Rozdział 1
Szłam przed siebie szybkim krokiem.
Serce biło mi jak szalone i kurczyło się boleśnie, zaś umysł podpowiadał "Wróć".
Ja jednak nie zatrzymywałam się nawet na chwilę. Nie miałam po co. Jeszcze tylko kilka kroków dzieliło mnie od mojego celu. Za daleko zaszłam, by teraz się cofać.
Kilka minut później doszłam do ogromnego budynku z marmuru, na którym pisało "Young Stars Entertainment". Była to największa i najpopularniejsza wytwórnia muzyczna w całej Europie, gdyż utworzyli ją prezesi innych wytwórni między innymi z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
To właśnie tutaj dużo młodych artystów pod skrzydłami tej wspaniałej wytwórni spełniło swoje największe marzenia i miałam ogromną nadzieję, że już wkrótce ja będę jedną z nich.
Uśmiechnęłam się do siebie i wzięłam głęboki wdech.
Teraz albo nigdy.
Podeszłam do wielkich, masywnych drzwi, które z trudem otworzyłam, a następnie weszłam do środka. Ukradkiem rozejrzałam się po wnętrzu budynku.
Wielki korytarz z wieloma pokojami ozdobiony był gistownymi, ekstrawaganckimi i niesamowicie drogimi meblami. Na jego środku, po obu stronach, stały ogromne schody prowadzące na piętra, a za nimi było po kilka wind. Na przeciwko drzwi wejściowych znajdowała się recepcja, gdzie przy biurku stała młoda, na oko dwudziestokilkuletnia blondynka, o kręconych włosach sięgających jej do pasa, małych, niebieskich oczach, drobnym nosie oraz pełnych ustach pomalowanych czerwoną szminką, na których widniał formowy uśmiech.
- Witam. W czym mogę służyć?
Zapytała uprzejmie nieco przesłodzonym głosem.
- Dzień dobry. Przyszłam na przesłuchanie, ponieważ chciałabym zadebiutować w państwa wytwórni.
- Rozumiem. Czy była pani zapisywana na spotkanie.
- Oczywiście. Wczoraj dzwoniłam do państwa.
Kiebieta wyszukała coś na komputerze, a następnie ponownie spojrzała na mnie.
- Poproszę pani imię i nazwisko.
- Aleksandra Brylewska.
Kiedy kobieta odnalazła moje zgłoszenie w komputerze, wyciągnęła telefon, z którego wykonała połączenie.
- Dobrze, proszę za mną.
Powiedziała blondynka, a następnie zaprowadziła mnie do pokoju 313 znajdującego się na drugim piętrze.
Następnie kobieta zapukała do drzwi, które otworzyła i sprowadziła mnie do środka.
- Panie dyrektorze. Pani Aleksandra wczoraj była umuwiona telefonicznie na dzisiejsze spotkanie.
- Dobrze, Małgorzatko.
Powiedział, a po chwiki kobieta wyszła z pomieszczenia zostawiając nas samych.
- Proszę usiąść.
Poprosił wysoki brunet po trzydziestce, jeśli nie wczesnej czterdziestce, którego szczupła i umięśniona sylwetka ukryta była pod eleganckim i drogim garniturem. Wyglądał niezwykle szykownie, co musiałam w głębi duszy przyznać.
Kiedy wykonałam polecenie, mężczyzna przeszedł do konkretów.
- W dniu wczorajszym zadzwodziła pani do naszej wytwórni z prośbą o przesłuchanie?
Zapytał, aby upewnić się, czy się nie myli, co potwierdziłam lekkim skinieniem głowy.
- Zgadza się.
- W jakim kierunku zatem chciałaby pani występować?
- Chciałabym zostać piosenkarką. Wie pan, od dziecka marzą mi się liczne koncerty przed milionową publicznością, wywiady, teledyski i reklamy, wielkie imprezy i gale z czerwonym dywanem. Muzyka od zawsze była moją pasją i to jest właśnie to, co bym chciała dokszałcać oraz rozwijać się w tym kierunku.
Powiedziałam, starając się ze wszystkich sił nie rozmarzyć, bo w takim momencie by to głupio wyglądało. Zbyt głupio.
- Rozumiem. A czy byłaby pani zainteresowana w dodatkowych wydarzeniach, na przykład najnowszych produkcjach filmowych czy też pokazach mody?
- Jak najbardziej.
- Dobrze. Czy w związku z przesłuchaniem przygotowała pani konkretny utwór do wykonania?
- Tak. Jest to moja własna piosenka, którą napisałam w zeszłym roku oraz sama przygotowałam do niej choreografię.
Niestety nie mam osób, które by mi podczas tańca towarzyszyły, co nie odtworzy efektu "Wow", jakbym chciała, jednak mam nadzieję, że nie jest to problem?
- Ależ oczywiście, że nie. Tutaj liczą się pani umiejętności, pomysłowość oraz oryginalność.
- Rozumiem. Bardzo mi ulżyło w takim razie.
- Czy w takim razie jest pani gotowa zaprezentować swój występ przed resztą sztabu muzycznego?
- Tak.
Odpowiedziałam bez najmniejszego zająknięcia się.
- W takim razie zapraszam panią, do salo przesłuchań. Za chwilę panią zaprowadzę oraz zwołam wszystkich.
Powiedział, a następnie oboje udaliśmy się na piętro minus dwa. Tam znajdowała się wielka sala ze sceną, na której odbywały się programy do wyławiania nowych talentów.
Byłam zachwycona tym miejscem, gdyż półmrok oświetlany kolorowymi światłami dawał niezwykły, relaksujący efekt.
- Proszę tutaj zaczekać. Za chwilę wezwę resztę oceniających.
Powiedział brunet, a następnie opuścił salę, w której zostałam tylko ja jedna.
Weszłam na scenę śpiewając cicho, jednak nagle rozbolała mnie głowa. Ponownie usłyszałam głos, który krzyczał "Uciekaj!". Za każdym razem co raz głośniej. W pewnym momencie głos ten stał się tak głośny, że czułam, jak serce podchodzi mi do gardła. Zamknęłam oczy, próbując się uspokoić i unormować oddech.
- Nie zamierzam uciekać. Za chwilę spęłnią się moje najskrytsze marzenia.
Powiedziałam do siebie, a za razem głos rozsądku, jak i ból głowy zniknęły. Serce przestało mnie boleć, a oddech się unormował, jednak nie przestawałam odczuwać silnego strachu. Coś usilnie próbowało mi przekazać, że coś jest nie tak i chciało,żebym odeszła stąd jak najszybciej. Ja jednak nie widziałam tu nic niebezpiecznego.
Bo niby co miałoby być niby takie złe?
Zostałam zatem wbrew tego, co podpowiadały mi serce i umysł, a po krótkiej chwili do środka weszła reszta sztabu. Trzech mężczyzn i jedna kobieta.
Szybko zbiegłam ze sceny i z torebki wyjęłam pendrive'a z podkładem.
Po przywitaniu się ze wszystkimi, podałam małe, czarne urządzenie kobiecie, która zajęła się wszystkim. Do ręki dostałam działający mikrofon. Kiedy wszystko już było gotowe, padło to jedno, najważniejsze pytanie.
- Jesteś gotowa?
- Tak.
- W takim razie zaczynamy.
Z głośników rozbrzmiał podkład muzyczny, do którego zaczęłam tańczyć. Każdy ruch wykonany ostrożnie i dokładnie. Zależało mi bowiem na tym, żeby do wszystkiego podejść profesjonalnie. Zarówno muzyka jak i układ taneczny były bardzo dokładnie przemyślane, dlatego też miałam nadzieję, że ludziom ze sztabu spodoba się mój występ i docenią moje starania.
W odpowiednim momencie zaczęłam śpiewać tekst piosenki, tak dobrze znany mi na pamięć. Opowiadał on o tym, jak niewiele potrzeba, by stracić to, co dla nas najcenniejsze, tylko i wyłącznie przez pogoń za wyznaczonymi trendami.
W cały występ włożyłam całe swoje serce o zdobywane latami doświadczenie muzyczne.
Po występie, zostałam poproszona o tymczasowe opuszczenie sali, bowiem musiała się odbyć narada. Uszanowałam zatem polecenie i bez słowa poczekałam za drzwiami sali.
Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Odliczałam każdą sekundę co.raz bardziej się niecierpliwiąc. Stres opanował całe moje ciało, przez co zaczęłam się trzęść, a nogi odmawiały mi posłuszeństwa.
Potrzebowałam czegoś słodkiego, dlatego z torebki wyciągnełam czekoladę, z której ułamałam sobie całą kolumnę i kawałek po kawałku jadłam, delektując się przy tym jej obłędnym smakiem.
Po nie całych trzydziestu minutach zostałam ponownie zawołana na salę.
Tym razem nie weszłam na scenę, tylko stanęłam przed mężczyznami i kobietą, którzy obiektywie ocenili mój występ.
- Dobrze. Zacznijmy od utworu.
Piosenka którą wykonałaś była naprawdę świetna. Rytmika, dynamika oraz efekty przejściowe idealnie się ze sobą zsynchronizowały tworząc efekt wow.
Rockowe brzmienie miało w sobie ten "pazur", który zostawił słuchacza z niedosytem, co jest jak najbardziej na plus i pod tym względem muzyka została dopracowana na najwyższym poziomie.
Powiedział blondyn przed trzydziestką, który odpowiedzialny był za tworzenie muzyki. Bardzo cieszyła mnie jego pozytywna opinia, dzięki której przyjemne ciepło spłynęło po całym moim ciele.
- Teraz spójrzmy na tekst, który był bardzo dotkliwy. Idealnie trafił w punkt tematyki, którą obrałaś, co dało poczucie tego, jakbyś z własnego doświadczenia wiedziała, o czym śpiewasz. Jakby te przekazywane wszystkim słowa były ci bardzo dobrze znane, przez co odbiorca ma odczucie, jakbyś kierowała je do niego. Bardzo dobra robota.
Powiedział siwowłosy pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna, który uważnie mi się przyglądał. Niby padały z jego ust bardzo przychylne słowa, jednak nie.potrafiłam niczego odczytać z mimiki jego twarzy ani oczu, co mnie lekko niepokoiło. Starałam się jednak zachować spokój i być pozytywnej myśli.
- Teraz taniec. Choreografia była naprawdę ciekawa. Widać było, że swoim tańcem próbowałaś przedstawić śpiewaną przez ciebie historię i to było piękne, jednak to, co mi się najbardziej podobało, to profesjonalizm tego układu, który wcale banalny nie był. Widać nie szłaś na łatwiznę, tylko dawałaś z siebie sto procent. A to się właśnie docenia najbardziej.
Powiedział szatyn, który przyjaźnie się do mnie uśmiechnął, a ja skromnie odwzajemniłam ten gest.
- Teraz spójrzmy na twoją postawę sceniczną. Podczas występu byłaś w pełni skupiona na swojej pracy, co z jednej strony było bardzo profesjonalne, z drugiej strony widać było, że za bardzo się starasz, przez co nie było widać luzu. Gołym okiem widać było twoją wrażliwość oraz emocjonalność, a także ogromny sentyment do utworu, co potrafiło idealnie ukazać przekaz i wartości utworu, a także zbliżyć cię do publiczności, który taki utwór i taką postawę doceni najbardziej. Popracować jednak musisz jeszcze nad mimiką twarzy, a także sposobem poruszania się, gdyż widać było, jak bardzo się stresowałaś. Ogólnie jednak spisałaś się bardzo dobrze i całość wyszła wręcz fenomenalnie.
Powiedział ostatni z mężczyzn. Wysoki szatyn o bardzo przystojnej twarzy w wieku trzydziestukilku lat.
Szczęśliwa od tak pozytywnych ocen mojego występu, uśmiechnęłam się szczerze, wyrażając tym samym moje szczęście i ulgę oraz podziękowałam za każdą opinię.
- Żaden z nas nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że taki talent nie może się zmarnować i z wielką radością ogłaszamy, że zostałaś przyjęta do naszej wytwórni.
Ze szczęścia aż krzyknęłam. Nareszcie spełniło się to, o czym od zawsze marzyłam! Szczęśliwa jak nigdy przedtem podziękowałam każdemu z mężczyzn i kobiecie odpowiedzialnej za sprzęt i akustykę oraz uścisnęłam ze wszystkimi dłoń, kłaniając się przy tym lekko.
- Dziękuję bardzo!
- Cała przyjemność po naszej stronie. Teraz zapraszam ponownie do pokoju 313, gdzie wspólnie podpiszemy umowę.
Jak mężczyzna poprosił, tak też zrobiłam. Udałam się do wyznaczonego pokoju, gdzie otrzymałam kilka kartek. Po zapoznaniu się z ich treścią podpisałam dokumenty i pożegnałam się z mężczyzną, a następnie opuściłam pokój oraz cały budynek.
Pomimo wypelniającej mnie fali szczęścia i ciepła, uczucie niepokoju dalej nie ustawało nawet na moment. A ja nie wiedziałam, czym to było spowodowane.
__________________________________________
Oto przybywam z pierwszym moim opowiadaniem o Jannie. Oczywiście od dłuższego czasu jest o nim bardzo głośno, a zwłaszcza po całej tej dramie z preselekcjami do wyłonienia reprezentanta naszego kraju do tegorocznego konkursu Eurowizji, które - swoją drogą - były jedną wielką szopką.
Chłopak jednak urzekł mnie nie tylko swoim niesamowitym talentem muzycznym, wyglądem i charakterem, ale również piosenką "Gladiator" (i nie tylko tą zresztą), która zainspirowała mnie do napisania tego właśnie opowiadania.
Mam nadzieję, że opowiadanie wam się spodoba ❤️
Dedykacja dla: War_Eternal i magnificenthopelessp
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro