Rozdział 8
Aktualnie cała drużyna Rakuzan jechała na mecz z Seirin, oczywiście autobusem, który jest wypożyczony. Pewnie chciałaś siedzieć sama... Lecz Akashi "poprosił" Cię abyś usiadła obok niego.
-Mógłbyś się czasem uśmiechnąć- powiedziałaś przerywając ciszę miedzy wami.
-Jest to potrzebne do zwycięstwa?- spytał i spojrzał w twą stronę swym lodowatym spojrzeniem.
-Oczywiście! W końcu to gra aktorska- odpowiedziałaś i się uśmiechnęłaś - A teraz będziemy ćwiczyć uśmiech- dodałaś i chciałaś złapać go za kąciki ust, ale złapał twe dłonie. I zaczął wgapiać się w Ciebie przez co lekko się zarumieniłaś.
-Se... Akashi możesz mnie puścić?- poprosiłaś nadal patrząc mu w oczy. Puścił cię prawie natychmiastowo, ale nadal się na Ciebie patrzył. Dudniło ci serce i byłaś tym zaniepokojona. Czemu ono tak huczy, a oczy Seijuro wydają się hipnotyzować?!- krzyknęłaś w myślach zdezorientowana.
-Chyba masz lekką gorączkę- stwierdziła Mania przykładając swą lodowatą dłoń do twego czoła. Pokręciłaś głową na "nie" tym samym uwalniając się spod hipnozy.
-Gołąbeczki zaraz będziemy na miejscu- powiedział żartobliwie Hayama, a Ciebie coś tknęło.
-Słucham?- spytałaś lodowato powoli wyczuwając jego strach.
-Już nic- mruknął potulnie.
-Wracając do uśmiechu...- powiedziałaś wracając swą uwagą do Seijuro- Uśmiech jest potrzebny, by zmylić media, ludzi, a czasem nawet zwierzęta, chociaż one raczej kierują się aurą- zakończyłaś- O i odgadywanie jaki jest uśmiech, jest zabawne- dodałaś z leciutkim uśmieszkiem.
-Nie potrzeba mi zabawnych rzeczy tylko pewności do wygranej- rzekł oschle, ale zignorowałaś to, jak zawsze. Byłaś jedyną osobą, która mogła i potrafiła sobie pozwolić na ignorowanie w jego towarzystwie... I byłaś z tego powodu dumna oraz szczęśliwa, bo nie musiałaś być sztywna.
^^^
Strasznie krótkie, ale spokojnie kolejny rozdział postaram się wstawić we wtorek lub środę! :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro