Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział L

Dziękuję wszystkim za komentarze!!! Następny rozdział może ukazać się trochę pózniej niż zwykle (weno, wróć;-;), myślę, że najdalej za 8 dni. Przepraszam:c

- Weasley? - syknął Draco. - Jak długo tu jesteś? I co ty tu właściwie robisz? Czego chcesz?! - blondyn zalał Gryfona potokiem słów, zanim ten zdążył chociażby otworzyć usta.
- Ron. - Rudzielec usłyszał ostry głos Hermiony. - Co tu robisz?
Weasley odniósł wrażenie, jakby cała wcześniejsza odwaga momentalnie z niego uleciała. Pod chłodnym wzrokiem Granger i nienawistnym spojrzeniem Malfoya, poczuł się nagle niesamowicie mały i bezbronny.
- Gadaj - warknął Draco, najwyraźniej na granicy wytrzymałości. - Czego chcesz? Niewystarczająco namieszania narobiłeś?
- J-ja... - zająknął się Ron. - Słyszałem, co Hermiona czytała o Obliviate i... Wiem, gdzie możemy zdobyć myślodsiewnię.
- My? - zakpił Malfoy. - Nie ma opcji. To nie twoja sprawa. No, może poza tym, że to ty kazałeś rzucić to pierdolone zaklęcie! - wybuchnął Ślizgon.
Granger natychmiast położyła mu dłoń na ramieniu, starając się go uspokoić.
- Draco - powiedziała ostrzegawczo. - Ron, co miałeś na myśli, mówiąc, że wiesz skąd można wziąć myślodsiewnię? - zwróciła się do Gryfona.
Rudzielec zmarszczył brwi.
- No... Czasem, kiedy Harry jest pewien, że wszyscy już śpią...
- Przejdź do rzeczy - wycedził Malfoy. Ręce mu drżały, a jedna dłoń niebezpiecznie zbliżała się do różdżki w kieszeni jego spodni.
Weasley zbladł.
- Harry ma myślodsiewnię w szafce - pisnął. - Widziałem, jak kilka razy ją wyjmował, ale nigdy nie powiedział skąd ją ma...
Wyraz twarzy Draco momentalnie uległ zmianie.
- Jeśli kłamiesz... - wysyczał, na co Ron natychmiast zawołał:
- Nie kłamię!
Blondyn obrzucił go wzrokiem, po czym odwrócił się do Hermiony i złapał ją za ramiona.
- Granger - sapnął gorączkowo - można mu zaufać? Mówi prawdę?
Szatynka zerknęła na bladego rudzielca. Przez chwilę zastanowiła się, a potem odparła:
- Mówi prawdę.
Malfoy podszedł do Rona.
- Nie uwierzę póki nie zobaczę - oznajmił. - Ale jeśli rzeczywiście nie kłamiesz, to nie myśl sobie, że to wystarczy żeby wszystko naprawić.
To powiedziawszy, ruszył w stronę wyjścia z biblioteki.
Wciąż blady jak ściana rudzielec, stał niczym wmurowany, a Hermiona zerkała na niego chłodno.
Malfoy odwrócił się w połowie drogi.
- Na co czekacie? - syknął. - Idziemy po myślodsiewnię.

* * *

Szli w milczeniu, każdy pogrążony we własnych myślach. W głowie Draco panował totalny chaos. O ile Weasley mówił prawdę, mogli odwrocić działanie zaklęcia. Nic innego w tej chwili się nie liczyło.
Ron zaś kroczył z tyłu, tuż za Malfoyem i Granger, którzy szli ramię w ramię.
Zastanawiał się, kiedy Hermiona i Draco tak bardzo się do siebie zbliżyli. Co prawda nie byli przyjaciółmi, ba, nawet kolegami, jednak coś ich łączyło.
Kiedy Weasley powiedział Malfoyowi i Granger, że Harry ma myślodsiewnię, zobaczył w oczach Draco dziwny błysk... Nadziei? Nie był do końca przekonany. Jednak właśnie ten błysk upewnił Rona, że robi dobrze, pomagając Ślizgonowi i Hermionie.
Gdy dotarli pod portret Grubej Damy, Granger odwróciła się do rudzielca.
- Idź do sypialni i sprawdź, czy nikogo tam nie ma. I weź ze sobą pelerynę niewidkę Harry'ego. Lepiej, żeby Draco nie został zauważony w pokoju wspólnym, bo musielibyśmy się gęsto tłumaczyć, dlaczego prowadzimy go do dormitorium.
Ron skinął głową i wszedł przez dziurę za portretem.
Hermionie i Draco pozostało tylko czekać.
Po pięciu minutach Weasley wrócił.
- Dean siedzi w pokoju wspólnym z Seamus'em, a Harry'ego i Neville'a nie ma - powiedział. Wyciągnął z kieszeni zmiętą pelerynę i wręczył ją Malfoyowi.
Kiedy blondyn założył niewidkę, we trójkę weszli do pokoju wspólnego. Szybko pokonali hałaśliwe pomieszczenie i ruszyli po schodach.
Dotarłszy do sypialni, zamknęli za sobą drzwi, a Ślizgon zdjął pelerynę.
- Gdzie ta myślodsiewnia? - ciszę przerwał Malfoy, który był już lekko zniecierpliwiony.
- W szafce Harry'ego - odparł Ron, wskazując palcem wspomniany mebel.
Hermiona podeszła do niego i otworzyła, po czym wyciągnęła ze środka kamienną misę. Serce Draco przestało bić, zaschło mu w ustach. Więc Weasley naprawdę nie kłamał. Harry miał myślodsiewnię, co oznaczało, że mogą wszystko odwrocić. Nie potrafił teraz myśleć o niczym innym.
- Ron - Hermiona spojrzała na rudzielca - znajdź Harry'ego i przyprowadź go tu jak najszybciej. Weź Mapę, będzie ci łatwiej. Ty, Draco, zostań i przygotuj wspomnienia. Wiesz, jak umieścić je w myślodsiewni? - kiedy Malfoy skinął głową, Granger kontynuowała - Ja pójdę do pokoju wspólnego i dopilnuję, żeby nikt tu nie wszedł. Do roboty! - ostatnie słowa wypowiedziała podniesionym głosem.
Weasley rzucił się do kufra Pottera i wyciągnął z niego pożółkły pergamin, a Hermiona wyszła z pokoju.
- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego - mruknął Ron, przykładając końcówkę różdżki do papieru. Na pergaminie pojawił się niezwykle dokładny plan Hogwartu. Ślizgon uniósł brwi. Na jego pytające spojrzenie, Gryfon wzruszył ramionami.
- Długa historia - powiedział, po czym skierował się do drzwi.
Draco został sam. Odetchnął głęboko.
Spokojnie - powtarzał sobie w myślach.
Zbliżył się do kamiennej misy i przyłożył różdżkę do skroni. Skupił się na wspomnieniach, które chciał pokazać Harry'emu.
Ich pierwszy pocałunek, na urodzinach Lovegood. Pamiętny mecz quidditcha. Spotkanie w klasie. Ich pierwszy prawdziwy pocałunek. Kłótnia w łazience. Moment, w którym przyznali się przyjaciołom, że są razem. Ich pierwszy raz. Wiadomość o śmierci ojca, kiedy Harry go pocieszał, potem pogrzeb.
Kiedy Harry odkrył Mroczny Znak.
I wreszcie, kiedy Draco dowiedział się o Obliviate.
Wszystkie te wspomnienia zamieniły się w bladoniebieską wiązkę światła.
Malfoy umieścił je w myślodsiewni.
Następnie usiadł na łóżku, które prawdopodobnie należało do Pottera.
Teraz nie pozostało mu nic, oprócz czekania ma Harry'ego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro