Monsun
A/N: Nie +18, ale lekko sugestywnie. Niech cię wiatr prowadzi, Kazuho, jak to mówią w mieście boga Anemo, jesteś w gronie moich ulubionych postaci :)
Ta ciepła noc niosła ze sobą słodką woń jedwabnych kwiatów; stojący na stole bukiet w półmroku wydawał się niemalże idealną, czarną jak nów kulą.
Prześcieradła, gładkie i delikatne w dotyku, również przesiąkły tym zapachem; Kazuha wziął głęboki, spokojny oddech, zatapiając się w tym przyjemnym aromacie, podczas gdy jego myśli składały ostrożnie słowa.
– Nie śpisz jeszcze? – Leniwie, zmysłowo obróciła się na plecy; jedwab osunął się nieco po jej ciele, jak srebrna mgła po pniach drzew.
Kazuha uśmiechnął się lekko.
– Układam haiku – wyjaśnił.
Uśmiechnęła się odrobinę pobłażliwie i opuściła z wolna powieki. Jej długie, gęste włosy rozproszyły się dookoła jak księżycowe promienie na tafli Morza Chmur.
Nie przedstawiła mu się, ale Kazuha nie zamierzał pytać o imię. Skoro tak chętnie ugościła go, gdy błąkał się ulicami portu, szukając miejsca, gdzie mógłby przenocować dzisiejszej nocy, byłoby raczej nieuprzejmie domagać się odpowiedzi.
Nie chciał nawet jej otrzymać; była jedną z wielu tajemnic pięknego, obcego mu ciągle Liyue.
– Poeci – Szczupłe ramiona i kształtne obojczyki uniosły się nieco, gdy kobieta przeciągnęła się jak rozleniwiony kot. Kazuha uśmiechnął się łagodnie, widząc jak jedwab bezszelestnie osuwa się na drewnianą podłogę. – Lubię was. Potraficie widzieć to, czego inni nie widzą, czytać to, co niezapisane.
– Przeceniasz mnie – Oderwał od niej wzrok i spojrzał w noc i migoczące ponad dachami miasta gwiazdy. Siedząc ze skrzyżowanymi nogami w rozsuniętych drzwiach balkonowych, z dłonią opartą o futrynę, czuł znajomy dotyk wiatru na swojej obnażonej piersi. – Jestem tylko włóczęgą, który dużo rozmyśla.
– Och, nie bądź taki skromny – Obróciła się na bok i wyciągnęła do niego ręce; jej szczupłe palce musnęły żebra równie delikatnie, jak morskie fale złocisty piasek na pobliskiej plaży. – W innych kwestiach też jesteś utalentowany.
Kazuha potrząsnął lekko głową, czując jak delikatny rumieniec osiada na jego policzkach. Pierwszy wers haiku, mówiący o ciepłym lecie i kołaczący się w jego głowie od kilku chwil, czekając na oszlifowanie, uciekł wraz z kolejnym, szybszym oddechem.
Tej nocy, zamiast wysławiać otaczającą ich naturę, nieskończone morze, za którym leżała jego ojczyzna, i strome wzgórza Liyue, tak wysokie, że boska Celestia wydawała się być już na wyciągnięcie ręki, nieustający monsunowy wiatr szeptał po wielokroć o jedwabiach, miękkiej, wilgotnej słodyczy i ciepłym, ostrożnym dotyku.
Tej nocy Kazuha Kaedehara, zamiast haiku, zapragnął napisać erotyk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro