Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Czas na zakupy!~

-Ja...- Zatrzymałem się, bo nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Jeszcze temu wszystkiemu przyglądał się mój brat, co tylko wszystko bardziej utrudniało.

-Tik tak... Czas leci mój drogi przyjacielu...- Zaśmiał się człowiek podrzucając w ręku nóż.

Spojrzałem na nóż, lecz po krótkiej chwili skierowałem wzrok na brata. Stał zdezorientowany, nie mając pojęcia co ma zrobić. Wszystko co się stanie dalej zależało tylko i wyłącznie ode mnie.

Znów mój wzrok spoczął na człowieku, który miał wielki uśmiech na twarzy i puste spojrzenie. On już nie był zwyczajnym człowiekiem... Siedziało w nim czyste zło.

Z krótkiego zamyślenia wyrwał mnie człowiek, który podszedł do mnie bliżej i wbił nóż przy nogach. Spojrzałem na nóż i podniosłem go. Zacisnąłem na nim rękę, chwile jeszcze myśląc, lecz w końcu musiałem odpowiedzieć.

-Dołącze do ciebie

Te kilka słów sprawiło, że moje całe życie zmieniło się diametralnie. Człowiek zaczął się śmiać, a gdy spojrzałem na brata, widziałem w jego oczach przerażenie i strach. Jednak tylko tak mogłem go ochronić...

-Sans?... Jak możesz to zrobić? Przecież jesteś dobry, nie skrzywdziłbyś nikogo- Dusza mnie zabolała gdy słyszałem słowa Papyrusa.

Uważał mnie za takiego niewinnego, a ja?

-Wybacz Papy...- Powiedziałem cicho i odwróciłem wzrok w stronę człowieka, który wciąż się śmiał.

Uderzyłem go plastikowym nożem po głowie, a ten zaprzestał czynności i spojrzał na mnie kładąc ręce na głowie.

-Co?- Zapytał z lekką irytacją, że mu przerwałem.

-Dołączyłem do ciebie, ale mam jeden warunek- Powiedziałem.

-Jaki?

-Nie możesz zabić Papyrusa- Odparłem poważnie, dając ręce do kieszeni od bluzy.

Człowiek spojrzał na mnie, a po chwili się zgodził z uśmiechem na twarzy. Dobrze wiedziałem, że może to być tylko chwilowe, jednak... Musiałem coś zrobić, żeby Papy żył.

-To teraz chodźmy zacząć naszą... Zabawę...- Powiedział człowiek i chwycił mnie za rękę.

Nim zdążyłem coś powiedzieć, przeszliśmy obok mojego brata i ruszyliśmy dalej.
Wchodzi na to, że następną lokacją będzie...  Waterfall.

Przeszliśmy niemały kawałek i znaleźliśmy się przy wodospadzie. To tutaj musimy teraz zabić potwory i inne takie...

-Mam do ciebie kilka pytań- Powiedział nagle człowiek puszczając mnie i zatrzymujac się.

-No... To pytaj- Odparłem poprawiając swoją bluzę.

-Masz jakąś broń?- Pokiwałem twierdząco i przywołałem kość oraz blastera.

Człowiek pokiwał głową na nie i położył na niej rękę załamany. Ale dlaczego? Co jest w tych broniach nie tak? Przecież są dobre, a co najważniejsze przy użyciu jednej z nich zabiłem strażników.

-Debil... Potrzebujesz czegoś... Groźniej wyglądającego... Myślisz, że czemu chodzę z nożem? Żeby wszyscy się mnie bali! Rozumiesz?- Wyciągnął swój nóż i zaczął nim wymachiwać.

-Ale ten nóż jest zabawkowy- Odparłem zgodnie z prawdą.

-Słuchaj gnoju... Tym nożem wybiłem całe Ruiny wraz z kozią mamuśką, Snowdin niestety bez twojego braciszka, bo mi w tym przeszkodziłeś i mam zamiar wybić wszystko co do zera... Używając tego NOŻA- Podkreślił ostatnie słowo i schował swoją jakże niebezpieczną broń do kieszeni.

Zabawny człowiek.

-Mmmmm jasne, jasne... Czyli mam sobie znaleźć jakąś broń ta?- Zapytałem spokojnie i zacząłem rozglądać się.

-Dokładnie... Jezu, jak długo musiałeś się nad tym namyśleć... Ah no tak ty przecież mózgu nie masz- Zaśmiał się człowiek, ze swojego wykwintnego żartu.

Ja go totalnie olałem i ruszyłem przed siebie zostawiając go w tyle. Muszę znaleźć jakieś ostre narzędzie, które będzie dobre.
Szukając swojej broni natknąłem się na pierwszego potwora.

Moldbygg... Ah to ta śmieszna galaretka.

Chciałem już przywołać kość, jednak coś śmignęło mi obok głowy i trafiło prosto w potwora, po której została kupka prochu.

-Haha! Trafiony, zatopiony! -Usłyszałem głos człowieka, który tuż po chwili znalazł się obok mnie i zabrał nóż.

-Aż tak dobrze się bawisz?- Zapytałem patrząc się na niego.

-I to jak! Chodź, znajdziemy ci fajną broń okej? Przez jakiś czas mogę być dla ciebie miły. Oh właśnie... Zapomniałem ci się przedstawić... Jestem Chara- Powiedział wystawiając w moją stronę rękę.

Trochę to podejrzane, że nagle jest dla mnie taki miły, ale... Już wybrałem ścieżkę którą pójdę u nic tego nie zmieni.

-Nie jest to czasem damskie imie?- Zapytałem podając mu rękę.

-Huh? Wypraszam sobie! Jestem w 100% mężczyzną, chcesz zobaczyć?- Nagle stał się zirytowany i już chwycił rękami za gumkę od paska.

-Nie, nie, nie! Wierzę ci w to- Powiedziałem odsuwając się od Chary.

Chara wzruszył rękami i ruszył wgłąb Waterfall. Ja na spokojnie poszedłem za nim. Jestem ciekaw jaką broń chce mi znaleźć. Może coś dużego? Kosa? Włócznia? Oooo a może miecz? Chociaż nie, nie umiałbym się nim posługiwać... A może jednak tak? AGH! Co za głupie myśli!

-Jesteśmy- Oznajmił człowiek, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.

Rozejrzałem się szybko rozpoznając miejsce, gdzie się aktualnie znajdujemy. A było to Temmie Village... Dawno mnie tu nie było, ale no nie będę narzekać.

-Znajdziemy tu broń?- Zapytałem patrząc się na niższego ode mnie.

-Yup. Temmie powinna mieć coś w swoim sklepie, masz golda?- Zapytał kierując na mnie swój wzrok.

-Um... Nie? - Na moje słowa człowiek westchnął ciężko.

-A coś do sprzedania może?- Zapytał ponownie dając ręce na biodra.

-Hmmm... Mam baletki- Odpowiedziałem na jego pytanie.

-Idealnie! Sprzedamy je i będziemy mieć golda na broń, daj mi je- Wyciągnąłem różowe baletki i podałem je człowiekowi.

Odebrał je ode mnie i podszedł do sporego kartonu z namalowanym napisem "Tem Shop", a następnie oparł się o blat. Momentalnie zza blatu wyskoczyła Temmie.

-hOI! wituj w... SKLEPIE TEM!!!!- Podekscytowanie na twarzy sprzedawczyni dało się zobaczyć z drugiego końca góry.

-Tak, tak... Cześć... Mamy do sprzedania baletki- Powiedział Chara dając na blat owy przedmiot.

-WOA!! masz...baletki!!! nhhhh... Musz mieć baletki!!!- Powiedziała podekscytowana wykładając obok baletek 50 golda.

-Co? Jaja sobie ze mnie robisz? Tylko tyle? Za tyle to ja sobie nawet lizaka nie kupie- Prychnął człowiek odsuwając od siebie golda.

-nhhhhh!!!! Tem zawsze chciała baletki!!!!- Położyła na ladzie 1000 golda i zabrała baletki.

Chara uśmiechnął się zwycięsko i zabrał golda, a następnie spojrzał na mnie. Zaśmiałem się lekko, bo ta sytuacja była nieco zabawna. Nigdy nie spodziewałem się, że gdy dołączę do człowieka, który chce zabić wszystkich to będzie tak... Fajnie.

-No dobra... To masz tutaj golda na broń, kup sobie jakąś fajną.- Powiedział spokojnie człowiek i dał mi połowę golda, które miał.

Podziękowałem i schowałem go do kieszeni, a następnie wyszliśmy z Temmie Village. Ruszyliśmy po prostu dalej. Praktycznie co krok spotykaliśmy jakieś potwory, które z łatwością zabijaliśmy. Z tego też powodu nasze LOVE zaczęło wzrastać. Zacząłem czuć coraz większą satysfakcję, chociaż nie chciałem tego przyznać.

Po dobrej godzinie doszliśmy do kolejnego sklepikarza, którym tym razem był Gerson. Znałem go trochę. Gdy tu przychodziłem to trochę z nim rozmawiałem i tak jakoś wyszło, że się znamy.
Podszedłem do niego spokojnie i oparłem się o blat. Żółwio-podobny potwór zmierzył mnie wzrokiem, a następnie się uśmiechnął.

-Woah witaj! Dawno się nie widzieliśmy Sans, co cię sprowadza?- Zapytał spokojnym tonem pochylając się nieco w moją stronę.

-Szukam jakiejś broni, masz może coś do zaoferowania?- Zapytałem.

-Haha... Dla ciebie znajdę jakąś schludną staroć- Powiedział i zniknął gdzieś pod ladą.

W międzyczasie spojrzałem na Chare, który stał oparty o ścianę i mówił coś cicho do siebie. Postanowiłem go po prostu zignorować. Odwróciłem się znów do Gersona i tuż po chwili na blacie wylądowało średniej wielkości pudełeczko owinięte jakąś starą wstążką. Interesujące.

-Co powiesz na to?- Zapytał i przysunął bliżej mnie pudełko.

Zabrałem je do rąk i zacząłem oglądać. Ciekawe jak będzie mi się walczyć tym pudełkiem. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na sklepikarza.

-Biore to- Pewny siebie schowałem pudełko i wyciągnąłem całego golda jaki miałem.

-Dla ciebie będzie o połowę taniej hehe- Zaśmiał się i zabrał 250golda, a resztę oddał mi.

Podziękowałem chowając resztę i pożegnałem się, a następnie spojrzałem na człowieka. Gdy tylko zobaczył, że zakończyłem transakcje, odepchnął się od ściany i podszedł do mnie.

-Ah! W końcu... To teraz możemy lecieć na totalną masakrę!- Uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.

Ruszył w dalszym kierunku, a ja za nim. Wyciągnąłem pudełko i idąc za Charą powoli je otworzyłem. Wstążkę wcisnąłem do kieszeni po czym zabrałem wieczko z pudełka i wtedy... Zobaczyłem piękny, błyszczący nóż. Wyciągnąłem go i złapałem do ręki. Rękojeść była naprawdę wygodna do trzymania, a gdy przejechałem paliczkiem po ostrzu, poczułem ostrość tej broni. Na moją czaszkę wszedł uśmiech.

To jest broń idealna dla mnie...

Zatrzymałem się na chwile, co nie umknęło uwadze człowieka, który też się zatrzymał, a następnie podszedł do mnie. Chciał coś powiedzieć, ale gdy zobaczył nóż, jego oczy się bardziej rozszerzyły.

-Ohoho... Ale śliczny... Podziel się!- Powiedział wyciągając ręce w stronę mojej broni, lecz ja dałem rękę do góry i nie mógł doskoczyć.

-Chciałbyś... Masz tam swoją zabawkę, to ci wystarczy- Zaśmiałem się i schowałem swoje cacko.

Chara oburzył się i wywrócił oczami. Odwrócił się do mnie plecami i ruszył dalej. Ja ruszyłem znów za nim, lecz szybko go dogoniłem i szedłem obok.

Po około 30 minutach dotarliśmy do ostatecznego miejsca... Miejsca, które jest granicą pomiędzy Waterfall, a Hotland... Miejsce, które pilnowane jest przez tą cholerną rybę.

-Dasz radę?- Zapytał Chara kierując wzrok na mnie gdy zatrzymaliśmy się niedaleko tego miejsca.

-Ta... Na spokojnie...- Powiedziałem wzruszając rękami.

-Okej, jak coś to będę stać z boku i śmiać się z ciebie- Powiedział i pokazał mi język.

Wywróciłem oczami i podszedłem do przejścia do Hotland. Wtem przede mnie wskoczyła Undyne w zbroi. Oczywiście, nie zrobiła na mnie wrażenia, bo czemu by to miała zrobić.
Ryba ściągnęła z głowy hełm i spojrzała na mnie zaskoczona.

Haha... Nie spodziewała się mnie tutaj... Wyciągnąłem więc nóż

-Co ty chcesz zrobić?- Zapytała widząc ostrze w mojej dłoni.

-Jak to co...

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

Oczywiście jak to zawsze...

Co Killer ma zrobić?

❤️- zabić od razu

🖤- porozmawiać

Tada~
Mam nadzieję, że się podobało :3
Ten rozdział trochę dłuższy, bo tak mi się zachciało, więc... Cieszcie się xD

I co mogę więcej dodać...

Jak wam się podoba jak na razie książeczka? Zainteresowałam kogoś ta książka?
:3

I to tyle...

Do zobaczenia!~

~Akina

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro