Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Z jakiegoś powodu Jughead Jones nigdy nie był popularny w Riverdale. Starał się unikać wszelkich większych zgromadzeń znajomych. Robił co mógł by nie poznawać nowych ludzi. Jughead Jones nie chciał być popularny. Nie chciał być kimś pokroju Jasona Blossoma przed śmiercią.

Dlatego, gdy wyjechał nic nie powinno się zmienić. Wyjazd Jugheada Jonesa nie powinien niczego zmienić. Chłopak zostawiłby po sobie tylko trzy osoby, które mogłyby za nim tęsknić: FP – swojego ojca alkoholika, Archiego Andrewsa – najlepszego przyjaciela od dzieciństwa i Betty Cooper, najsłodszą dziewczynę w Riverdale. Jego dziewczynę.

Wszystko potoczyło się innym biegiem. Wyjazd Jughead odmienił Riverdale całkowicie. Dlatego, gdy trzy lata później, chłopak tak po prostu wrócił... cóż, Riverdale zatrzęsło się ponownie.

Był wieczór. Pop z radością poczęstował go darmowym burgerem i kawą, dodając z uśmiechem, że „pani Veronica z pewnością by sobie tego życzyła". Chłopak nie zrozumiał co Veronica Lodge ma do darmowego burgera, ale z radością przyjął darmowe jedzenie. Wydawało by się, że jego powrót do domu zaczyna się całkiem miło.

A potem do Pop's wszedł Archie Andrews. Jak w każdą sobotę podszedł do lady i zapytał o swoje zamówienie, a Pop spytał o to jak się trzyma Betty. Wtedy Archie zauważył Jugheada piszącego coś na laptopie, przy stoliku, który zwykle zajmował, gdy jeszcze był mieszkańcem Riverdale. To był moment, w którym rozpoczęło się trzęsienie.

- Jughead?!

- Archie!

Jughead się uśmiechnął. Nic dziwnego, cieszył się z widoku przyjaciela. Ale Archie wcale nie wyglądał na zadowolonego.

- Co ty tu robisz?! Po tym wszystkim co nam zrobiłeś? Po tym co zrobiłeś Betty?!

Gdy Archie krzyczał na Jugheada, Betty Cooper, główny powód wściekłości Andrewsa, siedziała przy barze w White Wyrm i popijała piwo.

- Naprawdę uważasz, że to dobry pomysł? – spytał Fangs Fogarty. Dziś to ona zajmował miejsce za ladą.

- A masz lepszy? – dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Każdy pomysł jest lepszy – mruknął Fangs. – Dlaczego uparłaś się żeby robić z tego taką szopkę?

- A dlaczego nie? Ostatnia porządna impreza zanim pójdę do piachu – dopiła duszkiem resztę alkoholu i zeskoczyła ze stołka.

- Przecież wcale nie wiadomo czy... - zaczął znów chłopak, ale Betty weszła mu w słowo:

- Daj sobie spokój, Fangs – klepnęła go w ramię i ruszyła w stronę stołu bilardowego.

- Zobaczysz, jeszcze cały ten pomysł odbije ci się czkawką! – krzyknął za nią, zabierając kufel z baru.

- Skąd ty bierzesz takie teksty, Fangs?

- Z pamiętnika twojej matki!

Betty pokręcił głową z rozbawieniem.

- Dziwak.

- Fangs nadal się burzy? – spytała Toni Topaz, gdy tylko Betty podeszła do stołu. Dziewczyna przymierzała się do wbicia bili. – Jeszcze chwila i będzie próbował trzymać cię siłą w domu razem z Andrewsem.

- Nie przypominaj mi – prychnęła Betty. – Sweet Pea, coś kiepsko ci dzisiaj idzie! – zawołała do chłopaka stojącego po drugiej stronie stołu bilardowego.

Ten w odpowiedzi wymamrotał coś niewyraźnie pod nosem.

- Jest pijany – wyjaśniła wesoło Toni – korzystam z okazji.

Betty się zaśmiała.

- W takim razie wam nie przeszkadzam. Bawcie się dobrze! – i zanim Toni zdążyła powiedzieć, że Betty wcale im nie przeszkadza, blondynka zniknęła za właśnie wchodzącą grupą mężczyzn.

Takie Whyte Wyrm chciała zapamiętać.

Kiedy Betty Cooper ruszała w długi, samotny spacer do domu, Archie był siłą odciągany przez Reggiego Mantle'a, który właśnie wszedł do Pop's, od Jugheada.

- O co ci chodzi, stary?! – warknął Jughead. – Czaję, wyjechałem bez słowa, jesteś zły. Ale żeby od razu lecieć do mnie z łapami?! To nie jesteś ty, Arch!

Te słowa tylko bardziej rozjuszyły rudowłosego. Szarpnął się mocniej w uścisku przyjaciela.

- Nie pogarszaj sprawy, Jones – sapnął Reggie.

- A tobie od kiedy w ogóle zależy na... - zaczął Jughead, ale Archie wszedł mu w słowo:

- Nie zachowuj się jakbyś o niczym nie wiedział! Niby po co wróciłeś?! Nie powiesz mi, że nie na jej pogrzeb?! – Archiemu w końcu udało się wyswobodzić z uścisku Mantle'a.

Jughead zdębiał.

- Jaki pogrzeb?

Nikt mu nie odpowiedział. Archie rzucił mu ostatnie wściekłe spojrzenie, złapał swoje zamówienie i wyszedł z baru.

- Nie było cię sporo czasu. Znikaj zanim ktoś jeszcze będzie próbował cię zabić. Archie to nie jedyna bestia jaką stworzyło Riverdale – Reggie zniknął w ślad za Archiem.

Jughead patrzył jak obaj wsiadają do samochodu i odjeżdżają.

Reggie i Archie przebyli całą drogę w ciszy. Dopiero, gdy Mantle zatrzymał się przed domem Andrewsa, ten się odezwał:

- Nie możesz nikomu powiedzieć, że on wrócił.

- Naprawdę myślisz, że uda ci się to ukryć? Był w Pop's, nie wiesz kto już go widział.

- Pozbędę się go stąd zanim usłyszą o tym ci, którzy nie powinni – wysiadł, głośno trzaskając drzwiami.

Reggie prychnął.

- Jasne.

Natychmiast złapał za telefon.

- Veronica? Archie znowu ma problemy z agresją... właśnie wszedł do domu... nie, nie mogę zadzwonić do Betty... dostał ataku, bo... Jughead Jones wrócił. Jasne, już jadę.

Reggie ruszył spod domu Andrewsów, mijając się z wracającą z Southside, Betty tylko o kilka minut.

- Kochanie? – usłyszała Betty, gdy tylko otworzyły drzwi. – Kochanie, czy to ty? – wołanie dochodziło z kuchni.

Betty głośno jęknęła.

- Tak, to ja. Jedyna osoba, która z tobą mieszka – powiedziała pod nosem.

- Gdzie byłaś o tej godzinie? – z kuchni wyłoniła się Alice Cooper, w długiej, białej sukience. – Wiesz, że nie powinnaś wychodzić na tak długo. Martwiłam się...

- Doprawdy? – mruknęła Betty pod nosem, idąc w kierunku schodów.

- Elizabeth, czy ja czuję od ciebie alkohol? – głos Alice stwardniał. Kobieta wyciągnęła rękę, by złapać Betty za ramię, ale dziewczyna błyskawicznie wskoczyła na schody.

- Nie dotykaj mnie!

- Nie dramatyzuj, Elizabeth. Po za tym dobrze wiesz, że w twoim stanie... - ale zanim zdążyła dokończyć zdanie, jej córką była już na następnym piętrze.

- Nawet nie próbuj mówić mi w jakim jestem stanie! – warknęła z góry. – To twoja wina!

- Ale nerwy to ma po ojcu – mruknęła do siebie Alice, wracając do kuchni, gdzie czekała na nią młoda, rudowłosa dziewczyna. – Widzisz kochanie, z czym ja tu się zmagam?


Zaczynam kolejne opowiadanie - tym razem fanfiction Riverdale. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Będzie pisane jednocześnie z "Betrayal" o Avengers - nie zamierzał go porzucić. Postaram się też w końcu skończyć fanfiction Darów Anioła. 

Ja biorę się za kolejny rozdział Betrayal. A jak wam mija wieczór?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #riverdale