20
Po wyjściu na zewnątrz wyjęłam telefon i wybrałam numer Layli.
- Halo?
- Hej kochana! Co tam u Ciebie i Dawida? - gdy przyjaciółka wypowiedziała to imię w moich oczach zaczęły zbierać sie łzy, które szybko otarłam wolną ręką.
- Mogę sie do ciebie na chwile wprowadzić? - ominęłam temat
- Jasne, że tak! Czekam na ciebie! Ide szykować pokój - pisnęła.
- Okej - wymruczałam po czym nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Postanowiłam przejść się jeszcze trochę po okolicy.
Weszłam do Starbucksa by kupić kawę.
Gdy już miałam zapłacić za szybami lokalu zobaczyłam Dawida i biegnące za nim fanki.
Nie wiele myśląc rzuciłam krótkie.
- Proszę chwilę poczekać po czym wbiegłam do najbliższego pomieszczenia. Jak sie okazało była to całkiem czysta i zadbana toaleta.
Starbucks ma u mnie wielkiego plusa.
Po chwili uchyliłam delikatnie drzwi by zobaczyć czy zagrożenie minęło.
Na szczęście nie zobaczyłam tam chłopaka wiec spokojne wyszłam i wróciłam do płacenia.
Mogłam wyglądać jak idiotka biegając i chowając się po toaletach ale ja nie chciałam więcej płakać. Nie miałam już łez.
A wiedziałam, że jak go zobaczę to się stanie.
Moje oczy znowu wypełnią się łzami.
Wzięłam kawę i po prostu opuściłam lokal pisząc do Layli, że jestem juz blisko. Wrzuciłam telefon do kieszeni i szybkim krokiem ruszyłam w stronę mieszkania dziewczyny.
-----------
Nie sprawdzony...
Pisze w autobusie :)
Czytasz? Zostaw coś po sobie :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro