10
Ja: Dawid... Przyjedź, potrzebuje Cię
Dawid ❤️: Co sie stała aniołku?
Ja: Poprostu tu przyjedź.
Rzuciłam telefon na łóżko i położyłam sie obok, chowając twarz w poduszkę.
Nie minęło 20 minut a ja poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu.
Chwile potem materac obok mnie ugiął sie, a ja ujrzałam brązowe włosy chłopaka.
Jego ręka powędrowała na moje włosy, nie mówił nic, tylko głaskał mnie po głowie.
Rozkoszowałam sie jego bliskością.
Coś czego nigdy wcześniej nie czułam wypełniało mnie od środka.
Było to przyjemne uczucie, nieznane ale przyjemne.
- Muszę jechać do Nowego Jorku... Do szpitala... Mój tata... Miał zawał... Nie żyje - wydusiłam, a po ostatnim słowie wtuliłam sie w tors bruneta.
- Pojadę z Tobą - ścisnął moją rękę.
- Nie musisz... Ja... Poradzę sobie.
- Wiem, ze sobie poradzisz, aniołku. Ale chce być tam z tobą, nie chce żebyś cierpiała gdy mnie nie ma obok - po tych słowach przytulił mnie mocniej.
- Nie ważne co by sie stało, ja zawsze będę obok. Uratowałaś mnie i pewnie jeszcze nie raz to zrobisz. Chce sie odwdzięczyć. Chce dawać Ci uśmiech każdego dnia. Chce żebyś biegała po ogródku krzycząc jak bardzo jesteś szczęśliwa. Żebyś miała co tylko chcesz przy moim boku. Nie wiem co jeszcze mogę Ci dać...
- Ale wiem jedno: Kocham Cię, aniołku - szeptał w moje włosy.
Podniosłam się i popatrzyłam mu prosto w oczy, chyba nie mogłam jeszcze do końca zrozumieć tych słów.
- Daj mi siebie, Dawid - wyszeptałam.
Jego usta przywarły do moich.
Nasze wargi współgrały ze sobą, jakby były dla siebie stworzone.
On wypełniał pustkę w moim sercu.
Teraz nie liczyło sie już nic.
Tylko on.
***
Wyznanie Dawida... Osmsnxkdnd
Nie miało sie to stać tak szybko, ale troche pozmieniały mi sie palny co do tego ff :)
Myśle, ze tak bedzie dobrze ;)
Czytasz? Zostaw cos po sobie :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro