Rozdział 18
OSTRZEŻENIE: Rozdział ma powyżej tysiąca słów! ;3
Od tamtego spotkania minęły około trzy dni, a szkoła już huczała o narzeczonej Seijuro i jej nieznanej tożsamości.
A ty? Cóż.... Trochę się bałaś, że ktoś w końcu odkryje, iż tą narzeczoną jesteś ty i... No właśnie nic. Po prostu media się dowiedzą, czy coś takiego, ale mimo to bałaś się...
-[Imię]- zwrócił się do Ciebie czerwonowłosy po zakończeniu ostatniej lekcji- Pamiętaj, że mamy trening- dodał z cieniem uśmiechu. Prawdopodobnie zauważył Twoje chwilowe zamyślenie...
-Pamiętam, pamiętam- mruknęłaś i powstrzymałaś ziewnięcie. Tak, dzisiaj byłaś śpiąca, ale to była wina Mani, bo zwaliła książki z biurka, ale przez przypadek. I właśnie tym sposobem się obudziłaś, a później miałaś problemy z zaśnięciem.
-Wiesz... Skoro powiedziałaś mu o tym, że twoja rodzina ma dar widzenia duchów...- zaczęła lekko niepewnie zjawa- To może powiesz mu też o mnie?- zapytała, a ty chwilowo wstrzymałaś oddech.
-Chyba jeszcze za wcześnie- mruknęłaś idąc korytarzem, a obok Ciebie szedł Akashi, co było dosyć niespotykanym widokiem dla reszty, bo TEN Akashi Seijuro pozwala komuś chodzić u swego boku....
Lecz ty się już przyzwyczaiłaś do tych spojrzeń, szeptów, a czasem nawet pokazywania palcem, bo chciałaś być silna, a przy nim czułaś się bezpieczna, więc to tutaj powinnaś stawać się silniejsza. Prawda?
-Na, co jest "za wcześnie"?- spytał usłyszawszy twoje mamrotanie. Westchnęłaś bezgłośnie, a on przypatrywał ci się uważnie.
-To nic takiego- odpowiedziałaś chcąc, by odpuścił temat, ale ten chyba nie zamierzał.
-Mogę nawet posłuchać czegoś błahego, bo wystarczy mi, że słyszę twój głos, który swoją drogą lubię- powiedział prosto z mostu znów patrząc przed siebie, jakby nigdy nic.
Zaskoczył Cię. Nawet bardzo. Powiedział na głos, że lubi twój głos, czyli lubi cię słuchać...
Stałaś się lekko czerwona na twarzy, a twe serce przyśpieszyło pracy, byś po chwili poczuła ciepło w środku.
-Oby nikt tego nie usłyszał- burknęła za tobą Mania.
-Ja... Ja lubię cię słuchać- szepnęłaś, aby usłyszał tylko on.
Nie widziałaś, jak usłyszawszy twoje słowa czerwonowłosy otworzył szerzej oczy, ani nie usłyszałaś, kiedy jego serce lekko przyśpieszyło swej pracy...
-Teraz sama łamiesz zasadę, którą sama ustaliłaś- zauważył pragnąc zmienić temat.
-Mówiłam o okazywaniu sobie m-miłości w szkolę przez przytulanie, czy całowanie- burknęłaś robiąc się coraz bardziej czerwona, ale dumnie utrzymywałaś głowę w górze.
-Więc mogę krzyczeć, że Cię kocham?- ewidentnie się droczył, a w dodatku uśmiechał się perfidnie.
-Jeszcze czego!- pisnęłaś wręcz przerażona, kiedy oczami wyobraźni to ujrzałaś.
Ale, jakby tak na to spojrzeć trochę uważniej to... Byłoby to komiczne!
-Lepiej się trochę pośpieszcie- szepnęła ci Mania na ucho.
-Pośpieszmy się- mimowolnie nakazałaś- Znaczy... Chodźmy trochę szybciej, S-Seijuro- dodałaś pośpiesznie, aby naprawić swój błąd.
Akashi może i był twoim chłopakiem, a raczej narzeczonym, ale nadal nie pozwalał sobą dyrygować, więc nie chcąc kłótni w tym związku po prostu zaczęłaś go prosić, ale twa duma na tym nie cierpi, bo w końcu masz u niego dług wdzięczności...
-Po treningu o czymś Cię powiadomię- powiedział ni z gruchy ni z pietruchy, a ty tylko kiwnęłaś głową.
Time Skip
Trening minął Ci szybko, ale nie obyło się bez jakiś wypadków....
Kotaro prawie przywalił Ci piłką w pyszczek, ale zdążyłaś zareagować, a właściwie zrobiła to Mania i to ona oberwała, a właściwie piłka przez nią przeleciała...
Eikichi czasem się zamyślał, oczywiście wtedy myślał o jedzeniu...
I chyba to tyle.
Aktualnie czekałaś przed szatnią chłopców na Akashiego, bo przecież miał Cię o czymś powiadomić, a czas zaczął ci się dłużyć, ale mimo to czekałaś.
-Powinieneś kuć żelazo puki gorące!- usłyszałaś krzyk Hayamy wymawiającego swoje motto.
-Nie podnoś głosu- skarcił go Akashi- Pamiętajcie na którą godzinę- dodał już do całej drużyny i drzwi po chwili drzwi się otworzyły ukazując większość drużyny Rakuzan. Niestety czerwonowłosego wśród nich nie było, ale chłopcy zostawili Ci otwarte drzwi, więc zaglądnęłaś do środka.
-Seijuro- zawołałaś, a chwilę później chłopak wyszedł zza szafek- Wiesz może czemu Hayama krzyczał?- spytałaś go.
-Stwierdził, że powinienem zacząć z tobą chodzić- odpowiedział nie owijając w bawełnę- A później wykrzyczał to swoje motto- dodał spokojnie i zaczął wkładać ręcznik do swojej torby sportowej.
-Miałeś mnie o czymś powiadomić- napomknęłaś temat- Powiesz o co chodzi? To coś poważnego?- pytałaś mówiąc spokojnym głosem z nutką ciekawości, kiedy chłopak podszedł do Ciebie.
-Mój ojciec organizuje bankiet na cześć naszych zaręczyn i właśnie podczas tego wydarzenia ma zostać ukazana twa tożsamość- delikatnie, lecz stanowczo złapał za twoją dłoń- Co ciekawsze twój tata też w tym macza palce- uśmiechnął się delikatnie.
Przez szok i lekką panikę nie zareagowałaś na gest ze strony czerwonowłosego...
Po pierwsze- zostanie zorganizowany bankiet na cześć waszych zaręczyn.
Po drugie- twoja tożsamość zostanie ujawniona społeczności.
Po trzecie- twój tata jest zamieszany w organizację bankietu, a nawet Cię o tym nie powiedział!
Po czwarte- Akashi trzyma Cię za rękę pomimo prośby, aby w szkole zachowywać się normalnie.
-Możesz puścić moje ręce?- spytałaś wychodząc już z lekkiego szoku.
-Nie~ odpowiedział melodyjnie, co zdarzyło mu się pierwszy raz. Czyżby się z czegoś cieszył?
-Czy coś się stało, Seijuro?- dopytywałaś i lekko przechyliłaś głowę w bok, by po chwili delikatnie wysunąć dłonie z rąk chłopaka... Choć protestował łapiąc je jeszcze raz.
-Nic. Tylko po prostu dziś idziesz do mnie- zarządził i zostawił już twoje ręce.
Nie wiedziałaś, że czerwonowłosy tak naprawdę cieszy się, iż wszyscy dowiedzą się, że należysz tylko do NIEGO.
Podczas drogi do rezydencji panowała cisza czasem przerywana jakimiś błahymi rozmowami o ocenach jakie ostatnio dostaliście, czy o jakichś innych, ale podobnych sprawach.
-Czekaj- powiedziałaś zatrzymując się w półkroku- Czyli zaprosiłeś główny skład Rakuzan- domyśliłaś się przypominając sobie jego słowa.
-Tak, oczywiście prócz tego nowego, bo mu jeszcze nie ufam... Z resztą ja nie ufam nikomu prócz siebie i Ciebie- odparł swym opanowanym głosem i uśmiechnął się delikatnie.
Zaparło ci dech w piersiach. Powiedział, że ci ufa, a później uśmiechnął się tak delikatnie i łagodnie!
Poczułaś wypieki na twarzy, ale zignorowałaś je, bo nadal byłaś wpatrzona w jego twarzyczkę.
-Dziękuję- rzekłaś spokojnie, ale z pięknym uczuciem zwanym miłością i uroczym oraz szczerym uśmiechem tym samym delikatnie przymykając oczy, ale przez to nie ujrzałaś delikatnych rumieńców na twarzy Absoluta.
Pewnie musiałaś wyglądać zniewalająco dobrze z tym uśmiechem na ustach, bo po chwili nie czekając na jakieś oklaski Akashi trochę się nachylił i musnął twe usta, by następnie zmienić to w pocałunek delikatny z miłością i oczywiście z tą nutą władczości....
-Se-Seijuro- mruknęłaś mu w usta, kiedy minimalnie się odsunął.
Byłaś już kompletnie rumiana oraz trochę zakłopotana tak śmiałym gestem gdzieś na chodniku.... W dodatku ktoś mógł was ujrzeć, a wtedy nie byłoby zaskoczenia na bankiecie!
-[Imię], jesteś piękna- powiedział prosto z mostu i podziwiał, jak stajesz się jeszcze bardziej pomidorem.
-A-A ty jesteś idealny- burknęłaś, lecz dumnie trzymałaś głowę w górze i jednocześnie patrzyłaś w jego piękne rubinowe oczy, które patrzyły tylko na ciebie z tym uczuciem- Choć... Musimy przecież dotrzeć do twego domu- powiedziałaś, żeby przerwać ten piękny, miłosny moment, bo czułaś się dość niepewnie na tym terytorium....
Przez następne kilka godzin razem siedzieliście w pokoju chłopaka praktycznie w ciszy, ale to był miło spędzony czas, bo cieszyliście się swoją obecnością pogrążeni w myślach...
^^^
Więc tak.... Życzę udanego Bożego Narodzenia!
Specjalnie na ten dzień wstawiłam trochę dłuższy rozdział! I mam nadzieje, iż to was zadowala przynajmniej w małym stopniu. :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro