Walka
ACHTUNG! PO PRZECZYTANIU TEGO DZIEŁA MOŻESZ TRAFIĆ DO SZPITALA PSYCHIATRYCZNEGO W TWORKACH!
Przyjaciołom mym pracę tę poświęcam.
mlodywerter2137 Nacpanykotek
Mrs_Heartless
Dokładnie o północy podczas równonocy jesiennej doszło do największego pojedynku magicznego w historii wszystkich istniejących światów. Bóg zwany Geraltem/Gerwantem Gołodupcem spotkał na swojej drodze najpotężniejszego przedstawiciela gatunku ludzkiego - Towarzysza Michała. O bitwie tej będą pisać bardowie, poeci i nawet dzieci w szkołach przez następne tysiąclecia, a ja jako skromny kronikarz mam zaszczyt ją wam przedstawić jako pierwszy.
Bitwa rozegrała się na łące, na niewielkim wziesieniu. Światło Księżyca doskonale oświetlało dwóch Herosów stojących naprzeciw siebie. Stali przez kwadrans w milczeniu wpatrując się w siebie jak wściekłe borsuki. Nawet najgroźniejsze potwory takie jak: wampiry wyższe, czy kierownik chłodni Michała oddalili się na bezpieczną odległość 10km od miejsca zdarzenia.
Walkę między nimi pozwolę sobie podzielić na trzy fazy dla zachowania rzetelności.
FAZA I
Kiedy zapadła całkowita cisza, jako pierwszy odezwał się Gerwant
-Zaraza. Ale z Ciebie paskuda - powiedział z pogardą w głosie.
-ZAMKNIJ KURWO RYJ - odpowiedział od razu Michał.
Gołodupiec rozsierdzony tonem głosu Komunisty rzucił w jego stronę znak "Aard" myślac, iż to załatwi Michała. Pomylić bardziej się nie mógł. Towarzysz odbił swoim jęknięciem wiedźmiński znak ze zdwojoną siłą. Gerwant w ostatniej chwili rzucił znak Queen - Wiedźmińską tarczę ochronną. To go uchroniło od fali uderzeniowej, jednak drzewa oddalone o trzy kilometry już nie.
-Walczysz kurwo na pięści? Czy na narzędzia? - spytał się Michał mając w gotowości sierp.
Gerwant nie odpowiedział słowem, lecz czynem - wyjął ze swojej dupy srebrny miecz.
-Dobrze. Ty masz mieczyk chrobrego a ja mam sierp. Zaczynajmy więc...
FAZA II
O Bogowie Walka! Rozpoczął się na dobre najzacieklejszy bój w historii znanego nam wszechświata! Michał i Geralt rzucili się na siebie a ich bronie się skrzyżowały z taką siłą, że po chwile obaj zostali odrzuceni na kilkaset metrów. Z Michała spadła jego nowa, milicyjna czapka, którą od razu po otrząśnieciu się podniósł. Z Gerwanta Gołodupca nic spaść nie mogło (gacie to przecie nieodłączna część jego ciała), więc wykorzystał to i uniósł się w powietrze, dzięki mocy Wódeczki Papcia Vesemira (takiej wiesz - prosto z piwniczki). Wiedźmin pokonał odległość dzielącą go z komunistą w dokładnie 6,9 sekundy poczym wykonał atak z powietrza na niego. Michał wiedział, że nie będzie mógł sparować takiego potężnego ciosu. On i również użył mocy swojego mentora, Profesora Bruna Drwęskiego - mocy nieudanego pozywania Francuzów do sądu o zniesławienie. Momentalnie przeteleportował się z punktu KA do punktu TYŃ. Gołodupiec nie mógł wychamować pędu, więc uderzył w Ziemię i wbił się do samego jądra matki Ziemii (jak widać Ziemia jest bigender).
Nastąpiła kiluminutowa przerwa. Gerwant wydostawał się z jądra Ziemii, a Towarzysz Michał przyzywał duchy dawnych ORMOWCÓW, CZEKISTÓW, oficerów NKWD, Felixa Dzierżyńskiego i Towarzysza Stalina by mu pomogli w walce. Wiedźmin również wzmocnił się. Zabrał kosmitom mieszkającym we wnętrznu Ziemii składniki na eliksiry, które w międzyczasie przyrządził. Kiedy oboje skończyli się wzmacniać zaczęły się pierwsze anomalia pogodowe - w obrębie 100km od nich rozpętała się burza z piorunami siarczystymi i ognistymi.
-Ależ wieje - stwierdził Gerwant
-No racja, racja. Jak w lesie katyńskim na przełomie września i października 41.
-Czekaj co. O czym ty pierdolisz? Chociaż jak mowa o pierdoleniu to chciałbym złapać tyłek Vernona Roche'a. On ma najlepszy zad w całej Temerii.
-Może wróćmy do walki? - spytał się Michał
-Racja. - zgodził się Gerwant.
FAZA III
Gerwant i Michał wznieśli się w powietrze. Poruszali się z prędkością ponaddźwiękową. Sierp Towarzysza od Miecz Wieźmina zderzały się co jakiś czas ze sobą powodując olbrzymie fale uderzeniowe. Dzięki wzmocnieniom Herosów efekty uboczne ich walki nie wpływały na nich negatywnie, jednak na naszą planetę już tak.
Mówiąc kolokwialnie: wszystko ZACZĘŁO SIĘ PIERDOLIĆ. Donald Tusk dostał upomnienie za poruszanie się 30km/h na drodze krajowej, Kaczyński oświadczył, iż woli psy, Bosak stał się ateistą, Korwin zaginął, Glamowski wypuścił tramwaje, Ciepała przestał kraść, Dziambor stał się anorektykiem, Trzaskowski pobłogosławił Wisłę wodą święconą. Anomali tych było o wiele więcej, jednak jest to opis walki, a nie skutków walki, więc pozwolę sobie je pominąć.
Po dwóch godzinach walki Michał źle wykonał unik, co skutkowało rozcięciem mu skóry na policzku. Czerwona jak proletariacka krew - krew Towarzysza Michała spadła na trawę. Z trawy wyrosły zmutowane słoneczniki, które zaczęły śpiewać piosenkę Michała - "Gruby Wieprz z Konfederacji". Akt słabości Towarzysza Michała wyszedł mu na dobre.
Od tego momentu to Michał miał inicjatywę. Po 15 minutach powolnego uzyskiwania przewagi uderzył Gerwanta w jaja. Geralt upadł na ziemię a Michał razem z nim. Albowiem kontakt z bielizną Geralta Gołodupca sprawił, że Michał złamał sobie nogę.
Towarzysz Michał i Geralt Gołodupiec patrzyli na siebie. Z wrogością, lecz z szaczunkiem. Obaj zaczęli się nawzajem szanować, gdyż przed walką uznawali swojego przeciwnika za o wiele słabszego niż jest.
-Kończmy to. - powiedział Gerwant przerywając ich milczenie (PAMIĘTAJ DROGI CZYTELNIKU O SŁONECZNIKACH, KTÓRE ŚPIEWAŁY O DZIAMBORZE).
-Tu i teraz - dopowiedział Michał.
Nasi bohaterowie rzucili się na siebie jak w Fazie I, jednak dzięki większemu LVL ich obu nie zostali odepchnięci, a ich bronie skrzyżowały się. Z początku wyglądało to jak zwykła przepychanka na miecz i sierp, jednak po minucie Michał jak i Gerwant zobaczyli, że powstaje wyrwa w czasoprzestrzeni. Nie mogli z tym nic zrobić. Mimo nieludzkiej siły ich obojgu nie mogli rozerwać swoich broni, a wyrwa się powiększała. Stali tak przez około pięć minut myśląc, że już wszystko stracone, jednak przybyła odsiecz!
W tym samym momencie przybyli Papcia Vesemir oraz Profesor Bruno Drwęski! Vesemir przyleciał na swojej wódeczce, a Bruno Drwęski pędził na swoim zaświadczeniu (które było o tym, że chociaż jest Prof Dokt Hab to jedyne, co osiagnął to wiek emerytalny) jak na jednorożcu.
Vesemir, oraz Drwęski rozdzielili walczących ze sobą Herosów ratując świat. Wyrwa przestała się powiększać, jednak nie zamknęła się. Michał i Gerwant upadli wykończeni na plecy
-Wiesz co. Jebać tą wyrwę. Nawyżej dojdzie do koniunkcji sfer i będzie więcej zleceń. Ale wracając... Napiłbym się takiej dobrej żytniej, wiesz prosto z piwniczki. Idziesz ze mną? - Spytał się Papcio Vesemir Profesora Drwęskiego
-No nie wiem... A porozmawiamy o historii komunistycznej Albanii? - odpowiedział Bruno.
-O czym kurwa? - zdziwił się najsławniejszy Wiedźmin-alkoholik, ale doszedł do wniosku, że po dwóch flaszkach lepiej rozmawiać o tym niż o uciekaniu przez okno od kochanki - W sumie możemy.
-To na co jeszcze czekamy? - ponaglił absolwent UJotu
I tak Bruno, oraz Vesemir odlecieli na wódeczce w nieznane na libacje alkoholową.
Michal i Geralt zaś zasnęli z wykończenia. Obudzili się o 21:37, kiedy ktoś wyszedł z wyrwy, która później się zamknęła. Był to sam Janusz Korwin-Mikke.
-Zrobiłem coś strasznego, ale imię Hitlera pozostanie nieskalane - powiedział jak gdyby nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło i poszedł w swoją stronę...
K O N I E C
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro