Rozdział 9
Oni złamali jego Absolutność...
-Mania możesz spojrzeć w jego oczy?- szepnęłam do niej dyskretnie na co przytaknęła i ruszyła ku Seijuro. Kiedy wróciła miała nieodgadniony wyraz twarzy. Już wiedziałam, że to koniec... koniec tego Akashiego Seijuro.
-Przerwa dla białych- usłyszałam w tle.
Jaki jest prawdziwy Seijuro? Nie wiem.... Jaki on będzie? Co ze sobą przyniesie? Nie mam zielonego pojęcia...- takie myśli krzątały się po mej głowie, ale na zewnątrz pozostałam spokojna. Twarz ma wydawała się, jak zrobiona z kamienia, a oczy fałszywie spokojne i jeszcze ten fałszywy lekki uśmiech...
Podawałam ręczniki, kiedy ujrzałam twarz trenera. Całą w szoku. Pewnie myślał "Nie do wiary" albo "Jest tak kruchy?" , ale czasu już nie cofnie po prostu się stało i się nieodstanie- pomyślałam wgapiając się w trenera, a potem spojrzałam na Akashiego.
Lekko się garbił i miał delikatnie spuszczoną głowę. To nie był Absolut tylko jego wrak, bo Seijuro zawsze miał nienaganną postawę.
-Schodzisz, Aka...- trenerowi przerwał Mayuzumi
-Proszę zaczekać- zwrócił się do starca i spojrzał na czerwonowłosego- Jesteś żenujący- drużyna wstrzymała oddech z zaskoczenia- Myślisz, że cię pocieszę i zachęcę?- zaczął- Nie zrobię tego. Po tym wszystkim, co mi powiedziałeś, tylko na tyle cię stać?- zakpił- Nie sądzę. Nie jesteś tym samym człowiekiem, którego spotkałem na dachu- zakończył, ale dalej miał coś na języku- Kim ty w ogóle jesteś?!- dodał.
-Jeśli możesz to skończ już- rzekłam z przerażającym uśmiechem. Nadal stał, ale przynajmniej się zamknął.
-Jak śmiesz pytać, kim jestem?- rzekł Seijuro wstając z ławki.
-Ty...- nie dokończył Chihiro.
-Oczywiście, że jestem Akashi Seijuro- powiedział doniośle i się uśmiechnął.
-Usiądźcie, bo musicie odpoczywać- rozkazałam. Mayuzumi usiadł po chwili, a czerwonowłosy chwilę się wahał, ale ostatecznie usiadł. Podeszłam do niego z ręcznikiem w ręku oraz bidonem.
-Nie masz już heterochronii- szepnęłam tak, by tylko on usłyszał.
-A miałem?- spytał lekko nie dowierzając.
-Tak, ten "drugi ty" ukazał się z innym kolorem oka, a ty oba masz rubinowe- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Rozmowę przerwał nam koniec przerwy dla białych.
-Zamierzasz grać?- zapytał zdenerwowany Nebuya- Jeszcze przed chwilą nie byłeś w stanie!- obruszył się- Na pewno nic ci nie jest?- dodał.
-Tak. Zhańbiłem siebie- odrzekł Seijuro- Źle się z tym czuję. Przepraszam- dodał i się ukłonił. Nastała cisz zdziwienia.
-Co?- komuś się wyrwało.
-Chcę, byście znowu użyczyli mi swych sił, by pokonać Seirin- rzekł czerwonowłosy i weszli na boisko.
Niestety Rakuzan przegrało, a zwycięstwo zgarnęło Seirin....
^^^
Jak pisałam jest we wtorek, bo w środę bym pewnie o nim zapomniała :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro