Światło
Urodziny Kasi.
Siedzimy sobie w trójkę- Ja, Kasia i Jesika (reszta ludzi się już rozeszła) .
Jest ciemno, na dworze strasznie wieje.
W pewnej chwili zgasło światło. No i super, siedziałyśmy z latarkami.
Po około 20 minutach prąd wrócił. Zapaliłyśmy słabe światło nad zlewem, które w zupełności nam wystarczało.
Zmęczone imprezą zaczęłyśmy na spokojnie gadać o różnych rzeczach.
Na dworze wiatr, jakiego dawno nie było.
I nagle... Światło, które się paliło, zgasło. Zaraz potem zapaliło się, zgasło, zapaliło, po czym zgasło na dobre. Słyszałyśmy przy tym taki odgłos, jakby ktoś dosłownie stał przy włączniku i sam gasił i zapalał światło. Byłyśmy jednak same.
Siedziałyśmy na kanapie, więc ja przytuliłam się do Jesiki, a ona do Kasi.
Gdy wokół zapanowała ciemność usłyszałam:
-Aniele Boży, Stróżu mój....
To Jesika. Zaczęła się modlić. XD
Niby cała się trzęsłam ze strachu, ale jak ona zaczęła odmawiać kolejne modlitwy, śmiałam się jak głupia.
Koniec końców, wszystko dobrze się skończyło xd
Nie ma co się dziwić naszej reakcji. Tak to jest, jak się obejrzy za dużo horrorów.
"Kiedy gasną światła" w dużej mierze się do tego przyczyniło xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro