Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Piłka


*Przed religią*

Tego dnia do Gim przyniosłam moją ulubioną piłkę tenisową. Kilka lat temu, kiedy grałam w tenisa (trenowałam xd), zabrałam ją za pozwoleniem trenera. Obecnie służy jako najlepsza zabawka mojej suni, heh. Teraz, tak samo, jak kilka lat temu w podstawówce, przyniosłam ją do Gim.

Taki „wspominajkowy" przedmiot. Kiedyś wezmę ją przypadkowo do ręki i przypomnę sobie dawne lata, jak to było grać z klasą i bawić się z moim ukochanym psem...

No więc, przed religią, czyli naszą ostatnią lekcją w piątki, rzucaliśmy sobie piłkę między sobą, na półpiętrze. Ewa celowo mnie denerwowała i zrzucała ją na niższe piętro, celując w szparę między oknem, a podłogą (Takie dziwne ustawienie okien z podłogą, co poradzić). Kiedy piłka zlatywała, uderzała przy okazji w szybę. Gdy po nią zbiegałam, zauważył mnie jakiś facet, woźny, czy nie wiem, nawet kto (Nazwałam go później Starym Grzybem).

Przerwa skończyła się niefajnie- piłkę złapał Adrian, a pan od religii kazał mu ją oddać. I ten... (szkoda słów), zamiast mi ją rzucić, to mu ją oddał.

Facet ją sobie po prostu wziął. Potem okazało się, że nie wiem jakim cudem, znalazła się u Starego Grzyba.

*Na lekcji*

Ja: Fajnie pan przestrzega „10 przykazań". „Nie kradnij", to gdzie?

Zaczął oczywiście coś kręcić. Ja swoje wiem, nigdzie nie jest napisane, że nie można piłką sobie rzucać na przerwie.

*Lekcja trwa dalej*

W międzyczasie Adam zabrał Adzie koszulę, a kiedy facet od reli kazał ją oddać, powiedziałam:

-Uczniowie tylko naśladują nauczycieli.

*Kilka minut przed dzwonkiem*

Ustaliliśmy, że ja, Adam, Ewa, Michał i Adrian idziemy do Grzyba po piłkę.
Zdążyłam już porządnie nawrzucać na Grzyba. Że pewnie zazdrościł, że go rodzice nie kochali itd.

*Przerwa*

Zanim do niego poszliśmy, sprawdziliśmy, czy piłki nie było w koszu. Nie. Poszliśmy do tego Grzyba. Ludzie z klasy stali przy mnie, a ja powiedziałam (bez dzień dobry, czy pocałuj mnie w ...):

-Chcę odzyskać moją piłkę, którą sobie pan wziął.

SG: Będzie do odebrania w poniedziałek u pani pedagog.

Chciał mnie nastraszyć? Bo nie wiem.

Ja: To dobrze się składa, bo z panią pedagog mamy bardzo dobre relacje.

Kiedy szliśmy do szatni, skorzystaliśmy z okazji i nagadaliśmy o Złodziejskim Grzybie dyrektorowi, z którym mamy matmę. A co? W końcu koniec 3 klasy, co mogą nam zrobić. Pf xd

W poniedziałek wspólnie, całą ustaloną już grupą idziemy po piłkę, heh xD

Niby tylko piłka, ale... ja swoich rzeczy pilnuję i nie pozwolę, żeby jakiś byle robol mi je zabierał. Z całym szacunkiem, ale co moje, to moje i ma do mnie wrócić :,) On jak chce, to niech sobie kupi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro