Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Wsiadaliśmy już do limuzyny, a ja uporczywie starałem się ignorować ból w mym sercu, który przypominał ten po stracie matki....

Miałem na sobie czarny garnitur, który trochę mnie uwierał, ale lekceważyłem to, bo w końcu to było mało istotne w końcu muszę pokazać się z jak najlepszej strony mojej narzeczonej.... Albo przyszłej narzeczonej.

-Ojcze, kim tak właściwie jest ta dziewczyna, która zaintrygowała Cię do takiego stopnia, że zamierzasz zrobić z niej moją narzeczoną?- spytałem swym opanowanym z nutką władczości głosem.

Na mojej [Imię] to nie zrobiłoby żadnego wrażenia....

-Seijuro- zaczął tym poważnym oraz surowym tonem- Wybrałem ją z tylu kandydatek, a w dodatku nawet nie była na liście- na jego ustach zagościł cień uśmiechu, ale szybko znikł- Wybrałem ją dlatego, że ma w sobie to coś... Co prawda w tamtej chwili było to mało wyczuwalne, ale mam przeczucie, że teraz będzie inaczej i stwierdzam, że jest silna, odpowiednio silna, by pomóc ci w kształtowaniu przyszłości naszego rodu- odpowiedział będąc pewnym swoich słów.

Zaskoczyło mnie to ile słów wypowiedział na jej temat, ale nadal nie wiem jak się nazywa...

Właściwie to, czy [Imię] jest moja i tylko moja? Czemu o niej myślę? Przecież miałem wyzbyć się uczuć do niej i pozbyć się wspomnień z nią związanych.

-A jak ma na nazwisko moja przyszła narzeczona?- zapytałem chcąc wiedzieć przynajmniej to.

-[Nazwisko]- powiedział bez zawahania, a mną coś wstrząsnęło.

[Nazwisko]? Czyli stąd znam te ulice... Ale to oznacza też zadanie jej większej rany, bo moją przyszłą żoną zostanie jakaś jej krewna.

W pewnym momencie limuzyna stanęła, a po chwili szofer otworzył nam drzwi i pierwszy wysiadł mój ojciec, a ja drugi, i ujrzałem ten dom sprzed  kilku miesięcy, kiedy to uciekałem przed jakimiś zbirami...

Ruszyliśmy do drzwi, które otworzyła nam jakaś służąca, by następnie zaprowadzić nas do jadalni i właśnie wtedy JĄ ujrzałem...

Była piękna w tej [kolor] sukience z falbanami od pasa w dół i dosyć sporą kokardą na plecach i jeszcze te baleriny...

-Witam panie Akashi- przywitał mojego ojca z lekkim uśmiechem jakiś siwiejący mężczyzna- Jestem tatą [Nazwisko] [Imię]- dodaje, a uśmiech powoli znika z jego twarzy ustępując powadze.

  [Imię] Pov

Kiedy ujrzałam go w tym garniturze stwierdziłam jedno- Jest seksowny.

A przecież nie powinnam myśleć o tym w tej chwili!

Przynajmniej wiem, że los postanowił się nade mną zlitować i teraz będę narzeczoną samego Akashiego Seijuro, a w dodatku mojej miłości...

-Teraz będziesz musiała być idealna pod każdym względem, aby sprostać oczekiwaniom jego ojca, ale ten człowiek tak naprawdę jest dobry...- szepnęła Mania stojąca krok za tobą.

Nie odpowiedziałaś jej, bo byłaś skupiona na chłopaku stojącym przed tobą, a raczej na jego spojrzeniu, które wypalało w tobie dziurę, ale wiedziałaś, że mimo tej swojej maski na twarzy jest zdziwiony, ale wręcz uradowany.

-Przypuszczam, że zerwał z tobą kontakt po to, abyś nie cierpiała, ale ten miecz był obosieczny- znów wtrąciła swoje zjawa.

-Usiądźmy- usłyszałaś w pewnym momencie głos swojego taty i ruszyłaś za nim do stołu, by następnie siedzieć po turecku na krześle bez nóg. Po  chwili służące wniosły jedzenie i kolacja zaczęła się w ciszy, którą przerwał mój ojciec.

-Kiedy my będziemy mówić o interesach nasze dzieci przejdą się po rezydencji i się zapoznają- rzekł na chwilę przerywając jedzenie swojego posiłku.

-To dobry pomysł- zgodził się ojciec Seijuro i z cieniem uśmiechu powrócił do jedzenia.

Trochę straszna będzie konfrontacja z Akashim, ale dam sobie radę, bo w końcu jako przyszła głowa rodu będę nie raz, czy nie dwa wystawiona na taką presję, a nawet większą. Dam sobie radę, bo tego oczekuję od samej siebie!

Kolacja minęła w sztywnej atmosferze, ale ważne było to, że dało się w niej jeść...

Następnie zostałam sama z chłopakiem, bo nasi ojcowie, jak wcześniej postanowili, tak zrobili.

-Chodźmy- rzekłam spokojnie i ruszyłam przed siebie, aby zaprowadzić nas do dojo.

-To macie tu coś takiego...- mruknął czerwonowłosy.

-W mojej rodzinie tradycją jest, że od małego dzieci uczone są Kenda, ale jest to obowiązkowe do dziewiątego roku życia- zaczęłam opowiadać, a on  mnie słuchał- Dodatkowo co roku są organizowane zawody i w  ich wyłaniany jest najlepszy wojownik radu- kontynuowałam- Przez ostatnie kilka lat jestem nim ja, ale mam przeciwnika  z którym trudno mi walczyć, lecz teraz wiem, że mi się uda- zakończyłam i obróciłam się do niego przodem, bo dotychczas stałam plecami do niego.

-Po co mi to mówisz?- zapytał spokojnie.

-Gdyż to już niedługo i chcę usłyszeć, że życzysz mi powodzenia, proszę- ostatnie słowo szepnęłam, ale tak, by usłyszał.

-[Imię], wygraj, jak na moją przyszłą narzeczoną przystało- rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu, ale lekko się uśmiechnął i to go zdradziło...

-Akashi...- przerwał mi.

-Seijuro- poprawił mnie.

-Eh...- westchnęłam- Seijuro, jak myślisz, czy plotka o tym, że jesteśmy zaręczeni szybko się rozejdzie?- zapytałam, a ten lekko przechylił głowę.

-Przecież jesteśmy zaręczeni- powiedział bez zawahania, jakby tego naprawdę pragnął i  to od dawna, ale przecież wy znaliście się tylko jakieś kilka miesięcy!

Na twojej twarzy powstał delikatny rumieniec...

-Jest to tylko pokazane na jakimś papierze- mruknęłaś bez przekonania.

-Skoro tak...- zaczął, uklęknął na jedno kolano i wyjął z kieszeni garnituru granatowe, zamszone pudełeczko w kształcie [kształt]- [Nazwisko] [Imię], bardzo cię kocham i pytam cię, czy zostałabyś moją narzeczoną?- pyta i otwiera pudełeczko, a w środku znajduje się pierścionek z wielkim brylantem.

-Ale to oczojebne!- krzyczy zadziwiona zjawa i pochyla się w stronę pierścionka.

-Ja...- zacinam się na chwilę- Seijuro, znamy się tylko kilka miesięcy i trochę za sobą mamy, ale mimo to odpowiem "TAK"!- mój głos lekko się podniósł ze szczęścia. Chłopak stanowczo, lecz delikatnie łapię za moją lewą rękę i zakłada pierścionek na serdeczny palec.

-Czemu lewa?- pytam, bo chyba powinno zakładać się na prawą rękę.

-Robi się tak we Francji- odpowiada i lekko całuje mą dłoń, a następnie ją puszcza i wstaje.

Jeszcze czuje na ręce jego ciepło, a serce bije szybciej niż powinno w dodatku patrzy się na mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami...

-Zabujałaś się w nim po uszy- zachichotała Mania, a ja tylko spojrzałam na nią karcąco i me spojrzenie znów zwróciłam na oczy chłopaka.

-Pamiętam, kiedy jeszcze był ten drugi ty i kazał mi nie patrzeć w swoje oczy, ale ja mu się sprzeciwiłam i dalej twardo patrzyłam- zaśmiałam się lekko przypominając tą dość poważną scenę.

-Właściwie to ja nie wiem, jak kartka od ciebie znalazła się w moim pokoju- powiedział zmieniając temat.

-Jaka kartka?- zdziwiłam się.

-Nie muszę odpowiadać- mruknął- Ale czemu chciałaś się zabić?- spytał śmiertelnie poważnie i zaczął wbijać we mnie twarde spojrzenie.

Czy to jakieś przesłuchanie?

-Moja psychika od kilku lat była w opłakanym stanie i po prostu tamtego pamiętnego wieczoru niewytrzymała i potłukła się niczym delikatna porcelana- odpowiedziałam, a mój głos nawet się nie załamał.

Chce być silna właśnie dla niego...

-A wracając do tematu kartki...- wtrąciłam zanim zdążył coś powiedzieć, więc spojrzał na mnie nieprzychylnie- Nie ja ci ją podłożyłam- powiedziałam- Moja rodzina trzyma w ryzach pewien sekret i on jest z tym związany- dodałam  starając się brzmieć pewnie.

-Kontynuuj- rzekł tuszując zaciekawienie.

-Nasze oczy widzą duchy- palnęłam prosto z mostu, co uznałam za lekko nietaktowne, ale słów nie cofnę.

Widziałam uczucia przelewające się przez jego oczy... Na początek było niedowierzanie następnie powaga aż w końcu zaciekawienie.

-Widzą duchy?- mruknął- Co w stylu medium?- dopytywał.

-Zgadza się- kiwnęłam głową i westchnęłam z  ulgą.

Czyżby mnie zaakceptował?

Akashi, jakby ze mnie czytając powiedział:

-To niezwykłe mieć taką narzeczoną- rzekł i zrobił krok w moją stronę, aby mnie przytulić, a ja pozwoliłam na to.

Pomimo początkowego szoku i sztywnej atmosfery podczas kolacji to spotkanie się udało, a ja zostałam oficjalnie narzeczoną Akashiego  Seijuro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro