Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Godzina czwarta nad ranem, a my z Jankiem oboje już byliśmy na nogach i to jeszcze zanim obudził nas budzik.

Szybko zjedliśmy śniadanie, wzięliśmy prysznic, a następnie powoli zaczęliśmy opuszczać nasze - Janka - mieszkanie. Udaliśmy się na stare miasto, gdzie czekać miał na nas przyjaciel mojego chłopaka.
Jak się okazało, po drodze zajechał do sklepu, przez co przyjechał pięć minut później. Oczywiście wyszliśmy odpowiednio wcześnie, więc nie było to dla nas problemem.

Mimo wszystko ten przyjaciel Janka nie przypadł mi do gustu. I nie mówię tutaj o moich preferencjach, jeśli chodzi o facetów, bo Janek mi wystarczy w zupełności, mam na myśli, źle mu z oczu patrzeć. Mam wrażenie, że coś jest nie tak i moja intuicja mnie przed chłopakiem ostrzega, jednak też nie chcę nikogo pochopnie oceniać i skreślać już na samym początku. Będę jednak miała się na baczności.

Wysoki, wysportowany brunet o krótko obciętych włosach, brązowych oczach oraz śniadej karnacji zbyt mocno nam się przyglądał. A zwłaszcza mnie. Zbyt oceniająco, kpiąco, zupełnie jakby mnie do kogoś porównywał chociaż widać było, że typ ma mocno zawyżone ego i uważa się za lepszego od innych. Do mnie nie odezwał się ani słowem, dlatego ja też się z tym nie śpieszylam. Po prostu wsiadłam do samochodu, siadając obok Jasia i złączyłam nasze dłonie.

Na lotnisko dotarliśmy po czterdziestu minutach. Wszyscy troje wysiedliśmy z samochodu i czekaliśmy z Jankiem do końca, gdy chłopak miał już się udać do samolotu, pożegnaliśmy się czułym pocalunkiem, natomiast z Krystianem pożegnali się uściskiem. Do samego odlotu samolotu patrzyłam się w okno, ignorując natarczywe spojrzenie chłopaka. Bez słowa opuściłam lotnisko, a następnie poszłam do punktu, gdzie parkowały taksówki. Krystian nie był zadowolony z podjętej przeze mnie decyzji, dlatego jechał tuż za nami. Dyskretnie zrobiłam zdjęcie samochodu i przedniej tablicy rejestracyjnej, aby w razie czego móc je pokazać policji.

- Jesteśmy na miejscu

Powiedział taksówkarz wyrywając mnie z zamyślenia.

- Dziękuję bardzo. Miłego dnia życzę

Powiedziałam, a następnie zapłaciłam pieniądze i wysiadłam z samochodu. Upewniłam się jeszcze, że niczego nie zapomniałam, a następnie zamknęłam drzwi i poszłam do pierwszej lepszej kawiarni, pamiętając o tym, żeby nie pokazywać się w pobliżu pierwszej kawiarni, w której wszystko się zaczęło.

Na moje nieszczęście, Krystian ciągle za mną łaził i nawet się z tym nie krył.
Śledził mnie, obserwował każdy mój ruch.
Chłopak nie miał w dłoniach telefonu, za to ja po chwili otrzymałam SMS-a od tych samych nieznajomych co zazwyczaj.

Od: Nieznany numer

Miej się na baczności i nie chódź nigdzie sama, a zwłaszcza w miejsca, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi. Jeszcze dziś zarezerwuj dwa bilety lotnicze. Jeden do Wielkiej Brytanii dla zmyłki, a stamtąd do innego kraju, tylko nie do Irlandii, bo właśnie tam będziesz szukana.

Widząc, że Krystian nie spuszcza ze mnie wzroku uśmiechnęłam się do telefonu dla niepoznaki, a następnie zamówiłam taksówkę. Następnie na szybko zjadłam kawałek tiramisu i wypiłam karmelową latte. Następnie szybko opuściłam lokal i wsiadłam do taksówki, na szczęście Krystian nie zdążył za nami pojechać, dlatego też na spokojnie przez internet w telefonie załatwiłam sobie bilety do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, korzystając z lotu bezwizyjnego. Gdy byliśmy blisko domu Janka, poprosiłam mężczyznę, aby poczekał na mnie, żebym mogła się szybko spakować, to od razu by mnie zawiózł na lotnisko. Oczywiście mężczyzna się zgodził, a ja spakowałam jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. Ze wszystkim zeszło mi niecałe pół godziny, a następnie opuściłam mieszkanie, zamknęłam je na klucz oraz wsiadłam do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko.

Po około trzech godzinach byłam już w samolocie do Wielkiej Brytanii, a po pięciu już na tamtejszym lotnisku. Byłam zmęczona pierwszy lotem, a za chwilę miał mnie czekać kolejny. Przeszłam przez rozprawę i czekałam na samolot.
W międzyczasie dosiadł się do mnie przystojny mężczyzna, o nieco dłuższych, falowanych tlenionych blond włosach z równie falowaną, obciątą na prosto grzywką, z delikatnym zarostem oraz z piercingiem - piercing brwi, septum w nosie, snake bites po obu stronach w dolnej wardze oraz standard tongue w języku.
Wyglądał dziwnie znajomo. Nie chciałam być natrętna, aby facet nie pomyślał, że mam nie po kolei w głowie, jednak musiałam zadać to nurtujące pytanie, bo inaczej zwariowała bym, gdyby to był on, a ja siedziała bym tylko jak trąba i się w niego gapiła.

- Przepraszam, czy pan jest Bill Kaulitz?

Mężczyzna spojrzał na mnie z ciepłym uśmiechem i skinął twierdząco głową.

- Tak to ja. W czymś mogę pomóc?

Zapytał, a mnie oblało przyjemne ciepło, bowiem właśnie gadam z moim idolem , jeszcze za czasów "szczenięcych".

- Proszę mi wybaczyć, że tak zaczepiam pana na lotnisku, nie chcę wyjść na nieuprzejmą, ale czy mogłabym prosić o autograf i zdjęcie?

- No pewnie! Chodź!

Najpierw stanęliśmy do zdjęcia, potem dostałam autograf. To samo zrobiłam, gdy wróciła reszta członków zespołu Tokio Hotel, czyli brat bliźniak Billa - Tom, który swoją drogą bardzo różni się od Billa, mimo, że są bliźniętami jednojajowymi i jako dzieci w przedszkolu byli niemal identyczni. Ale oczywiście każdy z nich jest inny i ma inny styl bycia, ubioru a także nieco inny gust muzyczny. No i oczywiście dwoje przyjaciół Billa i Toma, czyli Georg Listing (a/n: w razie czego to jest imię niemieckie i wymawia się Gjorg) oraz Gustav Schäfer. Oczywiście z każdym z nim zrobiłam sobie zdjęcie, nie zabrakło zdjęcia wspólnego. Oraz autografy każdego z mężczyzn. Potem oczywiście pogadaliśmy wspólnie. Jak się okazało, panowie również jechali do Stanów Zjednoczonych na koncert promujący ich nowy album. Dostałam nawet zaproszenie w raz z biletem VIP na ich koncert w Los Angeles. Oczywiście byłam prze szczęśliwa i emocji było pełno, jednak jedno było pewne - nie mogło mnie zabraknąć na tym koncercie.
W samolocie mieliśmy miejsca obok siebie, dlatego też, szybko wymieniłam się z całą czwórką numerami telefonów, a także instagramem, a cała podróż zleciała nam na przyjemnej rozmowie, słuchaniu muzyki, pisaniu piosenek przeze mnie i Billa, które wzajemnie ocenialiśmy, a także spaniu.

Po dwunastu godzinach lotu byliśmy już na miejscu. Opuściliśmy samolot i udaliśmy się do hotelu, gdzie mieliśmy już zarezerwowane pokoje, wykąpaliśmy się, zjedliśmy jedzenie, a następnie chłopaki zaproponowali mi aby razem z nimi wybrała się na imprezę. Oczywiście w Stanach Zjednoczonych byłam pierwszy raz w życiu, nie znałam miasta, nie znałam nikogo, więc z chęcią przystałam na propozycję. Jak się okazało, była to prywatna impreza u jednego z ich znajomych, oczywiście mężczyzna nie miał nic przeciwko temu, abym i ja dołączyła do przyjęcia. Już na starcie zostałam zaprowadzona do salonu, gdzie gospodarz ogromnej willi podał mi do ręki kieliszek ze świeżo nalanym na moich oczach szampanem. Podziękowałam i upiłam łyka słodkiego, bardzo drogiego trunku, a następnie poszliśmy tańczyć i się bawić na całego. Co jakiś czas rozmawialiśmy,. śmialiśmy się, jedliśmy i piliśmy. Im dłużej się bawiliśmy, tym więcej alkoholu wypiliśmy. Starałam się nie tracić chłopaków z oczu, bowiem nie chciałam się zgubić w tłumie,jednak z czasem alkohol zaczął mi buzować w żyłach, stałam się bardziej odważna, śmiała i pewna siebie, bawiłam się jeszcze lepiej i na luza, jakbym się bawiła u swojego kolegi, a nie u obcej osoby. Wszelkie hamulce puściły, a wraz z nimi cały strach. Wypiłam sporo, ale nie byłam pijana i miałam nad wszystkim pełną kontrolę. Nie chciałam bowiem, aby sytuacja, jaka miała kilka miesięcy temu się powtórzyła, bowiem mogła bym się upokorzyć na oczach tych wszystkich wielkich, sławnych osób, a to by mocno zaszkodziło mojej reputacji, tym bardziej, że to byli celebryci z całego świata, a nie tylko naszej Polski czy też wytwórni Young Stars Entertainment, gdzie wszystko utrzymane jest w tajemnicy. Tutaj jeden, nawet najmniejszy przypał był srogo oceniany, dlatego cały czas musiałam się mieć na baczności.

W pewnym momencie poczułam, jak ktoś łapie mnie od tyłu za biodra. W pierwszej chwili wystraszyłam się, przez co wyrwałam się mężczyźnie, który przeprosił mnie i zaproponował mi napicie się szampana. Był to Georg Listing, który w krótkich włosach był jeszcze przystojniejszy. Oczywiście zgodziłam się i już po chwili siedzieliśmy razem na czarnej kanapie popijając wysoko procentowy trunek i rozmawiając o niebie i chlebie. Następnie poszliśmy tańczyć. Wbrew pozorom po godzinie dwudziestej trzeciej wiele osób było już mocno pijanych, zarówno mężczyzn jak i kobiet. Niemalże wszyscy dookoła ze sobą flirtowali, nawet ci wielcy sławni aktorzy, którzy od lat przed kamerami zgrywają wielkich hetero kobieciarzy z wieloletnim związkiem małżeńskim. Dużo kobiet z ich "przyjaciółmi" tańczyło w grzeszny sposób, ocierając się swoim ciałem o ciało partnera, który jakiś czas później stawał się wybornym kochankiem na całą noc.

Czyli Los Angeles nocą to ostatecznie, nie miasto Aniołów, a miasto grzechu, gdzie wierność i szczerość nie istnieją i liczą się jedynie pieniądze. Więc to, co działo się w naszej wytwórni w niczym nie różniło się od tego, co było tutaj...

Po godzinie pierwszej w nocy traciłam nad sobą kontrolę. Byłam zmęczona, nic do mnie nie docierało, jak przez mgłę widziałam tylko śpiących, pijanych ludzi, niektórzy jak zwykle pod wpływem procentów ciekawie się zabawiali, nie zważając na obecność innych, a ja miałam dosyć. Poszłam na balkon, gdzie zapaliłam papierosa, którym zostałam poczęstowana przez właściciela willi, a następnie weszłam do środka, gdzie szybko odnalazłam Georga.

- Georg, mógłbyś mi zamówić taksówkę? Jestem zmęczona...

Powiedziałam, na co chłopak pociągnął mnie delikatnie za rękę. Powiedział kilka słów do właściciela willi, który dał mu klucze, a następnie poszliśmy do jednego z pokojów. Mężczyzna poczekał w pokoju, gdy ja poszłam się wykąpać, bowiem dostałam też czysty ręcznik i szlafrok oraz opakowanie z nie otworzonymi szczoteczkami do zębów i pastą, a następnie zakładając koszulę Georga, która posłużyła mi za piżamę, położyłam się na łóżku i nim się obejrzałam a zrobiłam się jeszcze bardziej senna. Poczułam delikatny pocałunek na głowie, a następnie cichy szept mężczyzny ułożył jedno słowo "Dobranoc", a po chwili odpynęłam do krainy Morfeusza.

__________________________________________

Na prośbę the7corvus , która nie mogła się doczekać kolejnego rozdziału, już dziś dodaję rozdział 21.

Czy waszym zdaniem to, że Ola została zaproszona na tą imprezę było przypadkiem?

I czy znajomość dziewczyny z członkami zespołu Tokio Hotel wyjdzie dziewczynie na dobre?

Czy tu w LA nasza główna bohaterka będzie bezpieczna? A jeśli nie, to co ją może tutaj czekać?






















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro