Koteł...
Szłam sobie niedawno do domu i zobaczyłam w oddali, na ulicy (spokojnej, na obrzeżach miasta, bo w tym miejscu mieszkam xd) kota. Siedział sobie na środku. Pomyślałam, że podejdę bliżej to się z nim 'zaprzyjaźnię".
Nagle coś zaczęło mnie swędzieć na nodze. Jakiś robal (Taaak, znowu xd), którego od razu strzepnęłam, nawet nie wiem, co to było.
Kiedy spojrzałam znowu przed siebie, tego kota nie było.
Zdziwiona pomyślałam „Qrwa, kot widmo"
Wzruszyłam ramionami i poszłam do domu xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro