Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29

-Yyy... Kochanie...
- Nie nazywaj mnie tak - warknęłam w stronę kobiety.
- To Fabian. - wskazała na mężczyznę. - Mój... mój... chłopak - wykrztusiła.
- Mąż. - rzucił mężczyzna, otwierając kolejne piwo.
- Mąż?! - myślałam, że sie przesłyszałam. - Od śmierci ojca minęło dopiero 2 miesiące! A ty juz sobie męża znalazłaś? Męża! Czy ty kobieto słyszysz co mówisz? Masz męża 60 dni po śmierci mojego ojca?! Czy ty jesteś normalna?! Nienawidzę Cię! Matka - westchnęłam sarkastycznie - Już nie mam matki. - w tym momencie odwróciłam sie na pięcie i weszłam na górę. Po chwili zaczęłam pakować nasze walizki.
Poczułam rękę Dawida na swoich biodrach, która szybkim ruchem odwróciła mnie w jego stronę. 
Jego usta błyskawicznie znalazły sie na moich.
Oparłam sie o ścianę, po czym odsunęłam od Dawida.
- Nie chce tu być... - jeknęłam wtulając sie w jego tors.
- Wiem skarbie, wiem... - pocałował mnie w czoło.
Po czym usiadł na łożku patrząc w ścianę.
- wyjeżdżamy. - oznajmił
Szybko podniosłam sie i ruszyłam z walizkami w stronę wyjścia.
Podbiegłam do drzwi i założyłam buty.
Ostatni raz spojrzałam na matkę która wpatrywała sie we mnie jak w obrazek...
Machnęłam ręką i tym samym rozbiłam wazon stojący obok mnie.
- Pękło, tak jak moje serce.
Po tych słowach delikatnie zamykając drzwi, opuściłam dom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro