Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*~13~*

Właśnie nieśli do mieszkania ostatnie pudła z rzeczami.

- Jezu jakie to ciężkie... i pomyśleć, że to wszystko twoje ciuchy - zaśmiał się Park odkładając pudło na przedpokoju.

- Właściwie hyung zastanawiałem się czy nie sprzedać ubrań, które nosiłem jako Jenny - odłożył jedno z mniejszych pudeł - nie będę ich nosił... Oprócz bielizny.

- W sumie są sporo warte... - kiwnął głową na ten pomysł. - Skoro ich nie potrzebujesz to zorb tak.

- A... A może oddałbym je na jakąś fundację? - Zaproponował nieśmiało, przytulając się do niego.

- Kochanie, to są twoje rzeczy, możesz robić z nimi co tylko chcesz - głaskał go po główce.

Uśmiechnął się stając na palcach i całując go słodko.

- Tak zrobię.

- Pomóc ci jeszcze coś gdzieś zanieść? - spytał.

- Chyba mamy już wszystko... Zadzwoniłem po Taehyunga żeby nam pomógł sie rozpakować - przyznał się powoli uciekając do kuchni. Spodziewał się, że Jimin nie będzie zadowolony z tego pomysłu.

- Może wziąć się za salon, ja zrobię sypialnie, a ty kuchnię i łazienkę.

- Okey! - W kuchni otworzył pierwsze pudło. - Jimin-Ah! - wrzasnął z przerażeniem.

- Co? - poszedł do niego do kuchni zaniepokojony. Ledwo przeszedł próg, a młodszy wskoczył na niego tak, że starszy prawie upadł. Objął go rękami i nogami trzęsąc się.

- Co... - rozejrzał się po kuchni.

- T-tam jest pająk - pokazał na róg kuchni, w którym był sporej wielkości czarny pająk.

- To tylko pająk... wielkości twojej dłoni, to mały - odłożył na ziemię chłopaka sięgając po pająka.

- Zabij! - Krzyknął odsuwając się pod ścianę. Cały się trząsł. Naprawdę nienawidził pająków.

Kiedy miał już pająka na ręce uśmiechnął się złowieszczo.

- Zobacz jaki uroczy - zbliżył się z pająkiem w stronę Kooka.

Usłyszeli trzask drzwi.

- Taehyung ratuj! - wrzasnął uciekając od Jimina, a ten od razu pobiegł za nim.

Kookie schował się za Taehyungiem przytulając się do jego pleców.

- Tam jest pająk! Duży! - Tae po zobaczeniu tego monstrum pisnął jak dziewczyna i odciągnąć młodszego jak najdalej Jimina.

- Uratuje cię Króliczku! Zginę ale cię uratuje!

Park patrzył jak dwójka się do siebie przytula i podszedł kawałek.

- Zdechnij - rzucił Tae pająka na twarz.

Kim krzyknął przerażony zaczynając się miotać jak dusząca się bez wody ryba i wybiegł z domu. Jungkook w tym czasie schował się za Jimina.

- Nie lubię cię - warknął do swojego chłopaka - głupek - kopnął go lekko w łydke i poszedł do sypialni. - Ja sprzątam sypialnię!

- Uroczy jesteś! - a tae się należało, był zbyt blisko jego chłopaka... A już niedługo narzeczonego.

***

Minęły dwa miesiące. Wiosna już na dobre się rozgościła obdarowując ich ciepłą pogodą, piękną zielenią traw, drzew oraz wielokolorowymi kwiatami. Jungkook właśnie wylegiwał się na kocu z tyłu ich domu.

- Proszę - Jimin podał mu lemoniadę, siadając obok. W jednej z kostek lodu był zamrożony pierścionek. W końcu nadszedł czas i uważał, że to idealny dzień na to pytanie.

- Dziękuję Jimin-ah - Kookie nie siadom niczego, usiadł całując jego policzek i wziął się do picia. - Jest idealnie... Marzyłem o tym wiesz? Mieszkać z tobą w pięknym domku z ogródkiem.

- To tak jak przejść na emeryturę - oparł głowę o jego ramię patrząc jak kostka lodu się powoli rozpuszcza.

Jungkook wypił całą lemoniadę, a gdy usłyszał siorbanie spojrzał do szklanki.

- Co to? - Wyjął ze szklanki pierścionek mający trochę lodu jeszcze na sobie.

- Pierścionek kochany, nie sądzisz, że już za długo ze sobą chodzimy bym dalej nazywał cię tylko swoim chłopakiem? - Uśmiechnął się szeroko.

Zszokowany Kookie spojrzał na niego świecącymi się oczami.

- Cz-czy ty...

- Nie pójdę na kolana, ale chyba to nie będzie konieczne - złapał jego wolną dłoń - Wyjdź za mnie, dobrze? - pocałował jej wierzch.

- Jasne - zarumienił się przytulając do niego mocno. - Jasne, że wyjdę Jimin-ah - uśmiechnął się szeroko. Odsunął się czekając aż założy mu pierścionek.

Pierścien był trochę mokry więc włożył sobie go do ust, patrząc głęboko w czy chłopcu. Uniósł jego dłoń i palec do swoich ust. Odsuwając się pierścionek był już założony.

- W każdej chwili naszego wspólnego życia musisz zrobić coś zboczonego prawda? - Zaśmiał się patrząc na pierścionek. - Jest piękny... - przytulił się do niego znowu tym razem jednak usiadł na nim okrakiem.

Uśmiechnął się szeroko.

- Wolę tak założyć ci pierścionek~ niezwyczajnie.

- Za to cię kocham hyung. Jesteś niezwyczajny, wyjątkowy - zaśmiał się cicho całując go słodko. - I tylko mój.

- Czyżbyś teraz proponował seks na kocu... na dworze? - Uśmiechnął się chytrze.

- Ja nic nie proponuję - otarł ich krocza o siebie. - Ale fajnie by było... Jiminie? - Zaczął z rozmarzonym uśmiechem.

- Tak Jungkookie? - Złapał jego bioderka.

- Nie mogę się doczekać aż będę się nazywał Park - uśmiechnął się szerzej łącząc zaraz po tym ich usta w pocałunku.

Ich miłości już nic nie zagrażało i miała ona trwać aż po grób, a jeśli jest życie po śmierci to i wtedy będą się kochać z całych swoich serc.

Koniec.

Bardzo dziękuję wszystkim osobom które poświeciły swój czas i którym podobało się nasze kolejne opowiadanie. Dziękuję z całego serduszka za gwiazdki i miłe komentarze które ostatanio pogoniły mnie do pracy. Kocham was wszystkich z całego serduszka ❤️

A teraz pytanko... Chcielibyście coś jeszcze? 🧐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro