczona poczułam ciepłą dłoń Harry'ego na mojej, splecione nasze palce razem. Jego ręka była potężniejsza w porównaniu z moją, ale razem były perfekcyjne. Mały uśmiech wpłynął na moją twarz.

"Długo jeszcze?" spytałam patrząc na okno. niebo było ciemne, a gwiazdy świeciły dziś wyjątkowo jasno. Była pełnia, odbijająca się w jeziorze.

"Cóż, będziemy za 15 minut" poinformował. Nagle poczułam się źle. Nie byłam zmartwiona do tej pory, ale co jeśli mama Harry'ego nie polubi mnie? A mój Boże, co jeśli pomyśli, że jestem jak dziwka, nie będzie chciała mnie więcej widzieć, co jeśli...

"Wszystko dobrze?" zapytał Harry przerywając moje myślenie.

"Co jeśli twoja mama mnie nie polubi?" palnęłam bez zastanowienia. Harry uniósł brwi pytająco.

"Pokocha cię. Zaufaj mi. Jeśli ja cię polubiłam to ona cię pokocha" pocieszył mnie.

Moje serce zakołatało, ale przypomniałam sobie, że mówi jako o najlepszej przyjaciółce, moje serce zostało zmiażdżone.

"Jesteś pewny? Znaczy się nie jestem najatrakcyjniejszą dziewczyną na świecie. Co jeśli pomyśli, że jestem..." Harry przewał

"Możesz przestać? Jesteś idealna Harper. Absolutnie idealna"  wymamrotał ostatnie zdanie. Szczerość w jego głosie sprawiła, że uwierzyłam w jego słowa, ale daleko mi do perfekcji. Spojrzałam na niego twardo.

"Możesz przestać się martwić?" spytał zanim przybliżył nasze ręce do swoich ust. Pocałował wierzch mojej dłoni, uśmiechając się do mnie. Westchnęłam będąc cicho. Byłam na skraju ataku serca, gdy stanęliśmy przed jego domem. Harry puścił moją dłoń. Nie miałam za dużo czasu na myślenie, gdyż otworzył moje drzwi.

'No dawaj Harper" jęknął widząc mój upór.

"Nie. Nie potrafię" powiedziałam

"Kiedykolwiek poznałaś rodziców swoich przyjaciół?" spytał krzyżując ramiona

"Oczywiście. Ale teraz jest inaczej. Martwię się tylko, co powie."

"Dlaczego?" powiedział rozciągając usta w irytującym uśmiechu.

"Nie wiem! Po postu"  odparłam.

"Jaskierku" powiedział miękko, ale nie chciałam na niego patrzeć. Wiedziałam, co zrobi. "Jaskierku zamarzniesz tutaj" powiedział zbliżając się  do mnie. Czułam jego gorący oddech na moim policzku, gdy lekko dotknął swoim nosem moją skórę. Moje serce przyśpieszyło, ale  z zupełnie innego powodu.

"Nienawidzę cię" wymamrotałam. Uśmiechnął się szeroko, prostując się i biorąc moją małą rękę w swoją dużą. Pozwoliłam mu wyciągnąć się z auta i prowadzić do bagażnika. Puściłam ją, by chwycić za walizkę. Podążyłam za nim, próbując kontrolować oddech. Nawet nie zapukał. Po prostu wszedł do środka.  Gapiłam się, gdy on kontynuował spacer w głąb domu. Nagle  jakbym dostała kopa w dupę, wbiegłam do domu.

"Dzięki za zostawienie mnie" wymamrotałam, gdy złapałam go.



Zatrzymał się, wychyliłam się zobaczyć dlaczego. Zobaczyłam piękną kobietę, stojącą tam, młodą piękną dziewczynę, która wyglądała trochę jak Harry i mężczyznę. Zdałam sobie sprawę, że to musi być jego rodzina, wstrzymałam oddech.

"Hey mamo" uśmiechnął się szeroko puszczając walizkę, przytulając ją mocno. To w jaki sposób uśmiechał się do swojej matki, było tak słodkie i niespodziewane, że uśmiechnęłam się.

"Hey. Oh moje mały chłopczyk jest taki dorosły!" krzyknęła

"Mamo" odepchnął ją lekko, patrząc na mnie. Cała wagą została zwrócona na mnie. Stałam tam zakłopotana, nie będą pewną, co zrobić.

"Ty musisz być Harper" powiedziała mama Harry'ego, uśmiechając się miło. Uśmiechnęłam się przysuwając się,  by uścisnąć jej dłoń, ale ona przytuliła mnie mocno.

"Miło mi cię poznać. Jestem Anne. Mama Harry'ego. Wow, jesteś jeszcze piękniejsza niż Harry mówił" uśmiechnęła się szeroko.

"Mamo" jęknął Harry, zauważyłam, że jego policzki stały się różowe.

"Oh, nie bądź zły" powiedziała do niego. Wywrócił oczami, a Anne przedstawiła mi resztę rodziny.

"To moja córka Gemma, a to mój mąż Robin"  powiedziała owijając ramiona wokół jego tali, całując go w policzek. Uśmiechnęłam się na to.

"Nigdy nie słyszałem bardziej oklepanej formułki" powiedział do niej Robin, na co uśmiechnęła się szeroko.

"Oh, jesteście świeżo po ślubie?" spytałam. Harry nie mówił zbyt często o swojej rodzinie. Nie wiedziałam nawet, ze ma siostrę.

"Tak.Jesteśmy" odparła Anne ze świecącymi oczami, sprawiając, ze sama zapragnęłam.

Zerknęłam na Harry'ego, który odwrócił się ode mnie, do swojej siostry.


"Hey Gem"  powiedział zamykając jej w szczelnym uścisku. Owinęła swoje ramiona wokół niego równie mocno.

"Hey Harry" odpowiedziała  wtapiając się w większego bata. Znów się uśmiechnęłam. Harry był kompletnie inną osobą przy rodzinie.  To była jego miękka strona, której nie miałam nawet okazji poznać.  Poczułam się wyjątkowa, oglądając to zdarzenie.  Wyglądał tak uroczo , delikatnie i kochająco. Wyglądał na zrelaksowanego. Wyglądał, jakby czuł się bezpieczny.  To była jego piękna strona.


Uśmiechnął się do Robina, po czy wymienili męski uścisk dłoni, ale było w tym coś niezwykłego. Moje serce ścisnęło się wiedząc, że Harry jest kochający dla swojej rodziny. Nigdy tego nie miałam.  Nawet przed oszustwami, kłamstwami i rozwodem, nigdy nie miałam rodziny.


Mój dom zawsze był rozbity. Nie wiedziałam nawet dlaczego moi rodzice byli razem. Byli dla siebie wrodzy. Kompletne przeciwieństwa.  Nie mogłam powstrzymać się do porównania mnie i Harry'ego do moich rodziców.  Co jeśli nawet będziemy razem? Skończylibyśmy tak jak moi rodzice? Odtrąciłam myśli daleko, pamiętając o kompanii stojącej przede mną. Uśmiechnęłam się do Gemmy, potrząsając jej dłoń.

"Hi. Jestem Harper"  przedstawiłam się. Uśmiechnęła się do mnie pięknie, nawet nie próbowałam zrozumieć jak ta rodzina może być tak perfekcyjna.  Harry był doskonały, tak samo jak Anne i Gemma. Co jest z tymi Anglikami. Wszyscy z założenia są atrakcyjni?


"Hi. Jestem Gemma"  potrząsnęła dłoń

Po przywitaniu przenieśliśmy się do salonu.

'Więc wasza dwójka..." pociągnęła Gemma machając palcem pomiędzy Harry'm i mną. Prawie zakrztusiłam się powietrzem, unikając wzroku Harry'ego.

"Uhh, nie" powiedział Harry.  Czułam, jak moje serce roztrzaskało się na jego słowa.

Zrozumiałam to, ale wciąż bolało za każdym razem.

"Yeah, nawet nie blisko. Jesteśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi"  powiedziałam wymyślając na poczekaniu. Szczęka Harry'ego napięła się lekko, gdy spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie.  Mam nadzieję, że nie zobaczy smutku w moich oczach. Mogłabym powiedzieć, że zobaczyłam to samo w jego oczach, ale nie chciałam się oszukiwać. Wyraźnie nie chce nic czuć do mnie i nie mogłam nic zrobić, ale wciąż przypominałam sobie o tych słowach. Wydawały się straszyć mnie.  Zwłaszcza, gdy byliśmy blisko siebie.

"Oh" to wszystko, co powiedziała. Przez sekundę chciałam coś powiedzieć, ale Anne mnie ubiegła.

"Więc Haper, powiedz nam coś o sobie" powiedziała. To był miły komunikat, mogłam łatwo odmówić, ale trudno było mi odmówić Anne. Z Harry'm tak samo, ale nauczyłam się nie poddawać się jego szczenięcym oczkom. W większości.


Naprawdę nie chciałam nic im mówić o sobie. Nie było we mnie nic interesującego. Moja rodzina nie była taka fajna jak ich.  Nawet w kawałku.  Byłam zepsutym dzieckiem, z jeszcze bardziej zepsutą rodziną, ale Anne była zbyt słodka i nie chciałam jej odmówić szansy zaoferowania jednej lub dwóch rzeczy o mnie. Więc wzięłam wdech i zaczęłam.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro