Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[epilog], wieczność

  Mamusi zajęło to kilka kolejnych wizyt i miesięcy, ale w końcu pokochała Shoto całym sercem, co było dla niego nieco problematyczne, bo na okrągło próbowała wciskać mu swoje apetyczne zupki. Midoriya wiedział jednak, że jego chłopak naprawdę doceniał jej troskę i sam bardzo ją polubił... swoją misję uznał więc za zakończoną sukcesem. Pakowała mu teraz dwa razy więcej słoików z jedzeniem, a choć nie wspomagała wciąż realizowanego planu odchudzenia się, przyprawiała o uśmiech wszystkich współpracowników Midoriyi, gdy kolejny raz przynosił do pracy domowe posiłki i odgrzewał w ich wspólnej mikrofali, czasem się z nimi dzieląc. 

  Mieszkanie oficjalnie należało już tylko do Shoto. Bakugo i Kirishima oznajmili, że na Golden Gai nie zamierzają wracać - być może postanowili zaszyć się w jakichś rumuńskich lasach. Shoto chyba trochę tęsknił za Kirishimą, ale sam stwierdził, że kiedyś przecież muszą pojechać na wakacje poza Japonię i wtedy będą się zastanawiać, gdzie ich szukać. Midoriya więc nie musiał bać się już, że przez przypadek zje coś należącego do Bakugo... i nie brakowało mu tego. Mógł w spokoju jeść, oglądać telewizję, całować się z Shoto i nagrywać, co mu się żywnie podobało. Mógłby tak żyć...

  — ...całą wieczność?

  Zmarszczył brwi i spojrzał na Shoto, jedną ręką drapiąc się w szyję. Odłożył książkę, z której czytaniem męczył się od dobrych kilku tygodni, bo w trakcie zawsze odpływał, a potem spojrzał na niego uważniej. 

  — Od początku — poprosił, uśmiechając się przepraszająco.

  Shoto zachowywał się dziwnie od samego rana. Najpierw zrobił mu śniadanie do pracy (całkiem dobrej jakości, należy mu przyznać), potem go tam odprowadził, a gdy Midoriya wrócił do mieszkania, wręczył mu książkę, przerzucił sobie przez ramię koc i tym oto sposobem znaleźli się na dachu jego ulubionej kamienicy - w miejscu, które tyle dla nich zmieniło, a równocześnie czasem wciąż wzbudzało w Midoriyi pewien wstręt. Ptaki nie były zbyt litościwe.

  — Pytałem się — zaczął powoli Shoto — czy byłbyś skłonny spędzić ze mną całą wieczność.

 — Pewnie tak — stwierdził, wzruszając ramionami i uśmiechając się z rozbawieniem. — Powiedziałeś to tak poważnie...

  — Jestem poważny. Wiemy już, że przemiana jest możliwa. Chciałbym, żebyś spędził ze mną wieczność i został moim mężem.

  Midoriya zamarł. Dopiero teraz zauważył, że Shoto również ubrał się odświętnie, miał na sobie jego ulubioną elegancką koszulę z kryzą... stanowił jak zwykle zupełne przeciwieństwo Midoriyi, który, zauważył teraz załamany, miał na sobie wciąż koszulkę z logo kawiarni i przydługie spodnie, które spinał spinaczem przy kostkach. Chryste, nie był gotowy na oświadczyny!

  — Wybrałeś sobie moment... — wydukał zdenerwowany, nerwowo bawiąc się brzegiem koca. Jego serce biło tak mocno, że aż zrobiło mu się wstyd przed Shoto, który na pewno je słyszał. — Oświadczyny, co...

  — Tak. — Sięgnął do kieszeni, a potem wyjął, o zgrozo, pierścionek, który wyglądał tak, jakby miał co najmniej kilkaset lat. Był przepiękny. — Nie będę klęczał, bo chcę ci dać czas na przemyślenie tego. Wieczność... naprawdę jest wiecznością, wiesz. Kirishima i Bakugo będą jednymi stałymi w naszym życiu. Uraraka, twoja mama, koledzy z pracy... rozumiesz, o czym mówię.

  — Oczywiście. — Midoriya myślał o tym tyle w ostatnim czasie, że doskonale wiedział, jakiej odpowiedzi chce udzielić, mimo że faktycznie była to ogromna decyzja do podjęcia, a na jego czole perlił się już pot. — W zasadzie... nie chciałbym cię zostawiać samego.

  — Nie rób tego dla mnie. Poradzę sobie jakoś — powiedział od razu Shoto, ale wyraźnie okłamywał samego siebie. Odpowiedź była oczywista.

  Midoriya będzie miał dużo czasu na zdobycie miliona subskrybujących. 

  — Zgadzam się — wyszeptał z uśmiechem, a gdy rok później pisał post, w którym wyjaśniał, że planuje krótką przerwę od prowadzenia kanału, bo jedzie w podróż poślubną, jego jedynym zmartwieniem była długość tekstu.

  Golden Gai 76 wkrótce miało nie mieć żadnych lokatorów. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro