Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

       Ostrzegam, że rozdział jest długi, bo ma 3507 słów bez tego.

Jeszcze tylko kilka godzin i cała Japonia dowie się o tożsamości narzeczonej samego Akashiego Seijuro.

-Tylko zachowaj spokój i nie zemdlej- uprzedzała Mania, która jak zwykle stała jakiś krok za tobą, ale nadal była u twego boku.

-Chyba się nie boje tylko jestem ciekawa reakcji drużyny Seijuro- powiedziałaś spoglądając na nią kontem oka i weszłaś do pomieszczenia w którym czekały już na ciebie makijażystki...

Po minięciu godziny mogłaś wreszcie wyjść od tych wszystkich kobiet...

-Jestem wolna- westchnęłaś i złapałaś się za miejsce gdzie było serce- Przeżyłam- dodałaś z uśmieszkiem rozbawienia.

-Nie można powiedzieć, że jesteś wolna, ale owszem jesteś żywa- zaśmiała się zjawa- Mam dosyć ważne pytanie- nagle spoważniała.

-Więc słucham- dałaś jej otuchę.

-Jesteś mimo wszystko pewna, że to ten jedyny? Czy krocząc wraz z nim jesteś pewna, że będziesz szczęśliwa?- zadała nurtujące ją pytania.

Uśmiechnęłaś się delikatnie i ruszyłaś przed siebie.

-Krocząc z nim jestem pewna, że będę Godną Swego- odpowiedziałaś jej oraz spojrzałaś na nią kontem oka- A teraz chodźmy, bo jeszcze się spóźnimy- dodałaś i znów patrzyłaś przed siebie z dumnie uniesioną głową.

Ta  [Nazwisko] [Imię] nie pozwoli sobie na słabości... Z resztą już niedługo nadejdzie czas jej "debiutu" i właśnie wtedy jej ukochany będzie  potrzebował  jej obecności oraz towarzystwa.

Kiedy tylko dotarłaś przed odpowiedni pokój to zostałaś do niego wręcz wciągnięta z czego Mania się śmiała.

Zaczęło się przymierzanie i tym podobne.... Wybrano suknie wieczorową o [kolor] kolorze. Była długa, bo prawie dotykała ziemi, rękawy były zrobione z takiego siatkowego materiału, który trochę uwierał, ale ignorowałaś to, bo wyglądałaś w niej olśniewająco... I jeszcze te wzory na tych rękawach... Po prostu było się czym pochwalić!

-Jesteś taka piękna!- wręcz płakały dziewczyny, które pomagały w szukaniu tej odpowiedniej sukni... Chciałaś, żeby pomagały ci z dobroci serca, ale raczej tak nie robiły i po prostu uszanowały wole twego ojca, a teraz udają niewiniątka bez krzty zazdrości... A pewnie od środka prawie się w niej smażą....

Ktoś zapukał do drzwi.

-Można?- usłyszałaś stłumiony głos swego ojca.

-Wejdź- odpowiedziałaś spokojnym głosem.

Drzwi otworzyły się ukazując starszego mężczyznę w tradycyjnym kimonie z jakimiś zdobnikami. Pytanie czemu ty masz suknie, a on kimono.... Odpowiedzią jesteś ty i twój charakter.

-Wyglądasz pięknie- zachwycił się tatulek.

-Zdaje sobie z tego sprawę- odparłaś, a następnie z leciuteńkim uśmiechem do niego podeszłaś- A ty dalej w gustujesz w kimonach- cicho się zaśmiałaś- Idziemy?- spytałaś, a on tylko kiwnął głową i podał ci swoje ramię, które przyjęłaś, by właśnie tak opuścić rezydencje i dostać się do limuzyny.

Ogółem to plan był taki, że na początku udajesz jednego z gości, by  w odpowiednim momencie pokazać  się jako narzeczona Seijuro, a robicie to po to, aby zdobyć większe zaskoczenie wśród zebranych, bo w końcu jeszcze chwile temu mogli z tobą obcować. Genialne, prawda?  A plan wymyśliłaś wspólnie ze swym narzeczonym.

-Tylko nie pij za dużo, bo to szkodzi zdrowiu- podkreśliłaś, kiedy mieliśmy wysiadać.

-A ty nie dawaj się sprowokować byle komu- orzekł i dumnie wyszedł z limuzyny, a ty zaraz za nim.

Nie dać się sprowokować? Więc mam uważać... W sumie to tutaj jest wiele bogatych rodzin, więc nie obędzie się bez jakiś małych potyczek słownych.

-To takie pospolite- westchnęłaś, a Mania kroczyła u twego boku. Obok twego ojca też kroczył sługa... Właściwie to dawno go nie widziałaś.

-Poprosimy wasze zaproszenia- powiedział mężczyzna stojący przy wejściu. Prawdopodobnie był kimś w stylu ochroniarza.

Tata poszperał trochę w swoich długich rękawach aż w końcu wyjął zaproszenia i podał je facetowi, który po chwili przeczytał świstek papieru.

-Witamy pana [Nazwisko] oraz pańską córkę- i ukłonił się lekko, a wy weszliście do rezydencji, i zostaliśmy pokierowani przez służącą na sale balową albo bankietową.

-To raczej będzie niezapomniany wieczór- szepnęłaś pod nosem widząc jak niektóre pary oczu skierowały się w twoją stronę.

Przez jakiś czas szłaś za swoim tatkiem, ale w tłumie wypatrywałaś członków głównego składu, który podlega Seijuro, a po znalezieniu ich nie bacząc na nic ruszyłaś  ich kierunku.

-Witajcie- przywitałaś z lekkim uśmiechem trzech prawie mężczyzn, którzy ubrani byli w garnitury.

-Cześć nasza menadżerko!- praktycznie krzyknął Kotaro.

-Nie wiedziałem, że jesteś zaproszona- odezwał się Reo.

-Przecież moje nazwisko samo w sobie mówi, że jestem z rodu [Nazwisko]-odrzekłaś, a uśmiech zniknął ci z twarzy- Jak się bawicie?- spytałaś swoim opanowanym głosem.

-Jest tu dużo dobrego jedzenia- stwierdził Eikichi.

-Trochę tu sztywno- wyznał Hayama z uśmieszkiem.

-Kotaro, nie wolno tak mówić- skarcił go Mibuchi.

-Hai, hai- odparł beztrosko rudowłosy- Tak swoją drogą... Znasz może tożsamość narzeczonej Akashiego?- zapytał konspiracyjnym szeptem. Jeśli miało to wprowadzić na Ciebie jakąś presję to plan się nie powiódł.

-Może i jestem dobrą znajomą tego Akashiego, ale nie powiedział mi kim jest jego narzeczona- lekko wzruszyłaś ramionami, jakby ta sprawa w ogóle Cię nie dotyczyła, co oczywiście było wielką nieprawdą.

-Tylko dobrą znajomą?- dopytywał rudzielec intensywnie się w Ciebie wgapiając.

Westchnęłaś na jego zachowanie, które w ogóle nie robiło na tobie żadnej presji, bo teraz byłaś za silna na takie gierki.

-Tak znajomą- odpowiedziałaś powoli- Do zobaczenia- dodałaś, obróciłaś się i ruszyłaś na poszukiwanie ojca.

    Time Skip

Ta cała impreza trwa już prawie dwie godziny i cierpliwość wielu osób sięgała zenitu.

Od czasu do czasu przyglądałaś się Seijuro, który tańczył tylko z trzema dziewczynami, aby nie wzbudzał podejrzeń jeśli zatańczyłby tylko z jedną- Tobą.  Wiedziałaś  też, że nieubłaganie zbliża się twój czas, a jako takim sygnałem miało być poproszenie Ciebie do tańca przez czerwonowłosego. Właśnie podczas tego zajęcia miał powiedzieć ci gdzie musisz się udać.

-Czuje w moich kościach, że jeszcze tylko sekundy- wypowiedziała  się zjawa, a ty tylko delikatnie wręcz niezauważalnie  pokiwałaś głową i ruszyłaś w pobliże chłopaka, który był otoczony jakąś grupką dziewczyn.

Jak on to znosi? Takie klejenie się do niego przez te lampucery powinno być karalne... Chwila, czy ja czuje zazdrość? Mam się z tego cieszyć, czy płakać...?  Chociaż nie, ja już nigdy nie zapłacze z tak błahych powodów.

Powoli i z gracją obróciłaś się do niego plecami, a przodem w stronę stolika z łakociami, ale za zbytnio nie zwracałaś na nie uwagi tylko czekałaś udając, że zastanawiasz się nad wyborem jedzenia.

-Idzie tutaj!- pisnęła Mania.

-Panienko- usłyszałaś ten piękny oraz spokojny głos, a twe serce zabiło szybciej, ale spokojnie obróciłaś się w jego stronę- Czy mogę zaprosić Panią do tańca?- spytał rubinowooki wystawiając w twoją stronę rękę.

Ukłoniłaś się delikatnie i odpowiedziałaś z lekkim uśmiechem.

-Oczywiście- odrzekłaś dając mu swą dłoń. I tym sposobem znalazłaś się blisko środka sali, ale nie to było ważne tylko twój partner w tańcu...

-[Imię]- wypowiedział twe imię z TYM ciepłem w głosie- Widzisz te  schody po lewej, które prowadzą na tak zwany balkon?- spytał, a ty tylko pokiwałaś głową- Będziesz musiała nimi wejść i dostać się do tych schodów prowadzących na środek sali- mówił dalej- Wejdziesz nimi pierwsza i staraj się nie wzbudzić jakiś większych podejrzeń- dodał i muzyka się skończyła, więc delikatnie pokłoniliście się, aby następnie się rozejść.

Najpierw poszłaś do swojego taty, aby zgubić spojrzenia pełne zazdrości.

-Tato, znikam na jakiś czas- szepnęłaś cicho, a ten się do ciebie obrócił i ze zrozumieniem pokiwał głową.

Następnie "wirowałaś" wśród tłumu aż wreszcie stwierdziłaś, że na spokojnie możesz wejść na te schody i tak zrobiłaś. Spokojnie oraz z gracją pokonywałaś kolejne stopnie, by po chwili zastanowienie spojrzeć w dół gdzie nadal urzędował Seijuro. Widziałaś jak ślamazarnie zbliża się do tych samych schodów po których kończyłaś iść.

-Pośpiesz się, bo zaraz wzrok tu  zebranych się uniesie i będą nici z niespodzianki- ponagliła Cię zjawa, więc trochę przyśpieszyłaś, a następnie znalazłaś się za kotarą, która ukrywała górę środkowych schodów.

-Trochę tu ciemno, ale w miarę widzę- mruknęłaś robiąc kilka kroków w przód, aby zrobić miejsce czerwonowłosemu. Już po chwili twój ukochany też znalazł się za kotarą.

-[Imię]?- wyczułaś w jego głosie nutkę niepewności. Czyżby się stresował?

Podeszłaś do niego i przytuliłaś go.

-Pamiętaj, że na  mnie zawsze możesz liczyć i teraz jest to pewne oraz absolutne- lekko zachichotałaś na ostanie słowo.

On wtulił się w ciebie i schował swoją twarz w twoich włosach tym samym kosztując ich zapachu... Uwielbiał ich zapach, ale do przyznania się do tego jeszcze nadejdzie czas...

-Czas, aby świat dowiedział się o tobie, ale przez to przybędzie mi rywali- powiedział śmiertelnie poważnie.

-Lecz ja kocham jedynie ciebie- odpowiedziałaś tym samym tonem i złapałaś go za rękę, a następnie pociągnęłaś do zejścia ze schodów- Czas mnie ogłosić- rzuciłaś patrząc na niego kontem oka.... Uśmiechał się delikatnie.

Wyszedł z poza kotary ta samym puszczając twą dłoń, która dawała ci to poczucie ciepła w sercu i jego przyśpieszonego rytmu...

-Panie i Panowie nadszedł ten czas, czas w którym ujrzycie mą narzeczoną- na szybko poprawiłaś suknie, a po chwili kotara rozstąpiła się przed tobą i goście mogli Cię podziwiać.

Nastała cisza.

Czułaś na sobie wiele spojrzeń. Były takie, które pożerały Cię, a inne pełne zazdrości albo zachwytu.

Ktoś upuścił kieliszek, który roztrzaskał się o błyszczącą podłogę.

Nieśpiesznie podeszłaś do czerwonowłosego, który podał ci swe ramię, więc przyjęłaś je z wdzięcznością.

-Przedstawiam wam [Nazwisko]  [Imię]!- jego doniosły głos rozszedł się po sali, a następnie było słychać nieśmiałe oklaski, które z każdą chwilą stawały się pewniejsze.

Schodziwszy ze schodów mieliście to samo tępo oraz synchronizacje, co  potrafiło przerażać....

Kiedy znaleźliście się na dole to zostaliście otoczeni, ale ludzie mimo wszystko trzymali od was dość duży odstęp, bo byliście otoczeni przytłaczającą aurom... Lecz i w takich chwilach znajdą się wyjątki od reguły....

-[Nazwisko]?!- podbiegł do was Kotaro- Czyli.... Czyli to ty jesteś narzeczoną Akashiego?!- miał dosyć podniesiony głos.

-Przecież to oczywiste, bo któż by inny?- prychnęłaś retorycznie, a słowa twe ociekały pewnością siebie czym miażdżyłaś nastolatki, które patrzyły na ciebie z zazdrością lub nienawiścią. Spojrzałaś na chłopaka z wyższością, a ten się lekko wzdrygnął.

-Tylko ja mogę być JEGO narzeczoną- ogłosiłaś z dumnie uniesioną głową, a Seijuro poprowadził was na środek sali, aby dać orkiestrze znać, że mają zagrać coś wolnego, ponieważ on miał taki kaprys... A właściwie robił to abyście mogli zatańczyć razem w choć trochę romantycznym tańcu....

-Szkoda, że nie my zgarnęliśmy pierwszy taniec- westchnęłaś, kiedy nagle rubinowooki  przyciągnął Cię bliżej siebie, że tańczyliście teraz wtuleni w siebie.

-To prawda nie my, ale to my zgarnęliśmy upuszczenie kieliszka ze zdziwienia- szepnął Ci do ucha, a Ciebie przeszły dreszcze i wręcz wyczułaś, że się uśmiecha pod nosem...

-Dobrze, że nasz plan się powiódł- też się uśmiechnęłaś i tańczyliście tak dalej pokazując waszą przytłaczającą, wyuczoną grację.

W pewnym momencie jakaś dziewczyna nie wytrzymała i wybiegła z sali powstrzymując płacz, a taka inna wyciągnęła jakiegoś mężczyznę na parkiet zapewne myśląc, że podczas tańcu zmieni partnera, ale przeliczyła się, bo resztę wieczoru Seijuro poświęcił Ci.

Prawdopodobnie teraz zapytacie "A co z Manią?".... Cóż... Odpowiedź znajdziecie za swoimi plecami, bo zjawa tańczyła sobie ze sługą twego ojca i wydawali się świetnie bawić naśladując wasze ruchy...

Reszta przyjęcia upłynęła w  podobnej atmosferze- wszyscy byli przez was przytłaczani, lecz mimo wszystko to był piękny wieczór i wręcz nie możesz się doczekać reakcji w szkole....

  ...

Bolały cię nogi  i  czułaś, jak z każdą chwilą masz coraz mniej energii, ale starałaś się to ignorować puki ostatni goście nie opuścili rezydencji...

-Seijuro, my będziemy już jechać- chciałaś się pożegnać, ale czerwonowłosy miał inne plany...

-Czyli pan jedzie do domu, a [Imię] zostaje tutaj- rzekł lekkim tonem i się uśmiechnął.

-Ta... Znaczy, nie!- lekko podniósł głos z zaskoczenia.

-Seijuro, co chcesz przez to powiedzieć?- zapytałaś choć głupia nie byłaś... Akashi po prostu chciał, abyś tu została, z nim.

-Nie mogę zostawić tu MOJEJ córki, bo to trochę nieodpowiedzialne z mojej strony- bronił się ojciec.

-Czyżby zapomniał pan, że to MOJA narzeczona?- spytał retorycznie chłopak, a twemu tacie wyskoczyła żyłka na  czole i kiedy ten już otwierał usta Ty interweniowałaś.

-Zaprzestańcie tej kłótni- rzekłaś ozięble i podeszłaś do czerwonowłosego- Ojcze, zostaje na noc u  mego narzeczonego, a jeśli chcesz mnie szybko zobaczyć to po prostu przyjedź jakoś rano- powiedziawszy to delikatnie uniosłaś rękę i zaczęłaś machać na znak pożegnania oraz przegrania  tej wojny. W takiej sytuacji po prostu musiał się poddać...

-Wygrałaś- mruknął i odwrócił się do was plecami- Do rana- powiedział i pomachał wam idąc ku limuzynie. Drzwi się zamknęły....

-Czemu chciałeś abym została?- spytałaś prosto z mostu.

-Po prostu- w tym momencie przyciągnął  Cię do siebie i mocno przytulił chowając twarz w twych włosach-.... Mam niedosyt Ciebie- mruknął do twojego ucha, a Ciebie przeszły delikatne dreszcze.

-Seijuro, ale ja nie mam piżamy ani żadnych ciuchów na jutro- szepnęłaś wtulona w niego.

-O to się nie musisz martwić, bo ja Ci coś pożyczę- nadal wypowiadał słowa przy twym uchu- I śpimy razem- dodał, jakby nigdy nic, a Ciebie zatkało na chwilę...

-Czekaj.... Śpimy  w jednym  łóżku oraz tym samym pokoju?- zapytałaś i delikatnie się od niego odsunęłaś, ale nie na długo, bo on Cię do siebie przyciągnął.

-Tak~ i zaśmiał się cicho. Chyba naprawdę się strasznie cieszył...

W... W jednym łóżku?! Dobra niech mu będzie, ale jeśli dojdzie do czegoś bardziej "niebezpiecznego" wezwę Manie, ale chwila... Czy ona przypadkiem nie będzie się zwijać ze śmiechu?

Kątem oka przeszukałaś pomieszczenie  i ujrzałaś swoją obrończynie patrzącą na was z uśmiechem na ustach, a kiedy spostrzegła, że się na nią gapisz to ułożyła dłonie w serce.

-Zdrajca- poruszyłaś tylko ustami, aby Akashi niczego nie usłyszał- Chodźmy już do twojego pokoju, bo naprawdę zaczynam strasznie tracić siły, a nogi powoli odmawiają mi posłuszeństwa- powiedziałaś i odsunęłaś się od niego- Prowadź- i uśmiechnęłaś się w jego stronę, lecz nie spodziewałaś się tego, co po chwili nastąpiło...

Akashi Seijuro zaczął Cię nieść jak pannę młodą!

-Jeszcze masz tyle siły?-  spytałaś starając się ukryć swoje nieproszone rumieńce.

-Jestem Absolutny, a ty nosisz ten tytuł wraz ze mną, więc będziesz musiała też tyle umieć- powiedział to z lekkim chłodem.

-Jestem Absolutna i nadal staram się być taka jak ty, mój narzeczony- pomimo takiego wyznania zachichotałaś i kiedy doszliście do drzwi pokoju chłopaka to pomogłaś je otworzyć...

Czerwonowłosy położył Cię delikatnie na jego łożu i pocałował Cię w czoło.

-Zaraz przyniosę ci jakąś moją koszulkę, a ty idź już do łazienki- mówił ze spokojem i się wyprostował.

Powoli wstałaś z wygodnego mebla i udałaś się do kolejnego pomieszczenia, aby zdjąć z siebie sukienkę.... I tu pojawiał się pierwszy stopień niebezpieczeństwa, a mianowicie... Nie miałaś biustonosza, bo ubranie miało go wszyte.....

-Zaczynam żałować, że ją wybrałam, ale jest na to trochę za późno- mruknęłaś i położyłaś czerwony, puchaty ręcznik jak najbliżej dużego prysznica, a zrobiłaś to tak w razie czego.

Weszłaś pod strumienie ciepłej wody...

Wracając do tej akcji z ręcznikiem... Nie to, że nie ufałaś Akashiemu i wiedziałaś, że możesz pokładać w nim wielkie pokłady zaufania, ale nadal to chłopak i trzeba o tym pamiętać. A co jeśli przez przypadek, by się podniecił, czy coś?

-Nie  powinnam aż tak myśleć- powiedziałaś i zaczęłaś się szorować mając nadzieje, że makijaż też zejdzie...

-A o czym myślałaś?- usłyszałaś zza kabiny, więc szybko spojrzałaś w tamtą stronę i ujrzałaś czerwoną czuprynę zza szyby.

-Trochę rozmyślałam o tym nocowaniu- troszkę skłamałaś.

No przecież nie powiesz czegoś w taki stylu "Myślałam o tym, co stałoby się, gdybyś się podniecił"! No nigdy w życiu!

-Rozumiem- widziałaś delikatne ruchy głowy- Twoją piżamę kładę na ręcznik obok prysznica- zakomunikował i zrobił kilka kroków....

Był blisko.. Nawet bardzo, ale na szczęście dzieliła was ściana szkła, która zniekształcała widok.

-Po mnie jesteś ty, tak?- zapytałaś starając się brzmieć spokojnie, a woda zagłuszała niektóre nieproszone drgania głosu.

-Owszem- potwierdził twe przypuszczenia i aż lekko westchnęłaś-... Chyba, że chcesz, abym mył się z tobą- dodał, a ty nie widziałaś jego chytrego uśmieszku.

-To j-jeszcze nie ten czas- odparłaś zawstydzona- Możesz już wyjść?- spytałaś starając się jeszcze utrzymać spokój.

Chłopak praktycznie od razu opuścił pomieszczenie, a ty znów zaczęłaś rozmyślać.

Chyba jestem tchórzem.... No, ale co poradzę na to, że związek ten nie trwa strasznie długo i nadal czuję się czasem lekko niepewnie w bliższych kontaktach z nim?  Lecz mimo wszystko dzierżę z nim tytuł Absoluta, więc pewnie w jakimś momencie przełamię te granice.

Skończywszy się myć wyszłaś spod prysznica i zaczęłaś wycierać się czerwonym ręcznikiem. Robiłaś dosyć szybko i trochę niezdarnie, ale to wszystko wina tego, że chciałaś zająć czymś myśli...

Przyjrzałaś się złożonej rzeczy jaką przyniósł twój narzeczony.

-Nosząc jego rzeczy będę naznaczać się jego zapachem, a to będzie podkreśleniem tego, że należę tylko do niego- mruknęłaś lekko zarumieniona i rozłożyłaś szarą, trochę za dużą na Ciebie koszulkę, aby zacząć jak zakładać- Nie jest tak źle, ale mogłaby być troszkę dłuższa- szepnęłaś starając się naciągnąć materiał na większą powierzchnie twych ud- To wygląda  tak, jakbym sama go kusiła- dodałaś i jeszcze mocniej się zarumieniłaś.

Starając się nie przejmować swymi myślami zaczęłaś składać swoją sukienkę, a po dokonaniu tego westchnęłaś i wyszłaś z pomieszczenia. Od razu buchnęło na Ciebie trochę zimniejsze powietrze, ale nadal było przyjemne.

Ujrzałaś chłopaka leżącego na łóżku i patrzącego w baldachim.

-Seijuro, łazienka jest wolna- powiedziałaś, kiedy do niego podeszłaś, lecz on nie zareagował...

-[Imię].... Czy damy sobie z tym wszystkim radę?- spytał spojrzawszy na Ciebie.

Przez chwilę byłaś zdziwiona, bo nie wiedziała o co chodzi, ale po chwili uśmiechnęłaś się delikatnie i ciepło, aby  odpowiedzieć.

-Jesteśmy parą Absolutów- zaczęłaś siadając przy nim i złapałaś za jego dłoń- My damy sobie rade ze wszystkim, bo potrafimy tego dokonać-  nachyliłaś się nad nim- Nigdy nie zwątp w NASZĄ siłę, Seijuro- i pocałowałaś go.

Pocałunek był delikatny, ale przekazywał miłość, a nie ma lepszego lekarstwa niż to uczucie.

Kiedy odsunęłaś się od chłopaka ujrzałaś, że jest zdziwiony twoją śmiałością...

-A teraz wstawaj i idź się umyć- zachichotałaś lekko i po chwili go nie było, a ty pozwoliłaś sobie na zawstydzenie.

Kami-sama!  Nie wierze, iż to zrobiłam!

-A ja wszystko widziałam- śmiała się zjawa.

-Ucisz się- burknęłaś zaczerwieniona na twarzy...

Normalnie byłaś spokojna, ale przy tym chłopaku, który teraz jest twym narzeczonym twój spokój potrafił wyparować i stawałaś się bardziej otwarta... I szczęśliwsza.

-Nie chce się uciszać- mruknęła robiąc usta w dziobek- W dodatku za jakiś czas musisz mu o mnie powiedzieć-  dodała lekko poważniejąc.

Miała racje, a przedłużanie tego momentu trochę zaczęło Ci ciążyć, bo w końcu za jakiś   będzie  małżeństwem, lecz zanim to nastąpi to minie kilka lat, a do tego czasu jego niewiedza o niej będzie Ci coraz bardziej ciążyć...

-Nawet nie musisz mi przypominać, bo  bez przerwy mam to w głowie- powiedziałaś, a drzwi od łazienki  się otworzyły.

-Rozmawiałaś z kimś?- spytał chłopak wycierając włosy z których co jakiś czas ciekła woda.

-Nie- odparłaś powoli.... Po prostu zastanawiałaś się, czy nie powiedzieć mu teraz.

To chyba nie najlepszy pomysł... W dodatku nie chce psuć naszych dobrych humorów... W dodatku nie wiem, jakby zareagował...

-[Imię]...?- mruknął Akashi tuż przy twoim uchu.

Wróciłaś do rzeczywistości, aby ujrzeć twarz chłopaka centralnie przed swoją. Czułaś jego oddech, który lekko podrażniał twą brodę i szyje.

Delikatnie odskoczyłaś i wydałaś przy tym cichy pisk, czym lekko rozbawiłaś licealistę.

-Pocałowałaś mnie, a później jak gdyby nigdy nic kazałaś iść do łazienki, a teraz boisz się mej bliskości?- spytał rozbawiony i zawisł nad tobą.

Był dosyć blisko... Trochę za blisko.

-Seijuro, co zamierzasz zrobić?- zapytałaś powoli się od niego odsuwając.

-Chce się tobą nacieszyć- szepnął i przytulił Cię, by przekręcić się na bok dzięki czemu nie miałaś na sobie jego ciężaru- Jesteś taka idealna dla mnie...- znów szepnął i wtulił się w Ciebie.

Niczym dziecko pragnące rodzinnego ciepła...

Jakoś wyswobodziłaś ręce i jedną pokierowałaś do wilgotnych włosów chłopaka, aby je przeczesywać, a druga znalazła się na jego plecach, by delikatnie przycisnąć was do siebie.

-Dziękuję za to, że tak uważasz- powiedziałaś  z lekkim uśmiechem.

Poleżeliście sobie w takich pozycjach jakiś czas aż zaczęłaś czuć się sennie.

-Seijuro, chodźmy pod kołdrę, bo jeszcze zachorujemy- mruknęłaś sennie, a chłopak posłuchał twej prośby i już po chwili wygrzewaliście się pod ciepłym materiałem.

W nocy wasze instynkty sprawiły, że przytuliliście się, a rano obudziliście się w swoich objęciach....

Zarumieniłaś się natychmiastowo i odplotłaś chłopaka, ale ten tylko bardziej Cię przytulił, abyś nie uciekła.

-Wczoraj nawet głaskałaś mnie po głowie, a teraz chcesz uciekać od zwykłego przytulasa?- zaśmiał się.

-To nie tak!- chciałaś zaprzeczyć, ale twoim jedynym argumentem obrony było to, że zwyczajnie trochę bałaś się bliskości.

-To jak?- dopytywał już spokojnym głosem...

-Ja..- głos zanikł ci w gardle.

-Powiedz mu!- krzyknęła Mania- Jesteś jego narzeczoną!  Musi wiedzieć  o Tobie więcej, a o mnie powiesz w swoim czasie!- nalegała zjawa.

-Ja...- ponowiłaś próbę- Boje się bliskości...- wypaliłaś w końcu, a licealista otworzył szerzej oczy- Przez lata odkąd umarła ma matka nie zaznałam żadnej bliskości i pomimo tego,  iż trochę mnie do niej ciągnie to.. To trochę się jej obawiam- wydukałaś.

-I mimo tego miałaś odwagę oraz śmiałość pocałować mnie?- zapytał  chyba analizując twoje słowa.

-Wyglądałeś na przybitego, więc chciałam ci pomóc, a pocałunek był jakby odruchem... Przepraszam, jeżeli cię nim  uraziłam- powiedziałaś.

-Byłem nim zaskoczony- wyznał przytulając Cię jeszcze bardziej- Lecz nie obrażę się, jeśli takich akcji będzie więcej- i uśmiechnął się.

Po kilkunastu minutach byłaś ubrana i Akashi również... Cóż ty musiałaś mieć suknie ze wczorajszego wieczoru...

Po chwili do pokoju wparował Twój ojciec.

-Słoneczko, nic ci nie jest?!- krzyknął na powitanie.

-Puka się- skarciłaś go wzrokiem- Do zobaczenia, Seijuro- powiedziałaś i po przełamaniu się cmoknęłaś go w policzek, a potem wyszłaś nie czekając na żadnego.

Niestety przez resztę dnia Twój tata nie odstępował Cię na krok, co równało się z siedzeniem z nim w gabinecie .....


   ^^^

Witajcie!  :3

Mam nadzieje, że taki rozdział będzie zadowalający na Sylwestra  ;3

Życzę wszystkiego czego pragniecie w Nowym Roku, ale oczywiście z umiarem, by starczyło na kolejne lata!  Pracujcie lepiej i rozwijajcie swoje zamiłowania, by pewnego dnia.... Kto wie może nawet zabłysnąć?  

Szczęśliwego Nowego roku! (O kilka godzin za wcześnie, ale musimy to  przeboleć)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro