Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[17]

Miałam teraz na sobie krótką, jasnoróżową, jedwabną sukienkę z odkrytymi ramionami oraz dopasowane różowe obcasy. Stałam pośrodku tłumu w Hollywood Ghost Club.

Pośpiesznie wróciłam na scenę, aby spróbować znaleźć chłopców lub Caleba. Zatrzymałam się w drzwiach, kiedy zobaczyłam, że rozmawiają.

Garnitur Alexa był w kolorze mojej kreacji, Reggie powalał czerwienią, a Luke ciemnym niebieskim.

– I uwierz mi, wszystko, czego chcecie, łącznie z Williem – wskazał na Alexa, a potem na Luke'a – i Casey, jest tutaj. A na mojej scenie nie znikacie, gdy muzyka się zatrzymuje. Gracie tak długo, jak chcecie. Połączenie, które poczujecie z tą publicznością, będzie jak żadne inne. Obiecuję.

Chłopcy jęknęli i skrzywili się, gdy przeszedł przez nich kolejny wstrząs.

– Caleb! – zawołałam, wchodząc do pokoju. Ich oczy spoczęły teraz na mnie.

– Mhm, Casey, miałem nadzieję, że znajdziesz tu drogę powrotną. Naprawdę wyglądasz oszałamiająco – powiedział mężczyzna, popijając szybkiego drinka.

– Twoja pierwsza oferta, którą mi złożyłeś, kiedy cię poznałam, pamiętasz ją? – zapytałam.

– Oczywiście, ale jeśli myślisz, że zamierzam ich za to wymienić, to się mylisz. Teraz muszę iść, czekają na mnie. – I z tym dumnie wszedł na scenę.

Podeszłam i stanęłam obok Alexa.

– Ale wyglądacie świetnie – zachwyciłam się, mając nadzieję na złagodzenie napięcia.

– Ty też – odpowiedział Alex. Wszyscy troje odwrócili się, by na mnie spojrzeć. Pozostała dwójka się zgodziła.

Swój śpiew Caleb kierował do chłopców, a ich stopy zaczęły poruszać się w rytm muzyki. Dłoń Alexa podniosła się i zaczęła kręcić pałeczką. Nagle pojawił się na scenie przy perkusji. To samo stało się z Reggiem i Lukiem. Tylko ja zostałam na miejscu.

– Casey! – śpiewał Caleb.

Moje oczy rozszerzyły się. Luke, Reggie i Alex spojrzeli na mnie, wciąż grając na swoich instrumentach.

Stałam przed bębnami z dwiema damami w różowych piórach. Naśladowałam ich ruchy i lekki śpiew w tle.

Kiedy piosenka była gotowa, spojrzałam za siebie, na Alexa. Wymieniliśmy spojrzenia, które mówiły jasno: "Mamy przerąbane".

////////////

Znów byliśmy za kulisami. Wpatrywałam się w podłogę, w mojej głowie szalały miliony myśli.

– Casey... – zaczął Reggie, powodując, że pozostali dwaj chłopcy również na mnie spojrzeli. – Znam to spojrzenie, masz pomysł. Ale cokolwiek to jest, nie rób tego. Możemy znaleźć inny sposób.

– Nie, Caleb nigdy nie pozwoli wam odejść. Ale nie pozwolę Julie występować samej i nie pozwolę wam tu zostać. Musicie wystąpić w Orpheum – oznajmiłam, patrząc między nimi trzema. – Mogę zabrać nas do Orpheum.

– Czy to doprowadzi Caleba do szału?

– Bardzo.

– W takim razie nie, nie ma mowy! Jeśli się dowie, odbierze ci wszystko. – Luke brzmiał na wściekłego i zdenerwowanego.

– Nie ma innego wyjścia – powiedziałam, starając się nie płakać. – Musicie przejść na drugą stronę.

Wyciągnęłam obie ręce. Reggie wziął jedną, a Alex drugą. Luke wahał się, czy dołączyć, ale to zrobił. Trzymał przyjaciół. W ciągu kilku sekund Alex zniknął, a ja założyłam, że zadziałało. Krótko po Aleksie zniknął Reggie, zostawiając tylko Luke'a i mnie. Podszedł, żeby złapać mnie za rękę.

– Gotowy? – zapytałam go.

Powoli skinął głową.

Luke zaczął znikać, ale był prawie opóźniony. Migał, będąc tam i tu. Na szczęście w końcu całkowicie się przetransportował, a ja trzymałam kciuki, że wszyscy dotarli do Orpheum.

– Chłopcy! – zawołał Caleb, wchodząc. – Gdzie oni są?! – Podniósł na mnie głos.

Szybko się wygrzebałam i stałam teraz z boku sceny obok Flynn.

– Jesteś tutaj! Nie wiedziałam, gdzie byłaś. – Mówiła do mnie przez muzykę.

– Tak, uh, mieliśmy kłopoty z dostaniem się tutaj.

– Jak... co? – Facet pracujący w Orpheum zająknął się, zdezorientowany moim nagłym pojawieniem. Ja i Flynn otrząsnęliśmy się z tego. Tańczyłyśmy, wiwatując im.

Alex śpiewał solo, potem Reggie.

Kiedy się ukłonili, zniknęli, a Julie została sama na scenie.

Po chwili zeszła i przytuliła Flynn i mnie.

– Udało ci się! Gdzie byłaś? – zapytała.

– Musiałam pomóc sprowadzić tutaj te trzy barany – wyjaśniłam.

– Uwielbiam twoją sukienkę.

– A ja uwielbiam twój strój!

Kiedy wracaliśmy do szatni Julie, poczułam ból w klatce piersiowej. Caleb.

//////////

Kiedy opuszczałam Orpheum, doznałam kolejnego szoku z bólu. Zdecydowałam się stamtąd ulotnić, udając się w pierwsze miejsce, które przyszło mi do głowy. Garaż.

Kiedy dotarłam na miejsce, Alex mnie złapał.

– Casey? – zapytał.

Jęknęłam, gdy przeszył mnie kolejny wstrząs bólu.

– Case! – Julie podbiegła. – Co się dzieje?

– Pomogła nam dostać się do Orpheum. To Caleb – mruknął Reggie przez łzy bólu.

Wydałam cichy krzyk. Alex złapał mnie mocniej.

Julie natychmiast się odwróciła i przytuliła Luke'a.

– Kocham was ludzie. – Pociągnęła nosem.

Właśnie wtedy Luke zaczął świecić. Dosłownie.

– Jak? – zdziwiła się dziewczyna.

– Ja... ja... nie wiem. Czuję się silniejszy – odparł, zwracając się do nas.

– Alex, Reggie, Casey, chodźcie – rozkazała.

Podeszliśmy we trójkę, a ja stanęłam między Luke'iem i Reggiem. Nasza piątka przytuliła się i cały fizyczny ból ustąpił. Podobnie jak Luke, poczułam się silniejsza. Teraz wszyscy się jarzyliśmy.

– Ja... ja... już nie czuję się taki słaby – powiedział Reggie.

– Tak, ja też nie – zgodził się Alex.

Znaczki Caleba dosłownie wypłynęły z naszych przedramion i zniknęły w fioletowych cząsteczkach.

– Jak myślisz, co to oznacza? – zapytała nasza przyjaciółka.

– Myślę, że zespół wrócił.

– Myślicie, że moglibyśmy jeszcze raz spróbować tej wielkiej rzeczy? – zastanawiał się Alex.

Wszyscy znów się przytuliliśmy, tym razem jeszcze mocniej.

– Uściski są dobre – zauważył, rozśmieszając nas.

– Nawet ja je polubiłem – stwierdził Reggie, kiedy już się odsunęliśmy od siebie.

//////////

Następnego dnia usiadłam na łóżku z chłopakami. Przeglądaliśmy nasze stare zdjęcia z lat 90.

– Woah! Casey, pamiętasz to? Miałaś te okropne różowe pasemka we włosach! – Reggie pokazał fotografię ze mną i Alexem.

– O mój Boże! Nie! Przestań! To okropne! – chichotałam.

– Pamiętasz to? Tego wieczoru, kiedy cię poznaliśmy, Case – powiedział Alex, potrząsając zdjęciem nas wszystkich z pizzą w zasadzie wychodzącą z ust. Wszyscy znów wybuchliśmy śmiechem.

– Tak się cieszę, że wróciliście. Kocham was – wyznałam, patrząc między nimi.

– Też cię kocham.

– Kocham cię.

– Kochamy cię.

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro