Rozdział 4
Aktualnie jechałaś do szkoły, a na dodatek to twój pierwszy dzień! Nie byłaś jakoś super podekscytowana, ale jakaś cząstka entuzjazmu w tobie była. Może tutaj będę do samego końca?- spytałaś siebie w myślach, ale szybko przepłoszyłaś takie myślenie.
Tym razem miałaś na sobie mundurek, byłaś wieziona w samochodzie (ale i tak drogim) i nadal był szofer... I nic nie mogłaś zrobić z tymi fantami puki żył twój tatulek. A na dokładkę czułaś w kościach, że dziś coś się wydarzy... Pięknie, nie?
Wysiadłaś z samochodu i zaczęłaś kierować się w stronę szafek...
Przez lekki natłok myśli zamyśliłaś się i wpadłaś na kogoś. Wyczułaś przerażająco przytłaczającą aurę, ale nic sobie z tego nie robiłaś. Czemu? Cóż... Jesteś następczynią nie byle jakiego rodu, tak już jest. W dodatku przez lata nauczyłaś się posiadać podobną aurę tylko, że umiesz ją chować... Chyba tak można to nazwać.
-Przepraszam jeśli na ciebie wpadłam- rzekłaś unosząc wzrok i napotykając jego spojrzenie. Lodowate robiące dziurę w twej głowie, a zarazem władcze. Patrzyłaś tak chwileczkę aż w pewnym momencie złapał Cię za podbródek i brutalnie zmusił do spuszczenia wzroku.
-Zostaw...- warknęła Mania, ale jej przerwałaś swą wypowiedzią.
-Więc ty jesteś Akashi- mruknęłaś i trzepnęłaś jego rękę tym samym jej się pozbywając-Wiesz mam swoją niezachwianą wolę- rzekłaś znowuż wracając wzrokiem do jego oczu-... i nie zamierzam być ci posłuszna- zakończyłaś ozięble i pokazałaś swą aurę. Widziałaś jak jego źrenice lekko się zwężały, ale zainteresowałaś się bardziej kobietą stojącą za nim. Była duchem z krwi i kości.
-Do zobaczenia Akashi- powiedziałaś i już chciałaś sobie pójść, kiedy coś sobie uświadomiłaś, ale mimo to ruszyłaś do szatni. Mijając zjawę rzuciłaś ciche "Widzę cię" i już ciebie nie było.
-Mania wiesz, że Akashi i tak cię nie usłyszy?- spytałaś na tyle cicho, by usłyszała tylko ona.
-Wiem, ale to taki odruch- odpowiedziała ze skruchą.
-Spokojnie to nic- powiedziałaś, aby podnieść ją na duchu i się udało.
Co okazało się na lekcji? Cóż... jesteś w klasie z Akashim i siedzisz blisko jego ławki, pięknie.
Jak tylko zakończyły się lekcje zdołał Cię złapać, ale nie byłaś z tego powodu przerażona....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro