Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Ten dzień zapowiadał się przeciętnie... Słońce oraz chmury były na swych miejscach. Ptaki i inne zwierzaki żyły....

-Dzisiejszy dzień raczej nie przewiduje ataku kosmitów albo jakichś żywych trupów- mruknęłaś kończąc zakładać na siebie mundurek.

-Zapomniałaś o ludziach z mocami albo...- przerwałam jej, bo raczej nie zamierzała szybko zakończyć swej wypowiedzi.

-Manio, to raczej nie jest takie ważne- powiedziałam i delikatnie zachichotałam na jej skwaszoną niczym po cytrynie minę.

-Czyli dla Ciebie koniec to koniec?- zapytała wychodząc za mną z pokoju.

-Cóż...- mruknęłam i wzięłam delikatnie głębszy wdech-... Chyba tak- dodałam trochę głośniej idąc korytarzem dosyć wolno, ale nadal z gracją.

-Nie miałaś na to czasu?- spytała zanim ugryzła się w  język, ale czasu już cofnąć nie mogła... No chyba, że o czymś nie wiem.

-Całe moje życie to obowiązki i mimo, że jestem tym wyczerpana nadal w to brnę, bo choćby nie wiem co muszę to robić- odpowiedziałam głosem przepełnionym tą powalającą na kolana fałszywą potęgą.

W środku słaba, krucha, rozpadająca się, a na zewnątrz fałszywie silna, absolutna i niby taka idealna... Jak bardzo sprzeczna jeszcze muszę być, aby rozpaść się na dobre? Ja to ja, a co z Seijuro? On też musi dźwigać taki ciężar?

Zaraz, chwila...

Czemu moje myśli spadły tak szybko na mego przyjaciela? Tak właściwie to po co o nim myślę? Bo jest mym przyjacielem? Ale czy na pewno mogę go tak nazywać?  Zdaje sobie sprawę z tego, że coś tam o sobie wiemy, ale czy to już ten przystanek o nazwie "przyjaciel"? A może jest moim najlepszym przyjacielem? Tak właściwie to... Czy on uznaje mnie za przyjaciółkę??

-[Imię]?-  usłyszałam w pewnym momencie.

-S-Słucham?- wytrącona ze swych myśli trochę zacięłam się przy wypowiedzi.

-Po prostu przed chwilą się zatrzymałaś na środku korytarza i miałaś zamyślone oczy- odrzekła zjawa będąc kilka kroków przede mną.

-To nic takiego- powiedziałam i ruszyłam dalej ku jadalni.

Po zjedzeniu śniadania z rodziną, założeniu butów, zgrabnemu wgramoleniu się do samochodu i znalezieniu się  przed szkołą oraz dotarciu do odpowiedniej klasy , uznałaś, że ten dzień będzie jednym z tych rutynowych, normalnych.

-Może pójdziemy do kawiarni?- zapytała Mania, kiedy już skończyły się lekcje i powoli zmierzałam ku szafką.

Już miałam jej odpowiedzieć, ale zanim tego dokonałam to usłyszałam wołanie...

-[Nazwisko]!- zawołał za mną Seijuro, a po korytarzu rozlewał się stukot jego trochę przyśpieszonego chodu.

-Czy coś się stało?- spytałam zatrzymując się i powoli obracając w jego stronę.

Przystanął kilka kroków przede mną  wgapiając się we mnie wyczekująco... Me serce delikatnie przyśpieszyło swej pracy, a na moje policzki zaczęły wpływać na razie niewidoczne rumieńce.

-Aka- nie dokończyłam, bo zostałam przyszpilona do ściany.

-Ile jeszcze o mnie wiesz?- zapytał zimno.

-O co ci chodzi?- zapytałam nie rozumiejąc jego reakcji.

-Powtórzę się... Ile jeszcze o mnie wiesz?- znów spytał tym zimnym tonem.

-Rozwiń- nakazałam walcząc z nim na spojrzenia... Niestety przegrałam.

-Możesz mi nie rozkazywać?- zapytał retorycznie, ale zamierzałam na to odpowiedzieć.

-Ja ci nie rozkazałam tylko nakazałam- powiedziałam z dumnie uniesioną głową i starałam się wyrwać z jego uścisku, ale trzymał mocno- Akashi, coś się stało?- rzuciłam pytaniem powoli zaczynając się niepokoić.

-Podczas meczu z Seirin, kiedy wróciłem powiedziałaś "Tak, ten 'drugi ty' ukazał się....", więc pytam się Ciebie... Ile o mnie wiesz?- powtórzył swe pytanie, a ja po prostu westchnęłam.

-Akashi, plotki są wszędzie- zaczęłam nadal patrząc mu w oczy- Wystarczyło trochę popytać, a ludzie powiedzieli swoje... Potem trzeba było tylko znaleźć źródła mówiące prawdę- zakończyłam kłamiąc, ale powiedzieć nie mogłam, że jego nieżyjąca matka mi to powiedziała...

-Czemu szukałaś informacji o mnie?- dopytywał.

-Gdyż... jesteś do mnie podobny- odpowiedziałam trochę ciszej.

-W jakim sensie?- dalej w to brnął.

-Trzymasz na swoich barkach wielki ciężar i wymagania - nadal mówiłam, jakby poszeptując.

Po wypowiedzeniu tych słów Seijuro mnie puścił i zrobił krok w tył tym samym się odsuwając.

-Masz rację- powiedział delikatnie, co u niego było wręcz niespotykane- Masz całkowitą rację- trochę zwiesił głowę.

Może do było pod wpływem chwili  albo jakiegoś dziwnego  impulsu, ale przytuliłam go.

-Powinieneś się cieszyć, bo nie jesteś już sam... Masz mnie- mruknęłam, kiedy był sparaliżowany z zaskoczenia, a po chwili poczułam jak się we mnie wtula.

Staliśmy tak na środku pewnego szkolnego korytarza, a moje serce biło szybciej niż zazwyczaj.

W jego ramionach czuje się taka bezpieczna, ale cóż to za miłe uczucie w sercu...?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro