Ghost
Yoongi wpatrywał się tępo w klatkę, a raczej w stworzenie żyjące w niej. Świnka morska zajadała swój posiłek, który został jej przyniesiony z minute wcześniej. Kompletnie ignorowała swojego właściela, który zdawał się zapomnieć o całym świecie. Jedyne co robił to siedział na podłodze, patrzył na gryzonia i oddychał. Był jak duch. Wyglądem także go przypomniał, gdyż jego skóra była prawie śnieżnobiała z względu na brak światła zewnętrznego. Rolety w pokoju trwały zasłonięte od dawna i nikt ich nie ruszał. Sam Yoongi nie miał najmniejszej ochoty pokazywać wnętrza pokoju światu. Dla Yoongiego świat znajdował się w tym mieszkaniu, a mianowicie siedział w salonie na kanapie i porządkował kilka zaległych dokumentów do pracy. Min jednak nie chciał pokazywać się swojemu światu. Wolał siedzieć u siebie w pokoju udając, że jest jedynie duchem. Nie żył w tym pokoju, a egzystował bo to co robił nie przypomniało życia. Jego dusza była uwięziona w pudełku mimo iż wiele razy próbowała się wydostać.
Yoongi położył dłoń na policzku, gdy poczuł łzy w oczach. Znowu za dużo myślał i znowu jego myśli przejmowały kontrolę. Było ich tak dużo, że Min w pewnym momencie nie wytrzymał i po prostu położył się na zagraconyn dywanie. Spojrzał na suche róże zawieszone przy lampie i delikatnie się uśmiechnął. Wyciągnął w kierunku ich dłoń, mimo iż wiedział, że ich nie dosięgnie. Równocześnie po jego policzku spłynęła pojedyncza łza przypominająca mężczyźnie co chciał zrobić. Jednak teraz nie wiedział czy da radę.
Ususzone róże zawieszone na lampie były pierwszymi kwiatami jakie Yoongi dostał od Hoseoka. Min naprawdę się z nich ucieszył, więc postanowił zatrzymać je na zawsze. Zamiast wkładać je do wazonu z wodą postanowił je ususzyć. Przez wiele lat stanowiły one ozdobę w jego mieszkaniu, a gdy postanowili zamieszkać razem kwiaty znalazły się w centrum ich sypialni. Yoongi uwielbiał wracać myślami do tego dnia, mimo że to właśnie wtedy wszystko zaczynało usychać niczym te kwiaty. Chociaż w porównaniu z nimi nikt nie zatroszczy się o uschniętego Yoongiego i nie powiesi go u siebie w pokoju prezentując innym. Nikt nie przedstawi go jako swoje hobby, jako swoje dzieło sztuki. Nikt nie będzie dbać o to, żeby jego uschnięcie było jak najkrótsze i bezboleśne. Bo na tym świecie nie było nikogo oprócz Jung Hoseoka, kto by przejmował się Min Yoongim.
A Jung Hoseok miał powoli dość.
Nigdy nie powiedział Yoongiemu, że czuje się źle, że sobie nie radzi i że to za trudne. Z tego powodu Min myślał przez długi okres czasu, że wszystko jest w porządku. Hoseok trwał przy nim, dbał o niego i starał się każdego dnia pokazywać swoją miłość do niego. Brunet był wymarzonym narzeczonym dla Yoongiego. Rozumiał go bez słów, wiedział czego potrzebuje gdy przeżywał epizod depresyjny, a co najważniejsze powtarzał mu codziennie, że będzie lepiej. I Min naprawdę chciał w to wierzyć. Chciał uwierzyć, że jest dla niego szansa, że da radę i poradzi sobie. Jednakże każda kolejna próba samobójcza udowadniała, że słowa są puste a czyny nie takie jak kiedyś.
Po czwartym razie Yoongi zaczął widzieć różnice. Hoseok uśmiechał się mniej, mniej żartował i częściej brał wolne, żeby po prostu posiedzieć z Yoongim. Na początku blondyn cieszył się, że jego narzeczony chce widzieć go częściej niż wcześniej. Jednak pewnego dnia doszło do niego, że Hoseok nie bierze wolnego bo tęsknił za nim. Bierze wolne, żeby mieć pewność, że jest żywy. Życie towarzyskie Hoseoka także przez to bardzo mocno ucierpiało i każdy wiedział, że to z winy Yoongiego. Yoongi czuł się winny i starał się poprawić, żeby Hoseok przestał chorobliwie się o niego martwić ale byli z sobą zbyt długo, żeby Hoseok nie domyślił się, że nagła poprawa Yoongiego jest fałszywa.
I to właśnie wtedy Min postanowił odsunąć się od Hoseoka. Nie chciał się od niego wyprowadzać, jednak chciał pokazać mu, że jest w stanie żyć bez jego pomocy. Tak więc zamykał się w sypialni na długie dni, a często nawet tygodnie zapominając o jedzeniu i jeszcze bardziej przypominając ducha. Hoseok martwił się jeszcze bardziej, a Yoongi widząc to jeszcze bardziej się odsuwał. Wróciło samookaleczenie, płacz po nocach i koszmary. Jednak Yoongi nie był jedynym, którego koszmary męczyły.
Pewnej nocy Yoongi postanowił, że w końcu musi załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, więc wyszedł z pokoju. Żeby dojść do łazienki musiał przejść przez salon, który był miejscem gdzie tymczasowo spał Hoseok. I właśnie przechodząc przez owy salon Yoongi był świadkiem koszmaru Hoseoka. Młodszy zaczął się trząść i płakać przez sen, a Yoongi zapominając o swoich potrzebach od razu się w niego wtulił, i zaczął uspokajać. Udało mu się to dopiero po obudzeniu Hoseoka, a następnie ponownym utuleniem go do snu. Była to pierwsza noc od dawna, którą spędzili śpiąc przytuleni do siebie. I następny dzień był naprawdę wyjątkowo dobry. Yoongi umył się, zjadł obiad z Hoseokiem a wieczorem wybrali się na długi spacer. Dużo wtedy rozmawiali i uznali, że wrócą do normalności.
I wszystko było w porządku.
Do pewnego momentu.
Pewnego dnia Yoongi naprawdę przypadkowo dowiedział się, że on sam był powodem koszmarów Hoseoka, które męczyły go dzień w dzień. Następnie przyciśnięty do muru Jung wyznał swojemu narzeczonemu szczegóły koszmarów, oraz całą prawdę skrywaną przed Yoongim. Prawdę na temat jego uczuć, strachu, koszmarów i wszystkiego innego. I wtedy właśnie Yoongi zrozumiał, że zniszczył Hoseoka swoją miłością, i musi odejść, żeby Hoseok znowu mógł być szczęśliwy. Bo jego narzeczony, który był wiecznie uśmiechniętym ekstrawertykiem nie mógł trwać przy aspołecznym Minie z głęboką depresją. Ktoś z nich musiał zadecydować o swoim odejściu i Yoongi był pewny, że to jemu przypadła ta rola. A więc postanowił i nie miał zamiaru odpuścić. Jednak za nim wcielił swój plan w życie dał Hoseokowi najszczęśliwsze tygodnie jakie mógł. Kochał się z nim, wychodził z nim częściej niż kiedykolwiek, oglądał z nim filmy i często się śmiał. Udawał, że cieszy się życiem i był w tym tak dobry, że oszukał nawet własnego psychiatrę. Odnowił nawet kontakt z starymi znajomymi. Chciał żeby wszyscy zapamiętali te jego "dobre" dni, a nie lata zamulania się na wszystkich.
Min zaczął swoje przygotowania od poukładania wszystkich uschniętych kwiatów w nowe miejsca i wadzenie do nowych wazonów. Miał ich nie małą kolekcje, gdyż od pewnego momentu suszył każde kwiaty jakie dostał. Nienawidził tego jak krótko żyją te piękne rzeczy, a takim sposobem przedłużał im życie o wiele lat. Cała sypialnia była przyozdobiona tymi kwiatami i nikt ich nie ruszał. Aż do dzisiaj. Hoseok sam się zdziwił, jednak Yoongi szybko mu wytłumaczył, że potrzebuje trochę zmian w sypialni ale zbyt kocha te kwiaty, żeby je wyrzucać. Tak naprawdę Yoongi chciał ułożyć je wszystkie na łóżku i umrzeć wśród nich. Gdy Hoseok wyszedł do pracy Yoongi wcielił w życie ostatnie rzeczy z swojego planu. Ubrał swój ulubiony sweter, który dostał trzy lata temu na urodziny od Hoseoka. Na nogi ubrał po prostu swoje ulubione i najwygodniejsze spodnie, a stopy pozostawił gołe. Spędził nawet kilka minut na ułożeniu idealnej fryzury. Wrócił do sypialni i zaczął rozkładać kwiaty w odpowiednie miejsca. Gdy wszystko było gotowe uśmiechnął się sam do siebie. Był z siebie dumny, gdyż jego wcześniejsze próby nie były planowane z wyprzedzeniem jak ta. Miał nadzieję, że właśnie dzięki temu ta się uda. Już z pięknie przyozdobioną kartką i odpowiednią ilością ulatniającego się gazu z kuchenki położył się na środku łóżka. Kartkę położył sobie nad głową i zamknął oczy. Po prostu czekał.
Delikatnie uśmiechnął się, gdy poczuł że odpływa.
Nie spodziewał się jednak, że następne co usłyszy to ciche pikanie, które znał trochę zbyt bardzo. Otworzył dalej ciążące mu powieki i zobaczył samą biel. Jebaną szpitalną biel. Gdyby mógł najpewniej jęknął by z żalu. Niestety rurka w jego gardle, która prawdopodobnie pomagała mu oddychać skutecznie sprawiała, że nie miał jak się odezwać. Rozejrzał się po pokoju szpitalnym zauważając osobę, której nie chciał już nigdy widzieć. Hoseok spał na krześle z widocznymi worami pod oczami. Min naprawdę zastanawiał się dlaczego akurat tak okropny człowiek jak on trafił na tak wspaniałego człowieka, którym jest Hoseok. Yoongi na niego nie zasługiwał i myśl ta sprawiała, że miał ochotę chwycić randomową ostrą rzecz i wbić sobie w żyłę. Niestety dla niego nie miał takiej możliwości. Był przypięty do aparatury, a jedyna ostra rzecz w pobliżu to igła od welfronu tkwiąca w jego żyle. Kroplówka była do połowy pusta, więc niestety musiałby jeszcze poczekać długo na jakąś pielęgniarkę. Dlatego bardzo niechętnie sięgnął drżącą dłonią do ramienia Hoseoka, które było najbliżej niego. Wystarczyło że delikatnie go dotknął, a Hoseok od razu się ocknął. Spojrzał można rzec, że z odruchu na Yoongiego. Na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, a w oczach łzy.
— k-kotku ty żyjesz — powiedział drżącym głosem od razu wtulając się w Yoongiego. Min w miarę swoich sił odwzajemnił przutulasa, a w jego głowie pierwszy raz od dawna pojawiła się myśl. Może samobójstwo nie jest rozwiązaniem? Yoongi sam nie mógł uwierzyć, że jego umysł sam tak uznał. Ale naprawdę tego dnia zrozumiał, że nie musi popełnić samobójstwa.
Gdy jego stan stał się stabilny został skierowany na oddział psychiatryczny. Nie pierwszy raz tam był, jednak tym razem przynajmniej się nie nudził. Tworzył w swojej głowie plan, który miał wcielić w życie zaraz po wyjściu z psychiatryka.
Szpital naprawdę nie był złym miejscem. Yoongi zdążył go polubić. Hoseok odwiedzał go codziennie opisując mu co się wydarzyło w przeciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Nie rozmawiali na temat szpitala, próby samobójczej czy innych podobnych rzeczy i Yoongi był za to wdzięczny narzeczonemu. Rozmawiali spowodnie, często wymieniali się całusami i mówili sobie słodkie słówka. Było naprawdę uroczo i był to jeden z najlepszych pobytów Yoongiego w szpitalu. Dwie godziny z Hoseokiem były jego ulubioną częścią dnia, a drugą ulubioną zaszywanie się na świetlicy i planowanie. Min musiał udowodnić Hoseokowi, że przestanie ukrywać co czuje i da szansę leczeniu. Jednak w tym wszystkim była pewna rzecz, której Yoongi nie powiedział.
I tak właśnie znaleźli się w aktualnej sytuacji. Yoongi siedział przed klatką z świnką morską obserwując jak je, a Hoseok przygotowywał papiery do pracy. Od wyjścia Yoongiego z oddziału minął miesiąc i jak narazie wszystko było w miarę dobrze. Min nie udawał, więc Hoseok widział, że ma słabsze chwilę jednak wspierał go. Równocześnie postanowił zaufać mu na tyle, żeby zostawiać go samemu bez starchu o jego życie. I tym razem Yoongi nie zamykał się w pełni, a Hoseok mimo jego złego humoru spał z nim w jednym łóżku. No i postanowili adoptować świnkę morską. Yoongi uwielbiał obserwować ją jedzącą, gdyż wtedy najłatwiej się relaksował i uciekał myślami do wydarzeń z jego życia. Te wspomnienia utwierdzały go, że podjął słuszną decyzję. Gdy świnka morska się najadła i postanowiła schować się w swoim domku, Yoongi postanowił pójść do salonu sprawdzić czy Hoseok skończył.
— Pimpek wygląda trochę jak ty gdy je — powiedział Yoongi wchodząc do pokoju. Hoseok spojrzała na niego i zachichotał cicho.
— czemu tak uważasz?
— wydymacie tak samo policzki gdy jecie — Min usiadł obok Hoseoka od razu składając pocałunek na jego policzku — kiedyś uważałem, że wyglądasz jak wiewiórka wtedy. Dzisiaj jestem pewien, że bliżej ci do świnki morskiej — zaśmiał się, a szybko dołączył do niego Hoseok. Młodszy odstawił papiery na stolik i objął mocno narzeczonego.
— mogę być twoją świnką morską bądź wiewiórką. Byleby być twój, kotku — powiedział składając całusa na nosku Yoongiego, który zachichotał. Przez chwilę, jednak wzrok Mina zdradził pewien smutek? Niepewność? Hoseok widział to tylko przez ułamek sekundy, więc postanowił zignorować. Równie dobrze mogło mu się przewidzieć.
— idź lepiej się myć, bo trzeba zbierać się do spania — powiedział Yoongi wstając. Hoseok mruknął z niechęcią, jednak także wstał.
— wykąpiesz się ze mną?
— niestety ale nie. Muszę zrobić kilka rzeczy — Yoongi stanął na palcach, żeby podarować Hoseokowi całusa w usta — ale zagrzeję ci łóżko~
— odpowiada mi taki układ — zachichotał Hoseok i poszedł do łazienki. Yoongi odetchnął, a jego uśmiech od razu znikł z twarzy. Naprawdę cieszył się z tych szczęśliwych chwil z Hoseokiem, jednak ta jedna rzecz nie pozwoliła mu cieszyć się z nich w 100%. Westchnął pod nosem i pokierował się do sypialni, żeby zająć się tym czym miał się zająć.
Hoseok wchodząc do sypialni zastał Yoongiego leżącego wygodnie na łóżku i widocznie czekający na niego. Młodszy mężczyzna szybko położył się obok swojego narzeczonego i wziął go w objęcia. Za nim zdążył coś powiedzieć Min zaproponował po prostu pójście spać na co Hoseok przystał. Był zmęczony, a spanie posiadając w ramionach Yoongiego było jego ulubioną czynnością. Więc nic dziwnego gdy szybko zasnął.
Równie szybko się obudził. Miejsce obok niego było dziwnie zimne i coś tu nie pasowało. Podniósł się do siadu i wtedy zauważył kartkę, oraz różę leżącą obok. Z strachem sięgnął po kartkę zaczynając czytać.
Kochanie
Zrzucam dziś moją białą szatę, gdyż chce żebyś wiedział, że skończyłem z chowaniem się niczym duch. Skończyłem z byciem duchem.
Zniszczyłem cię gdy zgodziłem się na ten związek i naprawdę za to przepraszam. Nie wyobrażałem sobie życia bez ciebie, bez mojej nadziei, bez mojego świata. Jednak mój świat nie był dla mnie. Niszczyłem go.
Przezemnie sam potrzebowałeś kontaktu z psychiatrą. Przezemnie miałeś koszmary i przezemnie masz te wyblakłe ślady na kotkach, które zauważyłem podczas jednego z naszych stosunków. Nigdy sobie nie wybaczę że przezemnie zraniłeś swoje piękne ciało.
Nie potrzebujesz poltergeista, który jedynie będzie egzystował w jednym z pokoi.
Nie potrzebujesz kogoś kto będzie cie straszył samym swoim egzystowaniem.
Nie potrzebujesz mnie.
Mam nadzieję, że znajdziesz sobie kogoś ciebie wartego. Kogoś kto cie naprawi.
Nie wykluczam, że pewnego dnia się spotkamy ale nie wiem czy odwiedzę cię w mojej fizycznej postaci czy jako rzeczywisty duch.
Zachowaj wszystkie kwiaty, które Ci zostawiłem. Cieszę się, że mimo tamtego wydarzenia dalej zdobią teraz już twoją sypialnie. Nie chcę żebyś o mnie zapomniał, jednak traktuj mnie jak ducha.
Którym jestem.
Każdy kwiat to wspomnienie przepełnione radością i wiem, że dzięki nim przeżyjesz teraz te ciężkie chwilę.
Po prostu jestem zbyt destruktywny dla ciebie.
Właśnie dlatego postanowiłem cię opuścić, rzucić w kąt białą szatę i przestać być duchem.
Świat jest ohydny, jednak ty jesteś dla mnie przepiękny
Twój Min Yoongi
---------------
Poprawie to może kiedyś więc możecie wskazywać je. Będę wdzięcznx. Tak samo wdzięcznx będę jak napiszecie co sądzicie o tym tworze
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro