Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXV

Kochani, dziękuje za komentarze!!

Kiedy Harry skończył mówić, zapadła cisza. Draco przełknął ślinę.
Milczenie przeciągało się i było coraz bardziej niezręcznie. Przerwała je dopiero Granger, która rzuciła się Potterowi na szyję.
- Och, Harry! - Głos dziewczyny niepokojąco drżał.
Brunet, niepewny emocji Hermiony, delikatnie objął ją ramionami.
Malfoy wychylił się przed Granger i ujrzał zszokowanego Rona, rozbawionego Blaise'a i obojętną Pansy.
Potter odsunął od siebie Hermionę i, z niepokojem wypisanym na twarzy, przyjrzał się dziewczynie. Spodziewał się zdegustowania, szoku, a nawet gniewu, ale na pewno nie... Radości?
- Och, Harry... - powtórzyła Gryfonka, wycierając dłońmi oczy. - Już myślałam, że nigdy się nie przyznasz...
- Czekaj, co? - brunet drgnął. - Wiedziałaś?
- Jasne, że tak, głupku - zachichotała dziewczyna. - Myślisz, że nikt nie zauważył?
- Ja nie zauważyłem - skrzywił się Ron i wstał.
-Gdzie idziesz? - zapytała Pansy.
- Jak najdalej od nich - warknął Weasley i ruszył w stronę zamku.
- Ja z nim pogadam - powiedziała szybko Parkinson, widząc, że Potter chce iść za przyjacielem.
Rzuciła krzepiące spojrzenie Draconowi i pobiegła śladem rudowłosego.
Malfoy zaryzykował i spojrzał na Harry'ego. Ten tylko wpatrywał się w drogę, którą przed chwilą odszedł Ron.
Podszedł do bruneta i położył mu dłoń na ramieniu, a brunet nakrył ją swoją.
- Przejdzie mu - Blaise machnął lekceważąco ręką. - Nie dziwi mnie jego reakcja, szczerze mówiąc. - Dodał.
Blondyn spojrzał na Zabiniego.
- A niby dlaczego? - zapytał głosem odrobinę przyprószonym złością na Weasley'a i niepokojem o Harry'ego.
- Hm, pomyślmy - zaczął ciemnoskóry z ironicznym uśmiechem. - Jego najlepszy przyjaciel, mało tego, że nagle okazuje się gejem - tu spojrzał na Pottera - to jeszcze spotyka się ze Ślizgonem - uniósł dłoń, widząc, że Draco chce mu przerwać - który poniżał jego rodzinę oraz przyjaciół przez 5 lat - rysy Malfoya stężały. -Rzeczywiście, powinien płakać z radości i ucałować was oboje, błogosławiąc wasz związek - zachichotał.
Blondyn stłumił śmiech tylko ze względu na Harry'ego, który nadal stał jak wryty.
Podszedł do niego i  pocałował w policzek.
- Pansy się tym zajmie - szepnął mu wprost do ucha. - Wiem, że sobie poradzi.
Potter wreszcie zerknął na Draco.
Uśmiechnął się blado, odwrócił wzrok od miejsca, gdzie zniknął Weasley i spojrzał na pozostałych.
- Usiądziemy? - zaproponował.

                 *                    *                   *

- Ron, zaczekaj! - Parkinson przyspieszyła.
- Daj mi spokoj, Pansy! - warknął Weasley i zatrzymał się, odwracając w stronę dziewczyny.
- Ron, posłuchaj... - zaczęła.
- Niczego nie będę słuchał! - Zawołał Gryfon. - Jak dla mnie wszystko jest jasne, aż za bardzo. - Znowu ruszył korytarzem.
- Ale ty nic nie rozumiesz! - krzyknęła za nim brunetka, pędząc jego śladami.
- Wydaje mi się, że jednak rozumiem - syknął Weasley.
- Nie, nie rozumiesz - warknęła Ślizgonka, łapiąc rudowłosego za ramię i obracając twarzą do siebie. - Teraz tu poczekasz i wysłuchasz, co mam do powiedzenia. - Przycisnęła chłopaka do ściany, wciąż trzymając jego rękę w, zastraszająco silnym jak na dziewczynę, uścisku.
- To, co ty widzisz, to tylko powierzchowna część całości - zaczęła Pansy. - Według ciebie Draco i Potter są razem, twój najlepszy przyjaciel okazał się gejem i w dodatku partnerem kogoś, kogo nienawidzisz - kontynuowała - Ale czy wiesz, jak długo oni nie chcieli mowić otwarcie o swoim związku? Wiesz dlaczego? Bo obawiali się właśnie takiej reakcji. Harry - imię Wybrańca dziwnie zadrżało w jej ustach - Zgodził się ujawnić, wierząc, że zaakceptujecie to i będziecie go wspierać. Co do Granger się nie pomylił, ale ty... Ty go zawiodłeś, zawiodłeś jak cholera - puściła jego ramię. - I mnie też. - Spojrzała na niego i odeszła.

                  *                  *                 *

Harry zerwał się z trawy, kiedy tylko zobaczył wracającą Pansy. Jego zapał jednak opadł, gdy zauważył, że idzie sama.
Podbiegł do niej i złapał za ramiona, potrząsając nimi.
- I co? Co mu powiedziałaś? A on? - potok słow lał się z jego ust. Parkinson chwyciła go za nadgarstki i zsunęła jego ręce ze swoich.
- Spokojnie, Potter - odparła. - Wszystkiego się dowiesz.
I opisała całą rozmowę, nie unikając szczegółów. Kiedy skończyła, wszyscy zamilkli.
- Czyli nie dał się przekonać? - rozległ się cichy głos Harry'ego.
- Tego nie powiedziałam - zaprzeczyła Pansy.
- Ale to z tego wynika - Gryfon wstał i powolnym krokiem odszedł do zamku.
- Ja z nim pójdę, bardzo dziękuje, Granger - powiedział Draco, widząc jak Hermiona się podnosi i ruszył za Potterem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro