Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Tego dnia zamierzałaś zrobić komuś  na złość i tą osobą był Akashi we własne osobie. A, co chciałaś zrobić? Cóż... to chwilowo tajemnica.

Pokierowałaś swe kroki na salę gimnastyczną  mając nadzieje, że go tam znajdziesz. Chwilę później przekroczyłaś jej próg i ujrzałaś trening siatkówki, ale niewiele Cię to obeszło i ruszyłaś ku trenerowi.

-Panie trenerze!- krzyknęłaś delikatnie i podbiegłaś do niego z gracją- Mam pewną propozycję- powiedziałaś stojąc z nim twarzą w twarz.

-Słucham?- zapytał siwiejący starzec patrząc na graczy.

-Chcę zostać menadżerką drużyny koszykarskiej- rzekłaś śmiertelnie poważnie.

-Co?- zapytał  jakby dla pewności.

-To, co pan usłyszał- powiedziałaś i delikatnie się uśmiechnęłaś, żeby sprawiać pozory miłej i pozytywnej.

-Ale czemu akurat koszykówka?- spytał chytrze.

-Cóż... z tego, co słyszałam to trzeba należeć do jakiegoś klubu, ale jestem tu nowa, więc ludzie niezbyt mi ufają- usprawiedliwiłaś jakoś swa decyzje- Poza tym jestem sumienną osobą- dodałaś drapiąc się po policzku. To w pewnym sensie  była prawda, bo tego od Ciebie wymagano i nadal tak jest.

-Niechaj będzie- mruknął- Przyjmuje cię- powiedział z powagą- Za piętnaście minut wstaw się przed moim gabinetem, bo będę mieć dla ciebie zadanie- dodał siadając na ławkę.

-A jeśli to wszystko cię przerośnie?- zapytała zaniepokojona towarzyszka.

-To niemożliwe, bo jestem Absolutna- rzekłaś pewna swego i wyszłaś z sali. Równe piętnaście minut później znalazłaś się przed pokojem trenera i zapukałaś. Shirogane otworzył prawie natychmiast.

-Punktualna- mruknął, ale udałaś, że nie usłyszałaś-  Ten formularz trzeba zanieść Akashiemu Seijuro najlepiej abyś się śpieszyła- powiedział, a tobie nie trzeba było powtarzać, bo już wycięłaś z kartkami w rękach.

-Poszukiwania tej maliny czas zacząć- mruknęłaś i się zaczęło.... Najpierw poszukałaś w stołówce, by następnie pobiegać trochę po korytarzach aż w końcu znalazłaś chłopaka, kiedy grał w shogi.

-Akashi-kun mam pewne formularze do wypełnienia od trenera- powiedziałaś lekko zdyszana wyrywając go z zamyślenia- Zapomniałam ci się przedstawić, więc zrobię to teraz- rzekłaś kładąc papiery przed nim- Jestem [Nazwisko] [Imię]- dodałaś patrząc się na jego reakcję.  Wyraz twarzy pozostał spokojny, ale w oczach delikatnie zaiskrzyła ciekawość.

-Dlaczego trener kazał akurat tobie mi je dać?- spytał i spojrzał w twoją stronę tym swoim zimnym i władczym spojrzeniem.

-Cóż... Pewnie dlatego, że zostałam menadżerką klubu koszykarskiego- powiedziałaś i się lekko uśmiechnęłaś w jego stronę. Na chwilę znieruchomiał, ale to była dosłownie chwila, bo później uśmiechnął się lekko przerażająco.

-Pewnie teraz myślisz, że jestem na każdy twój rozkaz, ale się mylisz- powiedziałaś i się odwróciłaś ku drzwiom- I od teraz mogę patrzeć ci w oczy bez żadnych skrupułów- dodałaś na odchodne.

Akashi na początku był bardzo wymagający, ale w pewnym momencie zrozumiał, że tak nic nie zdziała....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro